Zniknął tuż przed występem. Po latach wyjawił prawdziwy powód
Konkurs Chopinowski od lat budzi ogromne emocje. Nie inaczej było w 2021 r., kiedy to pianiści walczyli o zwycięstwo. Wśród nich był Marcin Wieczorek, który w pierwszym etapie oczarował publiczność. Nieoczekiwanie jednak zrezygnował z dalszej rywalizacji.
Marcin Wieczorek długo milczał na temat tego, co stało się 12 października 2021 r. w Filharmonii Narodowej podczas Konkursu Chopinowskiego. Pianista podjął bowiem decyzję o tym, że nie wystąpi na scenie. Teraz w rozmowie z "Faktem" postanowił wrócić pamięcią do tych chwil, zdradzając, co naprawdę się wtedy wydarzyło.
Zrezygnował z Konkursu Chopinowskiego
Marcin Wieczorek był typowany jako jeden z faworytów Konkursu Chopinowskiego w 2021 r. Po pierwszym występie zrobił on bowiem ogromne wrażenie zarówno na jury, jak i wszystkich zgromadzonych wówczas w Filharmonii Narodowej.
Walka o bilety na Konkursie Chopinowskim. "Czekamy od świtu"
Tuż przed wejściem na scenę w już kolejnym etapie, postanowił on zrezygnować z dalszego udziału w konkursie. - Tamtego wieczoru byłem już bardzo osłabiony. Od kilku dni zmagałem się z gorączką i drgawkami, mimo że wcześniej przesunąłem występ na koniec etapu, licząc, że mój stan się poprawi - przyznał pianista w rozmowie z "Faktem".
Wieczorek nie ukrywał, że im bliżej występu, tym coraz bardziej zdawał sobie sprawę z tego, że przez problemy zdrowotne może nie być w stanie zagrać tak, jakby rzeczywiście chciał. - Kiedy zbliżał się moment wyjścia na scenę, czułem, że moje ciało i koncentracja odmawiają posłuszeństwa. Wiedziałem, że nie będę w stanie zaprezentować się na poziomie, którego od siebie wymagam, a świadomość występu przed dziesiątkami tysięcy ludzi tylko potęgowała dylemat: zagrać mimo wszystko, czy zrezygnować - dodał.
Toczył wewnętrzną walkę
Marcin Wieczorek przyznał, że decyzja o rezygnacji z konkursu była dla niego niezwykle trudna. - To był moment wewnętrznej walki, między ambicją a świadomością własnych ograniczeń. Nie był to stres ani presja w klasycznym sensie, ale raczej zderzenie wieloletnich marzeń z realnym, fizycznym osłabieniem - powiedział.
Pianista zaznaczył jednocześnie, że choć zdawał sobie sprawę z tego, jak ogromną szansą jest dla niego konkurs, chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Skoro jednak stan zdrowia mu na to nie pozwalał, postanowił nie robić niczego na pół gwizdka.
— Myślałem o tym, że nie chcę zagrać przeciętnie, że nie po to tyle lat ćwiczyłem, by zaprezentować się w połowie swoich możliwości. Widziałem już w głowie, jak źle mogłoby się to skończyć: kolejnym występem, który zapamiętałbym jako rozczarowanie. Wtedy zrozumiałem, że lepiej jest nie zagrać wcale niż zagrać źle.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.