Pomocnice
Sekretarki pełniły też inną ważną rolę w maszynie zagłady. Po służbie oficerowie SSM, często pijani, szukali w ich ramionach ukojenia. Kobiety często zapewniały im zaspokojenie seksualne. Były też osobami, którym mężczyźni mogli się wypłakać i wyżalić. Często podnosiły ich na duchu w trakcie egzekucji.
Jednak o wiele gorsze były kobiety, które zabijały. Często robiły tak żony SS-manów. Jedną z nich była Erna Petri, ta, która zabiła sześciu żydowskich chłopców. Pojechała ze swoim mężem do Polski i żyła ze świadomością, że zajmuje się on „zabijaniem podludzi”. Jeszcze gorsza była Lisel Willhaus, żona komendanta obozu koncentracyjnego. Potrafiła usiąść na balkonie i strzelać z dubeltówki do żydowskich więźniów.