#twarząwtwarz: Sezonowa zmiana barw
Początek października ma jeszcze letni charakter. Wiele z nas maluje się podobnie, jak robiła to w wakacje. Jak powinny wyglądać makijaże w okresie przejściowym? Co nowego przyniesie jesień i trendy prosto z pokazów, a które kolory i kosmetyki zostaną z nami na dłużej? O te i masę innych praktycznych porad pytam mistrza makijażu i dyrektora artystycznego Sephora, Sergiusza Osmańskiego.
Paco Rabanne FW 2016
Maria Kowalczyk: Które kosmetyki do makijażu powinnyśmy teraz zdecydowanie pożegnać?
Sergiusz Osmański: Neonowe cienie. Chyba, że jesteś makijażową fashionistką, wówczas ucieszy cię wiadomość, że cienie w neonowych barwach, jak amarant, fiolet czy turkus pozostają na topie tej jesieni. Można je było zobaczyć na pokazach Fendi, Jeremy Scott czy Emporio Armani. A u Paco Rabanne pojawiła się nawet niebieska szminka. Oczywiście to przewrotne propozycje, nie dla większości kobiet, więc jeśli nie musisz wyglądać, jakbyś właśnie zeszła z wybiegu którejś z wymienionych marek, fluo i neony pozostaw do kolejnego lata.
Co jeszcze, poza neonami wymaga pójścia w odstawkę?
Zdecydowanie wszystkie szminki w tonacji nude. Tej jesieni zaobserwujemy rozkwit ciemnych kolorów na ustach: burgundów, czarnych śliwek czy mrocznych czerwieni. Wyrazistych, mocnych, nasyconych pigmentami.
No dobrze, ale nie każdej kobiecie w takich ustach jest pięknie. Niektóre z nas lepiej i bardziej naturalnie się czują w neutralnych kolorach. Co wtedy?
Jeśli już chcesz być wierna szminkom w tonacji nude, to niech mają matowe wykończenie. Takie propozycje też pojawiały się na pokazach i będzie można je zobaczyć w kolekcjach makijażowych na jesień.
Mocnym akcentem są metalowo-brokatowe elementy w makijażu. I nie mówimy o kolekcjach gwiazdkowo-karnawałowych. Metaliczne cienie sypkie, czy prasowane i kredki, warto nosić już od wczesnej jesieni. Jeśli zdecydujesz się na złoto, srebro czy inny „metal” w makijażu, potraktuj go jako akcent. Pojedynczy element. Pozostałe części twarzy powinny być pomalowane w kolorach neutralnych, po to aby na twarzy błyszczała jedna gwiazda.
Cały ten blask
Skąd taka moda na srebro i złoto?
Latem skóra ma naturalny blask, operuje ciepłe i mocne światło słoneczne, a matowe pudry idą w odstawkę. Cera jest rozświetlona i zdrowo błyszczy. A jesienią, kiedy światło nie jest już takie wyraźne, wprowadzamy je właśnie za pomocą błyszczących akcentów. Takie inspiracje można było zobaczyć na pokazach Stelli McCartney, Giambattista Valli czy Jean Paul Gaultier.
W takim razie trzy wiodące trendy mamy już opanowane. A co z cerą? Kiedy warto zmienić kolor podkładu i jakie odcienie wybierać na sezon jesienny?
Podkład ma pasować do skóry i do światła słonecznego. Żegnamy więc letnią kolorystykę z chłodnymi żółtymi pigmentami i zamieniamy na tę jesienno-zimową z kroplą ciepłego różu. Tylko podkłady z takim pigmentem dobrze wyglądają w szarym, niewyraźnym jesiennym świetle. Warto też wybrać bogatszą, cięższą konsystencję podkładu z uwagi na zbliżający się sezon grzewczy, kiedy skóra ma tendencję do przesuszania się i podrażnień. Pomyśl o podkładzie jako o części pielęgnacji. Niech będzie bardziej kremowy i kryjący. Skóra wówczas lepiej zniesie suche powietrze.
Zasada jest taka, że przechodzimy na kosmetyki, które dają konkretny kolor. Zamieniamy spłowiałe, jak kostium kąpielowy od słońca szminki, róże czy cienie, na te w zdecydowanych, nasyconych barwach. Na przykład latem genialnie prezentuje się na skórze róż w tonacji baby doll (blady róż), ale jesienią zamieniamy go na bardziej wyrazisty róż indyjski. Błyszczyki w tonacji nude zastępujemy pomadkami, które wypełnią usta kolorem. Powód? Twarz nie może być „wyprana” z kolorów, zwłaszcza, że zmienia się też garderoba. Ubrania jesienno-zimowe są z grubszych tkanin, mają fakturę, a światło jest bure i ponure. Malujemy się więc tak, aby wyglądać wyraźniej i nie zniknąć pod warstwami swetrów i szali.
Indyjski róż
Wspomniałeś o różu do policzków. A ja mam pytanie o bronzery. Czy one powinny do następnego lata schować się do szafki w łazience czy też można ich używać i nie wyglądać źle przy jesiennej aurze i w płaszczu?
Powtarzam to za każdym razem, ale nie zaszkodzi zrobić tego raz jeszcze. Nie kupuj i nie używaj bronzerów w odcieniach pomarańczu, czerwieni i terrakoty, gdyż nadają twarzy nienaturalny efekt poparzonej i starszej niż w rzeczywistości skóry. Natomiast jeśli cierpisz z powodu braku słońca i tęsknisz za opalenizną, a do występów na stoku jeszcze zostało kilka miesięcy, śmiało używaj bronzerów. Najlepsze i takie, po które możesz sięgać przez cały rok są bronzery w tonacji kamiennego beżu. Potraktuj je jako narzędzie do modelowania czy konturowania twarzy.
A czy zmieniają się zasady aplikacji kosmetyków do makijażu czy nie ma wielkiej różnicy pomiędzy sezonem letnim a jesiennym?
Przechodzimy na stylizacje bardziej graficzne. Chociażby popularny eyeliner, który nakładałaś latem cienką linią, teraz ma być bardziej dopracowany, wyrazisty i grubszy. Podobnie jest z ustami, które zaznaczasz konturówką, żeby były mocniejsze i widoczne. To również skutek bardziej rozproszonego, słabszego światła, które nas zaczyna otaczać. W związku z nim, na twarzy musi zaistnieć konkret, żeby nie była rozmyta i nijaka.
Przy cieniach, lepsza będzie technika smoky eye (przydymionego oka). Smoky polega na rozcieraniu koloru, dzięki czemu ma gradację od jaśniejszego do bardzo nasyconego. Tej jesieni wybieramy inne niż latem czy wiosną barwy. Czyli granaty, czekoladowe brązy i czernie. Nie tylko na wielkie wieczorne wyjścia, ale i w ciągu dnia. W jesiennym świetle obronią się i nie będą wyglądać na przerysowane i zbyt teatralne.
Modern gotyk
Czy brwi nadal pozostają mocne?
Tak, brwi są mocno zaznaczone, duże i wyraźne. W tej materii nic się nie zmienia.
A co z rzęsami? Jak je malować?
Rzęsy na pokazach były wręcz posklejane maskarą. Taki efekt osiągniemy nakładając wiele warstw produktu.
Zasada, że nie ma makijażu bez pielęgnacji, która objawia się manią na punkcie maseczek do twarzy, zwłaszcza tych koreańskich. Koreańczycy mają maseczki w płatku czy żelowe, na każdy skórny problem. I stosują je regularnie, jako element pielęgnacji codziennej, nie – odświętnej.