Dynie - slow food dla zdrowia i wyglądu
Jesienią przydrożne stragany przyciągają wzrok pomarańczowymi krągłościami.
Popularność dyń w Polsce rośnie, nie tylko ze względu na święto Halloween, ale i pęd ku zdrowemu
odżywaniu - przekonywała w rozmowie z PAP genetyk i biotechnolog, prof. Katarzyna
Niemirowicz-Szczytt.
Jesienią przydrożne stragany przyciągają wzrok pomarańczowymi krągłościami. Popularność dyń w Polsce rośnie, nie tylko ze względu na święto Halloween, ale i pęd ku zdrowemu odżywaniu - przekonywała w rozmowie z PAP genetyk i biotechnolog, prof. Katarzyna Niemirowicz-Szczytt.
"Owoce dyni dobrze nadają się na przygotowywanie potraw, które są kojarzone z trendem slow, jako przeciwstawienie się fast foodom. Jest moda, żeby oprócz typowych potraw podawać np. zupę z dyni" - powiedziała prof. Niemirowicz-Szczytt, dziekan Wydziału Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu warszawskiej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Zdaniem rozmówczyni PAP, zapotrzebowanie na dynię rośnie, ale ludziom zależy na dyni smacznej, zachęcającej do jedzenia.
Badaczka podkreśliła, że "dynia jest rośliną niszową w Polsce, nie jest uprawiana na taką skalę jak pszenica czy nawet ziemniaki". "Wyhodowaliśmy w naszej katedrze (Katedrze Genetyki Hodowli i Biotechnologii Roślin - PAP) cztery nowe odmiany, które zostały zarejestrowane i które są i mogą być użytkowane w Polsce oraz innych krajach europejskich. Te odmiany nazywają się Amazonka, Ambar, Justynka i Otylia" - przypomniała.
Odmiany różnią się między sobą. Amazonka wydaje owoce nie za duże, które mała rodzina może wykorzystać od razu. Badaczom chodziło o to, żeby można było zakupić mały owoc i ten owoc od razu zjeść. Z kolei odmiana Ambar ma w pełnej dojrzałości owoce o skórce stalowo-zielonej i pomarańczowym, bardzo twardym miąższu. Może być używana m.in. jako dodatek do pasz dla zwierząt. "Taki dodatek z dyni traktowany jest jak tabletka witaminowa dla zwierzęcia. Jeśli krowa dostaje pół takiej dyni dziennie, to daje lepsze mleko, o lepszym zapachu, lepszej barwie" - powiedziała prof. Niemirowicz-Szczytt.
Kolejne odmiany - Justynka i Otylia - przygotowano m.in. na potrzeby przetwórstwa dla dzieci. Wykorzystuje się je - szczególnie odmianę Otylia - m.in. na soki i przetwory dla niemowląt. Obie odmiany mają pomarańczową skórkę i taki sam miąższ. Justynka ma owoce mniejsze, Otylia - większe. Jednak w degustacjach wygrywa Justynka. "W degustacjach, jeśli mamy te cztery odmiany, jako najbardziej smakowitą ludzie typują Justynkę" - powiedziała rozmówczyni PAP.
Wymienione odmiany należą do gatunku dynia olbrzymia. W Polsce występują też inne, należące do gatunku dynia zwyczajna. "Znane są takie formy botaniczne jak cukinia, patison, dynia makaronowa, dynia na nasiona (nasiona okryte łupiną i bezłupinowe), ale również dynia ozdobna, czyli ta dynia, której różne kształty, barwy i wzory na owocach są atrakcyjne i wykorzystuje się je jako ozdobę" - powiedziała prof. Niemirowicz-Szczytt, zastrzegając, że dynie ozdobne są bardzo twarde, mają bardzo suchy i twardy miąższ i nie nadają się z reguły do jedzenia.
Mówiąc o dyniach, nie sposób nie wspomnieć o smacznych pestkach. "Wszystkie nasiona dyni nadają się do jedzenia i są bardzo wartościowe. Z nasion dyni produkuje się lek beta-sitosterol, na przerost prostaty" - podkreśliła dziekan. Nasiona dyni miały też znaczenie w medycynie ludowej, stosowane przy robaczycach, czyli w niszczeniu pasożytów układu pokarmowego.
Dynie mają też wiele dobroczynnych właściwości. Ich miąższ zawiera m.in. karotenoidy. "Znajdują się w dużej ilości w miąższu dyni olbrzymiej, która jest polecana m.in. do przygotowywania zupy dyniowej. Szczególnie beta-karoten, który jest przekształcany w prowitaminę A" - powiedziała prof. Niemirowicz-Szczytt, wyjaśniając, że jedzenie nawet niezbyt dużych ilości miąższu dyni powoduje, że po dwóch tygodniach skóra wygląda na bardziej opaloną.
To nie koniec zalet dyń. "Z punktu widzenia dietetycznego są bogate w witaminy, cukry, sole mineralne, a jednocześnie mają odczyn zasadowy, a więc neutralizują kłopoty związane z przewodem pokarmowym. I to nie tylko dynia olbrzymia, którą tak polecam, ale również dynia zwyczajna. Czyli cukinie, patisony, dynia makaronowa to jest znakomity składnik diety" - zapewniła rozmówczyni PAP. Dodała, że ponieważ dynie mają bardzo niską kaloryczność, są doskonałe dla osób dbających o linię.
Zapytana o to, czym kierują się naukowcy opracowując nowe odmiany, prof. Niemirowicz-Szczytt odpowiedziała: "Myślimy w pierwszej kolejności o konsumentach, o tych, którzy będą kupować te owoce i je przygotowywać. Zawsze dużą uwagę zwracamy na barwę owocu, staramy się by były atrakcyjne". Jest to jednak proces czasochłonny, gdyż powstawanie nowej odmiany może trwać nawet 10 lat.
Badaczka szczególnie polecała w rozmowie z PAP dynię makaronową, z której można przygotować potrawę podobną do makaronu, ale mniej kaloryczną.
Dynie mogą stanowić dobre urozmaicenie zimowej diety, gdyż w odpowiednich warunkach można je długo przechowywać. Owoce odmiany Ambar wytrzymują nawet do marca. Prof. Niemirowicz-Szczytt przypomniała, że dynię można z powodzeniem mrozić, uprzednio np. podduszoną i zmiksowaną. Również dynie ozdobne w pomieszczeniach suchych są w stanie cieszyć oko do wiosny.
Marta Danowska-Kisiel (PAP)
mrt/ ula/