Indyjski róż
Wspomniałeś o różu do policzków. A ja mam pytanie o bronzery. Czy one powinny do następnego lata schować się do szafki w łazience czy też można ich używać i nie wyglądać źle przy jesiennej aurze i w płaszczu?
Powtarzam to za każdym razem, ale nie zaszkodzi zrobić tego raz jeszcze. Nie kupuj i nie używaj bronzerów w odcieniach pomarańczu, czerwieni i terrakoty, gdyż nadają twarzy nienaturalny efekt poparzonej i starszej niż w rzeczywistości skóry. Natomiast jeśli cierpisz z powodu braku słońca i tęsknisz za opalenizną, a do występów na stoku jeszcze zostało kilka miesięcy, śmiało używaj bronzerów. Najlepsze i takie, po które możesz sięgać przez cały rok są bronzery w tonacji kamiennego beżu. Potraktuj je jako narzędzie do modelowania czy konturowania twarzy.
A czy zmieniają się zasady aplikacji kosmetyków do makijażu czy nie ma wielkiej różnicy pomiędzy sezonem letnim a jesiennym?
Przechodzimy na stylizacje bardziej graficzne. Chociażby popularny eyeliner, który nakładałaś latem cienką linią, teraz ma być bardziej dopracowany, wyrazisty i grubszy. Podobnie jest z ustami, które zaznaczasz konturówką, żeby były mocniejsze i widoczne. To również skutek bardziej rozproszonego, słabszego światła, które nas zaczyna otaczać. W związku z nim, na twarzy musi zaistnieć konkret, żeby nie była rozmyta i nijaka.
Czy ta graficzna zasada dotyczy też nakładania cieni do powiek?
Przy cieniach, lepsza będzie technika smoky eye (przydymionego oka). Smoky polega na rozcieraniu koloru, dzięki czemu ma gradację od jaśniejszego do bardzo nasyconego. Tej jesieni wybieramy inne niż latem czy wiosną barwy. Czyli granaty, czekoladowe brązy i czernie. Nie tylko na wielkie wieczorne wyjścia, ale i w ciągu dnia. W jesiennym świetle obronią się i nie będą wyglądać na przerysowane i zbyt teatralne.