Miał pewne przyzwyczajenia
Facet poznany na portalu randkowym. Umówiliśmy się na Starówce. Wstęp był sympatyczny – czerwona róża. Niestety, od razu poczułam, że śmierdzi papierochami. Śmierdziało wszystko, on sam, jego ubranie. Potem się zaczęło. Usiedliśmy w jednym z ogródków piwnych, a facet odpalał jednego papierosa od drugiego. Na pytanie, dlaczego tyle pali, odpowiedział, że denerwuje się. Zamówiliśmy po piwie. Ja wypiłam jedno małe, on chyba ze 4 duże.
Wracając, wybrałam drogę wzdłuż Wisły – był naprawdę piękny dzień i chciałam się przejść. To był błąd. Facet wypił tyle, że jego pęcherz zaczął dawać o sobie znać. Po drodze co jakiś czas przepraszał mnie i biegł w krzaki za potrzebą, a ja modliłam się, żeby nie chciał mi podać ręki na pożegnanie… - internauta