Lubi spacery
To był chyba październik. Ciepły, słoneczny dzień. Pan X zaprosił mnie na spacer. Ustaliliśmy, że oboje wyjdziemy z domów w tym samym czasie i spotkamy się w połowie drogi – mieszkaliśmy 4 km od siebie. Nie dość, że zaczęło lać, to okazało się, że gdy byłam prawie na jego ulicy, on dopiero wychodził z domu!
Mimo tego, że byłam mokra i zmarznięta, nie zaprosił mnie do siebie, tylko stwierdził, że musimy iść 4 km z powrotem do mnie! Gdy już się przebrałam, przynudzał do późnej nocy i wcale nie spieszyło mu się do domu. Chyba nie muszę dodawać, że to była nasza pierwsza i ostatnia randka. – P&P