Wirtualny związek - bajka czy rzeczywistość?

Wirtualny związek - bajka czy rzeczywistość?

11.08.2006 20:38, aktual.: 30.05.2010 14:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Słowa stanowią jedynie 10% komunikatu, jaki udaje się nam przekazać podczas konwersacji twarzą w twarz. Pozostałe impulsy wysyłamy do rozmówcy za pomocą mimiki twarzy, gestów, tonu głosu. Czy te 10% wystarczy, żeby narodziła się miłość?

Ponad połowa Polaków przyznaje się tego, że nie znalazła jeszcze swojej drugiej połówki. Ci, którzy dotąd nie spotkali życiowego partnera, poszerzają obszar poszukiwań o przestrzeń wirtualną. Internetowa znajomość zazwyczaj zaczyna się niewinnie, od wystukanego na klawiaturze "jesteś tam?", a kończy się różnie - nawiązaniem ciekawej znajomości, ślubem lub brutalnym rozstaniem.

Najpopularniejsze serwisy randkowe mają po kilkaset tysięcy zarejestrowanych użytkowników. Odwiedzają je osoby, które szukają szczęścia, miłości, ucieczki od rutyny. Jednym się udaje, inni odnoszą dotkliwą porażkę. Dla Anity (30 lat) internetowa znajomość zakończyła się upragnionym ślubem, Magda (32 l.) i Paweł (33 l.) przemierzyli setki kilometrów, aby spotkać się na pierwszej randce, teraz są szczęśliwym małżeństwem i spodziewają się drugiego dziecka. Gosia (23 l.) miała mniej szczęścia - uduchowiony artysta z internetowego bloga okazał się zdradzonym kochankiem, szukającym niezobowiązującego pocieszenia w łóżku innej kobiety. Ucierpiały szczere uczucie i duma, ale Gosia wierzy, że czas wyleczy rany.

Blogi - wyrażasz siebie tak jak chcesz

Blog to internetowy pamiętnik, dzięki któremu wyrażasz siebie i w łatwy sposób komunikujesz ludziom, kim jesteś, co lubisz, co cię drażni i jak postrzegasz rzeczywistość. Blogi tematyczne, dla ludzi o ściśle określonych, czasami nieprzeciętnych zainteresowaniach, pozwalają szybko dotrzeć do osób, które mają dużą szansę spodobać się sobie. Istotne jest to, że osoba czytająca dobrowolnie udostępniony przez internautę dziennik, na bieżąco śledzi życie autora, może wyrazić o nim opinię lub chęć spotkania się z nim. Rozwój znajomości toczy się zazwyczaj na dwóch płaszczyznach - na łamach bloga lub poza nim - często w przypadkach, gdy między internautami zawiązują się pikantne wątki erotyczne. Pociąga brak zobowiązań i odpowiedzialności, bo przecież internetowy potok słów do niczego nie zobowiązuje. Pamiętajmy jednak, aby nie odkrywać wszystkich kart przed internetowym rozmówcą - po drugiej stronie ekranu mogą siedzieć osoby o nieszczerych intencjach, które - jeśli podamy jej dane kontaktowe, wykorzystają je
przeciwko nam. Czegoś ci w życiu brakuje dziewczyno!

Monika, studentka ze Szczecina, od 3 lat mieszka ze swoim mężczyzną w ciasnym, ale przytulnym pokoju akademika. Toczy życie szczęśliwe i ustabilizowane... zbyt ustabilizowane. Kocha swojego Krzysia, ale zaczyna doskwierać jej brak adrenaliny, dreszczyku emocji, niepewności - bo przecież Krzysiek jest taki "pewny". Wchodzi na chata i od niechcenia zagaduje Anglika - 26 lat, informatyk, mieszka w Londynie, lubi fantasy i żeglarstwo. Zaczynają rozmawiać, robi się coraz goręcej, bardziej pikantnie i nagle pada pytanie z jego strony - "czy masz chłopaka?" Odpowiedź brzmi "tak" - ale już bez konkretów - bo przecież Krzysio robi kanapki na kolację, kilka metrów od Moniki. Kontakt trwa jeszcze kilka dni, po czym ze strony przystojnego Anglika (wymiana zdjęciami odbyła się już na wstępie znajomości) pada pytanie "Chyba czegoś ci w życiu brakuje, skoro godzinami rozmawiasz ze mną, a masz faceta?" Na tym kończy się znajomość - przerywa ją Monika z wypiekami na twarzy i kacem moralnym, bo przecież kocha Krzysia i tak
naprawdę, szczęśliwa jest choć znudzona...i po co ten jej ten wcale nie taki niewinny flirt?

Jaka zdrada bardziej boli - psychiczna czy fizyczna?

Internauci podają kilka powodów swojej aktywności w sieci. Wielu z nich to młodzi ludzie, którzy wyjechali do obcego miasta w poszukiwaniu pracy. Znajomi są daleko, a do przyjaźni dojrzewa się dłużej niż do zakochania. Szukają partnera na wieczorne wyjścia i do szczerych zwierzeń - łatwiej jest przecież opowiedzieć o swoich troskach i lękach nie patrząc rozmówcy w oczy. W wirtualnej rzeczywistości poruszają się również zdradzeni kochankowie. Motywem jest chęć odegrania się na partnerze lub znalezienie pocieszyciela, który ma podobne problemy. Kiedy gorycz mija i przychodzi czas przebaczenia, znajomość często umiera śmiercią naturalną - nie ma już przecież wspólnych tematów.

Wraz z rozpoczęciem znajomości internetowej pojawia się pytanie, gdzie leży granica zdrady? 26 letni Michał, zapalony internauta, działający w wielu blogowych i chatowych kręgach twierdzi, że nie zniósłby zdrady psychicznej - seksualnych marzeń związanych z innym mężczyzną, zwłaszcza, jeśli te zdominowałyby myśli partnerki. Mniej boli go jednorazowa zdrada, np. pod wpływem alkoholu. Zupełnie inny pogląd na tę kwestię ma Marta - jeśli mój mężczyzna kiedykolwiek przyniósłby zapach innej kobiety do domu, nie wybaczyłabym mu, niewinny flirt na chacie wybaczę. * Wszystkie rozmowy prowadzą do... seksu?*

Pamiętajmy, że każda znajomość zobowiązuje. W przypadku gdy zaczynają ze sobą rozmawiać ludzie o różnych przekonaniach i poglądach na temat wirtualnych związków, może dojść do gigantycznego nieporozumienia i w konsekwencji płaczu w poduszkę. Doświadczenia Grażki, studentki ochrony środowiska brutalnie potwierdzają tę prawdę. Znajomość z Mariuszem zaczęła się na tle naukowym. Grażka poszukiwała książki niedostępnej w Polsce, która była jej niezbędna do napisania pracy magisterskiej. Trafiła na bloga anglojęzycznego i znalazła wypowiedź Polaka - Mariusza z biotechnologii, który wyjechał do Stanów Zjednoczonych na stypendium. Rozmowy o nauce szybko przerodziły się w pogawędki na temat relacji damsko - męskich, o tęsknocie za zapachem kobiety i całkiem przypadkiem wyszło, że Grażka jest bardzo w typie Mariusza. Znajomość rozwinęła się do tego stopnia, że Grażka postanowiła pojechać do mężczyzny, w którym zakochała się po uszy. Kiedy z wypiekami na twarzy oznajmiła swoją decyzję, nie dostała odpowiedzi. Krótka
informacja "nie przyjeżdżaj" pojawiła się już w momencie apogeum rozpaczy, kiedy Grażka wtulała się w ramiona współlokatorki. Rehabilitacja po internetowej znajomości trwała kilka miesięcy.

Zawieranie wirtualnych znajomości ma swoje plusy i minusy - równie często kończy się szczęśliwie, jak i totalną katastrofą. Bez wychodzenia z domu, bez obaw o zbyt wczesne wykrycie wad i niedoskonałości dajemy się wciągnąć w związek, któremu towarzyszą prawdziwe emocje. Czy warto podjąć ryzyko? To zależy. Jeśli rozpoczniemy znajomość - ryzykujemy, że zakończy się ona rozczarowaniem, jeśli nie odpowiemy na kontakt - może stracimy szansę na miłość swojego życia?

Zobacz również:

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)