Blisko ludziUzależniona od siłowni. Strongwoman nie przestała trenować nawet w ciąży

Uzależniona od siłowni. Strongwoman nie przestała trenować nawet w ciąży

Pierze, prasuje, odwozi dzieci do szkoły, pracuje jako strażak, a wieczorami zaszywa się na siłowni i trenuje. Jaka sama przyznaje, uzależniła się od tego tak bardzo, że nawet będąc w ciąży nie przestała ćwiczyć.

Uzależniona od siłowni. Strongwoman nie przestała trenować nawet w ciąży
Źródło zdjęć: © Daily Mail - screenshot
Magdalena Drozdek

Pierze, prasuje, odwozi dzieci do szkoły, pracuje jako strażak, a wieczorami zaszywa się na siłowni i trenuje. Jaka sama przyznaje, uzależniła się od tego tak bardzo, że nawet będąc w ciąży nie przestała ćwiczyć. Choć lekarze doradzali jej odpoczynek nie dała za wygraną. Wkrótce po porodzie stanęła w szranki z innymi zawodniczkami.

Lorna Biggam ma 40 lat i mieszka w Szkocji. Zdecydowanie nie można jej zaliczyć do przeciętnych. Kobieta od młodości zajmuje się podnoszeniem ciężarów. To co miało być tylko chwilową rozrywką, przekształciło się w obsesję na punkcie swoich mięśni. Biggam, kiedy dowiedziała się o ciąży nie chciała rezygnować z ukochanego hobby. Nawet w 9 miesiącu wyciskała 100 kg.

Podczas porodu chirurdzy odkryli, że jej brzuch rozdarty jest na 7 cali, co jest dość powszechne u umięśnionych kobiet. Ich mięśnie brzucha nie mogą się wystarczająco rozciągnąć w czasie ciąży.

Jej synek Quinn urodził się zdrowy, podobnie jak trójka wcześniejszych dzieci. 10 miesięcy po porodzie zakwalifikowała się do finałów brytyjskiego konkursu dla kulturystek.

- Położna powiedziała, że powinnam się uspokoić i odpocząć, odłożyć treningi na później, ale znałam swoje ciało i wiedziałam, że zareaguje prawidłowo – przyznała w jednym z wywiadów.

Swój pierwszy poważny trening zaliczyła mając zaledwie 22 lata.

- Moje ciało świetnie to przeżyło. Sześć miesięcy później zaczęłam pojawiać się na zawodach – dodaje Biggam.

Właśnie tam poznała swojego o 8 lat młodszego męża. On także zajmuje się zawodowo podnoszeniem ciężarów. Lorna pracuje dodatkowo jako strażak w lokalnej jednostce. Jak twierdzi, koledzy z pracy nie mają żadnych zastrzeżeń do jej pasji. Zupełnie inaczej jest w przypadku innych matek.

- Krótko po zawodach, kiedy mięśnie są najbardziej wyeksponowane, ludzie często mnie krytykują. Szczególnie inne kobiety. Zrobiłam któregoś dnia zakupy, a dwie otyłe panie zwyzywały mnie, były obrzydzone moją sylwetką. Ja nigdy nie oceniłabym kogoś po wyglądzie – przyznaje siłaczka.

Dla swoich dzieci jest bohaterką. Zgodnie przyznają, że mama zawsze staje w ich obronie i potrafi zaradzić wszystkim kłopotom.

md/ WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2)