Co spanie w makijażu robi z twoją skórą?
Najnowsze badania pokazują, że jedna trzecia kobiet przynajmniej dwa razy w tygodniu kładzie się spać, nie zmywając wcześniej makijażu. Wiele z nich uważa także, że większą szkodę czyni to poduszce niż skórze twarzy. Dziennikarka "Daily Mail" zgodziła się poddać eksperymentowi i przez nie robiła demakijażu przed snem. To wystarczyło, by jej cera postarzała się o 10 lat.
Najnowsze badania pokazują, że jedna trzecia kobiet przynajmniej dwa razy w tygodniu kładzie się spać, nie zmywając wcześniej makijażu. Wiele z nich uważa także, że większą szkodę czynią w ten sposób poduszce niż skórze twarzy. Dziennikarka "Daily Mail" zgodziła się poddać eksperymentowi i przez miesiąc nie robiła demakijażu przed snem. To wystarczyło, by jej cera postarzała się o 10 lat.
Czy zawsze zmywasz makijaż, zanim położysz się spać? Nawet gdy wracasz z imprezy w środku nocy? Lub gdy zdarzy ci się zasnąć na kanapie przed telewizorem? Czy po prostu czasem nie masz na to energii? Co trzecia kobieta przyznaje się do ulegania temu rodzajowi lenistwa dwa razy w tygodniu. Powszechnie wiadomo, iż przebarwienia, przesuszona skóra czy łamliwe rzęsy to właśnie efekt zaniechania demakijażu. Dlaczego więc panie pozwalają sobie na takie zaniedbanie?
Według Anny, dziennikarki, która wzięła udział w eksperymencie, najczęściej jest to kwestia priorytetów. Gdy jej dwójka dzieci (w wieku czterech i siedmiu lat) o 20.30 zaśnie, Anna musi jeszcze posprzątać ich zabawki, włożyć naczynia do zmywarki, odpowiedzieć na maile, nakarmić kota, przygotować ubrania dla dzieci na następnych dzień oraz nastawić pranie. W trakcie tak pracowitego wieczoru demakijaż usuwa się na sam koniec jej listy obowiązków.
Anna postanowiła sprawdzić, czy odrobina podkładu i maskary może rzeczywiście popsuć cerę. Każdego dnia nakładała makijaż, nie usuwała go przed snem, rano brała prysznic i myła twarz wodą, jednak nie używała żadnych kosmetyków do demakijażu. Świeży make-up powstawał więc na pozostałościach tego z poprzedniego dnia.
Aby wynik doświadczenia nie wynikał jedynie z jej osobistych obserwacji, dziennikarka udała się do kliniki urody "Cosmetic Imaging Studio" w Londynie na trójwymiarowy skan skóry twarzy, który "zapamiętał" każdą jej zmarszczkę, pęknięte naczynko czy powiększone pory. Specjalista Nick Miedzianowski-Sinclair podejrzewał, że noszenie makijażu przez dłuższy czas może także wysuszyć skórę, więc zbadał poziom jej nawilżenia na policzkach, czole oraz brodzie.
Eksperyment się zaczął. Anna, tak jak każdego ranka, użyła podkładu, eyelinera oraz błyszczyka do ust. Pomimo olbrzymiej pokusy, nie usunęła kosmetyków z twarzy wieczorem, a rano - po opłukaniu twarzy wodą i użyciu kremu nawilżającego, powtarzała proces od początku. Po trzech dniach wokół jej oczu zaczęły się pojawiać białe krostki, skóra stała się sucha i napięta jak maska. Znajomi dziennikarki zaczęli zwracać uwagę, że wygląda na zmęczoną.
Dziesiątego dnia eksperymentu Anna obudziła się z opuchniętym lewym okiem. Nakładanie kolejnej warstwy maskary było praktycznie niemożliwe, a zaprzyjaźniony optyk nakazał zmycie tuszu, by opuchlizna ustąpiła. Kobieta zgodnie z jego radą, oczyściła rzęsy na 48 godzin i na szczęście jej oczy powróciły do normalnego stanu.
Po dwóch tygodniach usta Anny stały się przesuszone, a skóra w ich kącikach zaczęła boleśnie pękać. Białe krostki na powiekach zniknęły, ale za to pojawił się łupież na brwiach i rzęsach. Na nosie pojawiły się zaskórniki, a skóra na policzkach i brodzie niezdrowo zaczerwieniła się. Po ciężkim miesiącu dziennikarka ponownie udała się do kliniki "Cosmetic Imaging Studio", żeby wykonać skan zmęczonej twarzy.
Kamera pokazała, iż powierzchnia jej skóry jest w gorszym stanie na czole i prawej stronie twarzy (10 proc.) oraz o 20 proc. z lewej strony twarzy, co związane było z tym, iż Anna śpi na lewym boku i dostęp tlenu do skóry jest jeszcze bardziej ograniczony. O 5 proc. spadła także wilgotność cery, co związane było z zaniechaniem demakijażu i nawilżania czystej skóry dwa razy dziennie kremem.
Zmarszczki na czole nie pogłębiły się, natomiast z boku twarzy - tam gdzie skóra Anny uległa przesuszeniu, stały się bardziej widoczne.
Cera uległa przewrażliwieniu oraz stała się podatna na zaczerwienienia. Na dolnej części twarzy zwiększyła się liczba popękanych naczynek. O kolejnych 5 proc. zwiększyła się także liczba zatkanych porów. Jeśli pory nie są oczyszczane, nie tylko wyglądają wizualnie na większe, ale z czasem powiększają się, tak jak się to dzieje u starszych osób.
Według ekspertów, po miesiącu zaniechania demakijażu, skóra na twarzy Anny postarzała się o dekadę. Dermatolog, Sam Bunting z "Cosmetic Imaging Studio" uspokoił uczestniczkę eksperymentu, iż po czterech tygodniach odpowiedniej pielęgnacji jej cera powinna wrócić do poprzedniego stanu. Jednakże regularne spanie w makijażu może być zabójcze dla naszej urody.
- Największym problemem jest nagromadzenie zanieczyszczeń środowiska, które napędzają powstawanie wolnych rodników - przekonuje dr Bunting. - Te zaś przyczyniają się do rozpadu kolagenu i elastyny, struktury, które ujędrniają skórę. Jej napięcie i tak maleje wraz z wiekiem, a przecież nie chcemy przyspieszać tego procesu.
Na podst. Dailymail.co.uk (mtr/sr), kobieta.wp.pl