Filtrować czy nie?
Filtry oparte na odwróconej osmozie lub węglowe robią w ostatnich czasach w naszych kuchniach furorę. Czy słusznie? No cóż, wszystko ma swoje "za" i "przeciw". Filtry poprawiają smak wody oraz ją zmiękczają. Producenci zachęcają do kupna naczynia filtrującego twierdząc, że filtr oczyszcza wodę z metali ciężkich (głównie ołowiu), osadu, rdzy, a także związków azotowych. Jest to oczywiście prawdą, co nie oznacza, że pijąc kranówkę niefiltrowaną spożywamy metale ciężkie i azot. Te związki chemiczne obecne są zwykle w wodzie z małych ujęć prywatnych w gospodarstwach wiejskich, gdzie azot z nawozów sztucznych i pestycydy przedostają się do wody w studniach. W dużych ujęciach woda, jak już powiedzieliśmy, ulega szczegółowej i ciągłej kontroli, zaś normy dotyczące jej składu są bardzo surowe.
Jakość wody ulega pogorszeniu zwykle przez starą instalację - jeśli płynie do domu zardzewiałymi rurami, będzie znacznie mniej zdrowa i klarowna. W takich wypadkach filtrowanie jest dobrym pomysłem. Pamiętać jednakże musimy, że ono również ma swoje minusy - jeśli więc mamy dobrą instalację, zastanówmy się nad filtrem dwa razy. Odwrócona osmoza pozbawia wodę nie tylko metali ciężkich, ale również innych minerałów, które występują w niej naturalnie i są przyjazne dla zdrowia. Wykazano także, że długotrwałe picie wody filtrowanej może prowadzić do zaburzenia gospodarki wodno-elektrolitowej organizmu.