Anna Dymna do dziś jest uznawana za jedną z najlepszych i najpopularniejszych polskich aktorek. Ma na swoim koncie występy w wielu filmach, m.in. u takich reżyserów, jak Jerzy Hoffman czy Kazimierz Kutz. Od lat nieprzerwanie gra na deskach teatralnych, prowadzi także fundację "Mimo wszystko".
Jej pierwszym mężem był Wiesław Dymny - plastyk, poeta, scenarzysta aktor i współtwórca Piwnicy pod Baranami. To po nim wciąż nosi nazwisko. Choć ich związek należał do burzliwych i zakończył się śmiercią mężczyzny w tajemniczych okolicznościach, aktorka do dziś pielęgnuje pamięć po nim, dbając o jego spuściznę.
Burzliwy związek
Para wzięła ślub w 1971 roku, a ich związek - jak przyznała sama aktorka - nie należał do najłatwiejszych, m.in. ze względu na nadużywanie przez Dymnego alkoholu. Jak wspominała aktorka - bywało, że mężczyzna znikał na kilka dni lub urządzał libacje alkoholowe w ich mieszkaniu.
"Wiesiek obracał w koszmar moje życie. Po prostu nigdy nie byłam pewna, czy kiedy wrócę do mieszkania, nie zastanę męża pobitego albo czy nie przepadnie gdzieś na kilka dni" - mówiła Dymna wywiadzie-rzece z Wojtkiem Szczawińskim.
Choć aktorka zdawała sobie sprawę z toksyczności tej relacji, potrafiła mu wszystko wybaczyć. "Poznałam Wiesia, gdy wchodziłam w dorosłe życie. Kobieca dojrzałość dopiero się we mnie budziła. Żyłam zafascynowana Wieśkiem. Robiliśmy wszystko razem. Razem stawialiśmy ściany, zbijaliśmy meble, szyliśmy moje stroje, cieszyliśmy się drobiazgami. Jak w w transie - nie spaliśmy całymi nocami, ja czytałam mu na głos książki, on uczył mnie rysować. Kochaliśmy się i nic więcej nie miało znaczenia" - wyznała z kolei w rozmowie z Aleksandrą Szarłat.
Tajemnicze okoliczności śmierci
Związek brutalnie przerwała śmierć Dymnego, które martwego w mieszkaniu znalazła żona. Lekarz stwierdził zgon, a jako przyczynę uznano nagłe zawał serca, choć nieoficjalnie mówiono o tym, że nie wytrzymało ono jego trybu życia i nadużywania alkoholu. Nie przeprowadzono jednak dalszych czynności w tej sprawie, dlatego dokładne przyczyna śmierci do dziś nie jest znana. Sama Anna Dymna w wywiadzie "Warto mimo wszystko" wyznała, że nie do końca w to wierzy.
"Trudno było w to uwierzyć, bo przecież dwie godziny wcześniej widziałam się z nim i był trzeźwy. Pomyślałam sobie, że może coś mu ktoś wstrzyknął?" - mówiła.
Anna Dymna przyznała, że gdyby jej pierwszy mąż wciąż żył, dalej byliby razem, choć zdawała sobie sprawę z toksyczności jego zachowań. W wywiadzie udzielonym Szczawińskiemu podkreśliła, że nie jest w stanie racjonalnie wyjaśnić siły tego uczucia.
"Nie sądzę, by autentyczna miłość miała cokolwiek wspólnego z rozsądkiem, intelektem albo schematycznością emocji, którą mamy wdrukowaną w umysły. Nie mam zresztą pojęcia, jak tłumaczyć tę moją miłość do Wieśka. Istnieją przecież doznania, których nie da się zamknąć w słowach" - wyznała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl