"To my jesteśmy rewolucją!" – pod takim hasłem ulicami Warszawy przeszła dziś Manifa
Wyruszyli o 14.30 spod Pałacu Kultury. Potem Alejami Jerozolimskimi, Nowym Światem i Świętokrzyską z powrotem na Plac Defilad. Choć Manify są organizowane w Polsce od 20 lat, kolejne rządzące partie nic sobie z nich nie robią.
03.03.2019 | aktual.: 03.03.2019 17:59
W tym roku warszawska Manifa miała dwa hasła: "To my jesteśmy rewolucją!" i "Dość litości dla przemocowych gości". Jak wyjaśniają organizatorki marszu z Porozumienia Kobiet 8 marca, rewolucja ze sztandarów ma polegać na kobiecej samopomocy. Skoro kolejne postulaty dotyczące przemocy domowej czy liberalizacji ustawy aborcyjnej są puszczane mimo uszu, kobiety deklarują, że poradzą sobie same, wspierając się i reagując.
Drugie z haseł: "Dość litości dla przemocowych gości", wydaje się bardziej oczywiste, ale organizatorzy podkreślają, że nie chodzi tu wyłącznie o przemoc fizyczną, ale także psychiczną czy finansową.
Jak co roku alternatywnymi hasłami zaskoczyły i zaskoczyli też uczestnicy Manify. W tym roku na ulicach Warszawy można było zobaczyć slogany takie jak: "Mam gender i nie zawaham się go użyć", "Aborcja prawem, wiara wyborem", "Czerwona kartka za seksizm", "Sama wiesz najlepiej", "Moje cierpienie was nie uszlachetni".
Marsz domagający się godność kobiet powstał z oburzenia. W 2000 roku policjanci zatrzymali w Lublińcu kobietę podczas wizyty u ginekologa. Zmusili ją do poddania się badaniom kryminalistycznym. Chcieli ustalić, czy poddała się aborcji. Policja podjęła działania na podstawie anonimowego donosu. Wówczas kobiety wyszły na ulice Warszawy jako "Manifa" po raz pierwszy. Było ich zaledwie 150, szły pod hasłem "Demokracja bez kobiet to pół demokracji".
Z roku na rok demonstracja, w miarę jak ewoluowała świadomość społeczna, rosła w liczbę uczestniczek i uczestników, bo w jej szeregach od początku nie brakuje mężczyzn. W zeszłym roku protestowano aż w 10 polskich miast. Choć hasła się zmieniają, niezmienne pozostają postulaty – walka z przemocą wobec kobiet i dyskryminacją, prawo do aborcji na żądanie. 8 marca nie ma co świętować, trzeba raczej protestować.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl