Znajdźmy żonę dla Karola
Kiedy Diana żyła za pieniądze zmarłej w Stanach Zjednoczonej prababki, na dworze Windsorów coraz częściej zastanawiano się, co zrobić z przyszłością Karola. Królowa chciała znaleźć mu idealną partnerkę, taką, która będzie w stanie znieść wszystkie jego dziwactwa. Elżbieta II doskonale wiedziała, że jej syn to trudny przypadek. Agenci służb specjalnych codziennie donosili jej o wybrykach syna, o kobietach, które spraszał do swojego pokoju. Tylko że z biegiem lat wianuszek pań gotowych poświęcić się Karolowi malał.
- Powinieneś rozsiewać nasienie na lewo i na prawo, zanim się ustatkujesz, ale na żonę musisz wybrać właściwą dziewczynę – mówił Karolowi Louis Mountbatten, jego wieloletni opiekun.
Prawo wskazywało jasno – wybranka następcy tronu musi być protestantką i być „nietknięta”. Dodatkowo ciągnął się za Karolem romans z Camillą Shand, później Parker-Bowles. Karol ją uwielbiał, ale długo zwlekał z oświadczynami. Wreszcie Camilla wyszła za innego. To nie przeszkodziło im jednak flirtować. I na tym nie poprzestali. O ich romansie wiedzieli wszyscy, nawet jej mąż.
W 1977 roku Karol poznał wreszcie Dianę. Najpierw zaimponowała mu jej siostra, która ostatecznie stwierdziła: „nie poślubię kogoś, kogo nie kocham. Nieważne, czy będzie to śmieciarz, czy król Anglii”. Skoro Sarah odrzuciła jego zaloty, to wybór młodego arystokraty padł na Dianę. Podobało mu się, że śliczna lady próbuje mu się przypodobać.
- Dziewiętnastoletnia zakochana Diana pasowała do obrazka, dlatego została wybrana – pisał po latach Harold Brooks-Baker, naczelny „Burke’s Peerage Baronetage & Knightage of the United Kingdom”.