Zmaga się z nieuleczalną chorobą. Jego największe marzenie zostało spełnione

Franek z Kalisza stał się prawdziwą gwiazdą meczu Polska-Czarnogóra. Kibice przejęli się losem chłopca, gdy tylko zobaczyli go na murawie w towarzystwie polskiej kadry. Poznajcie historię kilkulatka, o którym dziś mówi cała Polska.

Franek z Kalisza cierpi na nieuleczalną chorobę
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Martyna Wojciechowska

Franek z kaliskich Sulisławic cierpi na nieuleczalną chorobę genetyczną SMARD1, która objawia się niewydolnością oddechową i osłabieniem mięśni. Choć porusza się na wózku, stara się uczęszczać do szkoły i prowadzić normalne życie wśród rówieśników. Jego mama na blogu "Mój Syn Franek" regularnie opowiada o jego codzienności.

Okazuje się, że w czasie wolnym najchętniej słucha muzyki. Na playliście chłopca znajdziemy kilka jego ulubionych zespołów. - Franio słucha różnej muzyki. Lubi Dżem, lubi Maroon5, lubi Beatlesów (z resztą wyjazd na koncert Paula, też jest w jego top10, bo chciałby śpiewać lalalala do hey Jude). Naprawdę szeroki gust muzyczny ma nasz synek. Jednak Zenek Martyniuk to absolutny hit - czytamy na blogu. W lutym 2017 roku zorganizowano spotkanie z jego idolem.

Mama chłopca wyznała, że niektórzy z otoczenia nie wierzą w tę "genetyczną chorobę". Na blogu odpowiada na zaskakujące sugestie - Nie, Franek nie choruje dlatego, że jego rodzice żyli bez ślubu. Nie choruje także dlatego, że w czasie ciąży jeździłam na rowerze. Nie jest także chory dlatego, że brałam tabletki hormonalne. Ma chorobę GE-NE-TY-CZNĄ. Zapisaną w kodzie DNA - czytamy.

Mimo przeciwności losu, rodzice starają się otaczać Franka najlepszą opieką i spełniać jego najskrytsze marzenia. Niestety rehabilitacja jest bardzo kosztowna. Na blogu jego mama opowiedziała o miesięcznych wydatkach. - Utrzymanie w ryzach takiego pacjenta jak Franek, to powiem Wam niekończąca się inwestycja. Rehabilitacja to koszt do 3000 zł miesięcznie, inhalator 1700 zł, zepsuł nam się czujnik do pulsoksymetru - 600 zł, szkła do okularów - 400 zł. A to zestawienie z jednego miesiąca! I nie, nie zawsze tak jest. Nie zawsze psuje się czujnik, do okulisty też chodzimy raz na pół roku - czytamy w jednym z najnowszych postów.

Każdy z nas może wesprzeć finansowo leczenie Franka. Wystarczy wejść tutaj i przelać dowolną kwotę.

Zobaczcie: Kulisy pracy nad serialem "Grześki wracają do szkoły"

Źródło artykułu: WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Ćwiczenia dla kobiet po 50-tce. Trener wskazuje dwa najlepsze
Ćwiczenia dla kobiet po 50-tce. Trener wskazuje dwa najlepsze
Wsadź to zamiast tui. Takiego żywopłotu pozazdroszczą ci sąsiedzi
Wsadź to zamiast tui. Takiego żywopłotu pozazdroszczą ci sąsiedzi
Wsyp do toalety przed wizytą gości. Po 15 minutach fetor zniknie
Wsyp do toalety przed wizytą gości. Po 15 minutach fetor zniknie
Amy Slaton z "Sióstr wielkiej wagi" wyszła za mąż. Na zdjęciach jest nie do poznania
Amy Slaton z "Sióstr wielkiej wagi" wyszła za mąż. Na zdjęciach jest nie do poznania
Nie mogła powstrzymać łez. Katarzyna Dowbor wspominała zmarłą koleżankę
Nie mogła powstrzymać łez. Katarzyna Dowbor wspominała zmarłą koleżankę
Marta Chodorowska skończyła 44 lata. Niewielu wie, z kim jest związana
Marta Chodorowska skończyła 44 lata. Niewielu wie, z kim jest związana
Śpią ze sobą po "skandynawsku". Decyduje się coraz więcej par
Śpią ze sobą po "skandynawsku". Decyduje się coraz więcej par
Jest uzależniony od alkoholu. Tak ocenia nocą prohibicję w Polsce
Jest uzależniony od alkoholu. Tak ocenia nocą prohibicję w Polsce
Anna Lewandowska wskoczyła w najmodniejsze spodnie na jesień. Model uwielbiany przez Polki
Anna Lewandowska wskoczyła w najmodniejsze spodnie na jesień. Model uwielbiany przez Polki
Konrad Piasecki o walce mamy z bólem. "Nie była w stanie żyć bez leku"
Konrad Piasecki o walce mamy z bólem. "Nie była w stanie żyć bez leku"
Mąż Joanny Racewicz zmarł w Smoleńsku. Wyznała, jak często odwiedza jego grób
Mąż Joanny Racewicz zmarł w Smoleńsku. Wyznała, jak często odwiedza jego grób
Kontrola w domu rodziny pięcioraczków. "Pytali, gdzie reszta dzieci"
Kontrola w domu rodziny pięcioraczków. "Pytali, gdzie reszta dzieci"