Zostały namaszczone do odniesienia sukcesu w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Jak im poszło?
Czy uzdolnione kobiety mają takie same możliwości rozwoju jak mężczyźni? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Dziennikarka Ann Arnold postanowiła porozmawiać z kobietami, które 27 lat temu, jeszcze jako nastolatki, ochrzczone zostały mianem tych, które bez przeszkód zatriumfują w świecie, w którym sukces stał się domeną mężczyzn.
17.03.2017 | aktual.: 19.03.2017 14:05
W 1990 r. na okładce popularnego, ukazującego się w Australii magazynu, pojawiło się zdjęcie dwóch młodych i bardzo zdolnych kobiet. Nikt nie miał wtedy wątpliwości, że mają one odpowiedni potencjał, by odnieść wielki sukces. Pozostawało jeszcze pytanie, czy w świecie nierówności ich możliwości zostaną w odpowiedni sposób zagospodarowane. Niedawno, ponad ćwierć wieku od ukazania się pamiętnego numeru tamtego czasopisma, obie spotkały się z Ann Arnold, która postanowiła je odszukać; sprawdzić, czy im się udało i porozmawiać z nimi o sytuacji kobiet – tej sprzed lat i obecnej. Alina Zeldovich i Zoe Rodgers po blisko trzech dekadach, opowiedziały, jak zmieniło się ich życie od czasu ukazania się materiału na łamach australijskiego magazynu „The Bulletin”.
One miały stać się symbolem zmian
Wizerunek Aliny Zeldovich i Zoe Rodgers zdobił okładkę popularnego czasopisma w październiku 1990 r. Obie zostały wtedy określone mianem najlepszych i najinteligentniejszych uczennic w Australii, które są po prostu skazane na sukces (były najzdolniejszymi absolwentkami elitarnego liceum dla dziewcząt w Sydney). Autorka tamtego reportażu, Glennys Bell, zaryzykowała wówczas tezę, że to właśnie one reprezentują nowe pokolenie kobiet zwycięzców w Australii. Według dziennikarki miały z powodzeniem i bez kompleksów współzawodniczyć na wielu polach z mężczyznami. Twierdzono, że są pierwszymi z kobiet, które będą miały takie same możliwości jak panowie. Namaszczono je na pierwszych beneficjentów prowadzonych przez pokolenia walk o równe prawa dla kobiet i mężczyzn. Rozpoczynającą się ostatnią dekadę XX wieku nazwano ich czasem.
Zeldovich i Rodgers pod wieloma względami są do siebie podobne. Obie pochodzą z rodzin emigrantów z Europy. Każda z nich zdecydowała się zostać lekarzem – ich rodzice także byli albo są lekarzami. Zeldovich jest okulistką, a Rodgers pracuje w ratownictwie medycznym. Dziś są matkami i mają poukładane życie rodzinne. Podczas spotkania po latach przyznały, że czują się spełnione. Obie pewne siebie, każda zaszła już bardzo wysoko. I jedna, i druga dobrze też wiedzą, czego chcą jeszcze od życia. Ale choć osiągają kolejne wyznaczone cele, starając się kroczyć drogą wytyczoną na samym początku, to jednomyślnie zaznaczają, że nie jest to ścieżka pozbawiona przeszkód. Na pytanie o to, czy marzące o karierze współczesne kobiety mają łatwe zadanie, odpowiadają, że prawda na ten temat nie jest czaro-biała – ma wiele odcieni szarości.
Zmiany widoczne, ale ich tempo pozostawia wiele do życzenia
Choć współczesne kobiety wydają się być w lepszej sytuacji, wciąż nie mają łatwo. Stwierdzenie, które pojawiło się w 1990 r., że zaczyna się czas „nowych kobiet”, które będą miały takie same szanse jak ich koledzy, było przesadnie optymistyczne. Obie lekarki twierdzą, że kobiety na przełomie tysiącleci wciąż muszą się przedzierać przez fale stereotypów. Jeśli chcą osiągnąć upragniony cel, nadal potrzebna jest im też dużo większa determinacja niż mężczyznom. Muszą sobie radzić ze znaczną presją społeczną, szczególnie gdy ich wybory nie są oczywiste. W wywiadzie dla australijskiego ABC News przyznały, że ich kariery przypominają bieg przez płotki. Zwracają też uwagę, że kobiety pnące się do góry po kolejnych szczeblach kariery i osiągające wysokie pozycje – niezależnie od tego, jaka byłaby to branża – stanowią wciąż wyjątek, a nie regułę.
Współczesny świat nie jest też wolny od uprzedzeń. Co ciekawe, odpowiedzialność nie zawsze leży po stronie np. władz. Alina Zeldovich przyznała, że na dziwne spojrzenia czy miny często napotykała ze strony pacjentów, którzy nie mogli pojąć, że to właśnie kobieta będzie prowadzić skomplikowaną operację. Ona już dawno nauczyła się z tego śmiać. Dr Zeldovich dodała też, że jej sukces nie byłby możliwy, gdyby nie wsparcie rodziny. Gdy jej rodzice i teściowie opiekowali się dzieckiem, ona mogła kontynuować naukę i zdobywać doświadczenie zawodowe.
Rodzina czy kariera? Wybory często są dramatyczne
Dr Rodgers przyznała, że współczesne kobiety wciąż znajdują się w trudnej sytuacji, bo z jednej strony zapewnia się je dziś, że mogą osiągnąć wiele. Z drugiej strony, wymaga to od nich wielkich poświęceń. Jednym z największych wyzwań jest pogodzenie kariery i macierzyństwa. Ona sama ma dziś czteroletniego syna, a teraz oczekuje narodzin drugiego dziecka. Wcześniej cztery razy poroniła. Wyczerpująca praca oraz fakt, że na zostanie mamą zdecydowała się dość późno, zrobiły swoje. Dziś twierdzi, że wiele kobiet musi podejmować prawdziwie dramatyczne wybory. Sama przyznaje, że dziś prawdopodobnie wybrałaby inną ścieżkę. Starałaby się zostać mamą wcześniej i znaleźć kompromis pomiędzy macierzyństwem i karierą. Według niej późne macierzyństwo jest wielkim wyzwaniem i obciążeniem, a dodatkowo wiąże się z wielkim ryzykiem. Ona, jak zaznaczyła, znajduje się jeszcze w tej komfortowej sytuacji, że gdy oświadczyła swojemu pracodawcy, że jest w ciąży i idzie na urlop, ten tylko zapytał, jak długo jej nie będzie. Nie wszystkie kobiety mają równie łatwo.
Panie zwróciły też uwagę, że proces zmian, związany z tym, że kobiety robią kariery, a mężowie czy partnerzy opiekują się domem czy zajmują się dziećmi, powoduje, że również mężczyźni stają się ofiarami dyskryminacji. Dr Rodgers wspomina, że gdy urodził się jej pierwszy syn, jej mąż oświadczył pracodawcy, że bierze urlop na opiekę nad dzieckiem. Jego decyzja stała się szybko przedmiotem niewybrednych żartów.
Rodgers i Zeldovich podsumowują, że jeśli chodzi o proces zmian, czeka nas jeszcze długa droga. Ich diagnozę potwierdzają socjologowie. – Wydaje mi się, że wiele z nas wtedy myślało, że jeśli jesteśmy bystre i wyróżniamy się w szkole, to zmienią się też otaczające nas modele – komentuje nośne hasło z okładki „The Bulletin” dr Rebecca Huntley, która ukończyła tę samą prestiżową szkołę średnią co Alina Zeldovich i Zoe Rodgers, a dziś jest socjologiem i pisarką. Czas wszystko zweryfikował, a z postępu zmian nie można być w pełni zadowolonym.