Blisko ludziStraciła wzrok po serii udarów. Bieganie pozwoliło jej odzyskać życie

Straciła wzrok po serii udarów. Bieganie pozwoliło jej odzyskać życie

Straciła wzrok po serii udarów. Bieganie pozwoliło jej odzyskać życie
Źródło zdjęć: © Join In mat. prasowe
Magdalena Drozdek
05.10.2015 10:35, aktualizacja: 07.10.2015 16:37

Alison Mead jeszcze do niedawna była analitykiem finansowym. Kilka lat temu kobieta przeżyła krwotok mózgowy i cztery wylewy, które spowodowały, że straciła wzrok. Nie mogła dłużej pracować, jej życie diametralnie się zmieniło. Z depresji wyleczył ją sport, a dokładniej – bieganie.

Alison Mead jeszcze do niedawna była analitykiem finansowym. Kilka lat temu kobieta przeżyła krwotok mózgowy i cztery udary, które spowodowały, że straciła wzrok. Nie mogła dłużej pracować, jej życie diametralnie się zmieniło. Z depresji wyleczył ją sport, a dokładniej – bieganie.

W 2005 roku 43-letnia Mead zaczęła mieć problemy ze zdrowiem. Kobieta trafiła do szpitala z krwotokiem mózgowym, niedługo potem przeszła cztery udary. Ostatni sprawił, że straciła wzrok. Przez wiele miesięcy nie mogła dojść do siebie. Jak przyznaje w wywiadzie dla brytyjskiego Mirror, zachorowała na depresje. Przytyła i żałowała, że nie umarła.

- Kiedy oślepłam, straciłam swoją samodzielność i pewność siebie. Mentalnie trafiłam do miejsca, którego nienawidziłam. Czułam się odizolowana, zła i przerażona. Bałam się wychodzić z domu. Były chwile, kiedy naprawdę żałowałam, że odzyskałam wtedy przytomność. Nienawidziłam mojego nowego życia – wspomina Mead.

Kobieta zawsze była aktywna i lubiła ćwiczyć. Postanowiła zawalczyć o swoje życie i skontaktowała się z organizacją British Triathlon, by pomogli jej wrócić do sportu. Na co dzień żyje samotnie, a u jej boku jest tylko pies przewodnik, dlatego potrzebowała odpowiedniej osoby, która pomogłaby jej w ćwiczeniach.

Mead dzięki organizacji poznała wolontariuszkę Roz McGinty. Razem zaczęły trenować bieganie. Na początku były to krótkie dystanse dookoła domu. Szybko stało się to ich pasją. Kobiety używają taśmy, która pozwala niewidomej trzymać się blisko trenerki. W listopadzie 2014 roku przebiegły wspólnie parkrun, czyli zorganizowany bieg w parku.

- Bieganie powoduje, że czuje się lepiej. Dzięki temu radzę sobie z depresją. Pomaga mi utrzymać prawidłową wagę, nic mnie już tak nie boli, jak wcześniej – mówi Mead.

Kilka dni temu razem z McGinty wzięła udział w swoim pierwszym triatlonie.

- Nie nazywałabym siebie atletką, tylko kimś kto kocha sport i wie, jak pozytywnie wpływa na zdrowie. Bycie niewidomym potrafi być czasami bardzo stresujące, ale bieganie jest tego warte. Polegam na dźwiękach, słucham swojego przewodnika. Nie boję się upadku – więcej siniaków mogę nabić sobie spacerując – dodaje.

Bieganie wciągnęło ją do tego stopnia, że zaczęła też udzielać się w wolnych chwilach jako wolontariusz podczas zawodów.

- Oczywiście są takie role, których nie mogę pełnić. Nie zmierzę nikomu czasu, nie pomogę w wyznaczaniu trasy. Byłam już sędzią, skanowałam też numerki startowe biegaczy i to moje ulubione zadania. Moja rada dla wszystkich, którzy mają problemy ze zdrowiem – zainteresujcie się parkrunem – przyznaje Mead.

md/ WP Kobieta

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także