GwiazdyKochanka męża - wróg czy ofiara miłości?

Kochanka męża - wróg czy ofiara miłości?

Kochanka męża - wróg czy ofiara miłości?
25.02.2008 11:51, aktualizacja: 28.05.2010 15:42

Chociaż jest „tą drugą” daje sobie prawo do tęsknoty marzeń i czeka wciąż na cud, jakim dla niej jest rozwód. Szczęście, którego podwalinami są cudze nieszczęście, a często wręcz tragedia?

Chociaż jest „tą drugą” daje sobie prawo do tęsknoty marzeń i czeka wciąż na cud, jakim dla niej jest rozwód. Szczęście, którego podwalinami są cudze nieszczęścia, a często wręcz tragedia? Ten argument nie ma znaczenia, walczy o swoje, bo wie, że przecież tamto małżeństwo i tak trwa tylko na papierze.

Ich historie są smutne, czasami nawet tragiczne. Mottem przewodnim jest wyczekiwanie na telefon, wolną, wyrwaną chwilę, na moment radości z mężem innej kobiety. Jedne cierpią podwójnie, zdając sobie sprawę z kłamstwa, w jakim żyją, innym nie przeszkadza świadomość, że ich ukochany po upojnej nocy z nią wraca do żony by powiedzieć jej „kocham cię, skarbie”. Oczerniane, znienawidzone. Określa się je niewybrednymi wulgaryzmami. „Jesteście najgorszym rodzajem kobiety, brzydzę się was” napisał ktoś w internecie. Mimo to, brną w swoje związki, które, jak pokazuje życie, w większości dla kochanek nie mają happy endu.

Bronią się, że nikogo nie można mieć na własność, więc żona nie może liczyć, iż jej mąż będzie wierny do końca życia. Tłumaczą, że to nie one zdradzają, ale mężczyźni, którzy nie są przecież ubezwłasnowolnieni i sami o sobie decydują. Trudno nie zgodzić się z argumentem, że w sporze kochanki-żony rzadko mówi się o mężczyźnie i o tym, że to przecież jego wina jest najcięższego kalibru. To on decyduje się na seks pozamałżeński, on przysięgał wierność aż po grób, z jego winy cierpią dwie kobiety; kochanka, czekająca aż on zdecyduje się na rozwód i zdradzana, oszukiwana żona.

Mimo to, właśnie „ta trzecia” najczęściej jest oskarżana o ponoszenie całej winy. - Czy te nieszczęsne żony myślą, że my ich na siłę trzymamy? Zwabiamy, zwodzimy, a ci niewinni, biedni, wspaniali mężowie wpadają w nasze sidła? Nie, oni sami tego chcą! Nie dostają od żon tego, co powinni, więc idą do nas – mówi kobieta, która przed długi czas była kochanką wpływowego biznesmena, ojca dwójki dzieci i wciąż męża swojej, przekonanej o jego niewinności, żony.

Pytają, czy są winne miłości. Czy to błąd - zakochać się i jaka w tym ich wina, że spotkały tego jedynego, ukochanego, najwspanialszego o kilka lat za późno, gdy on już dawno ma własną rodzinę. Oszukują siebie same łudząc się, że on je naprawdę kocha, a od żony nie odchodzi ze względu na dziecko, przyzwyczajenie lub po prostu nie chce ranić żony. Większość mężczyzn jednak, poza przygodą, nie ma zamiaru przeżywać czegoś więcej. Wracają skruszeni i smutni do swoich partnerek i błagają o wybaczenie. Opowiadają o swojej głupocie i o tym, jak zostali omotani.

Mówią, że przecież oni kochają! Na kolanach proszą o przebaczenie. Jeśli je otrzymują, często starają się nadrobić swoje krzywdy. Inni, gdy wiedzą, że żona i tak wybaczy, szukają kolejnych przygód by potem znów wrócić na łono rodziny. Nie ma reguły, chociaż to, że mężczyźni rzadko odchodzą od żon dla kochanek można nazwać powtarzającym się schematem. Niektórzy już od początku stawiają sprawę jasno mówiąc „Od żony nie odejdę”. One, mimo to, godzą się na taki związek, obiecując sobie, że się nie zakochają, bo chodzi tylko o seks. A potem same przed sobą obietnicy nie dotrzymują i cierpią.

Czy mają prawo tęsknić, cierpieć, użalać się nad swoim losem? Wybrały przecież same. Godzą się na rolę tej drugiej, gorszej. Wiedzą, że muszą cierpliwie czekać na swoją kolej. Wiedzą, że on nie wyłączy telefonu i gdy w czasie najgorętszych uniesień zadzwoni żona, czy dziecko, będzie musiał odebrać. Jest im ciężko. Bo nie jest łatwo żyć z etykietą „tej złej”, która niszczy czyjeś szczęście. A jednak brną w to dalej nie decydując się na zerwanie związku. Chociaż niektórym udaje się odejść i znaleźć szczęście w ramionach jakiegoś miłego kawalera. A jednak doświadczenia kochanicy zostają na długo i często odbijają się bardzo boleśnie na dalszym życiu.

Łapią każdą wolną chwilę „swojego” mężczyzny. Dniami i nocami wspominają szybki seks, jego głos, dotyk i starają się nie myśleć, że on teraz leży w ramionach innej, której przysięgał wierność i miłość. Muszą być twarde, myśleć o sobie i swoim szczęściu i nie przejmować się losem żony i jego dzieci by móc nie zwariować i czuć chociaż namiastkę szczęścia. Znienawidzone przez żony, oskarżane o niszczenie cudzego szczęścia żyją w swoim świecie i czekają na te kilka ukradzionych godzin, które muszą zastąpić im prawdziwą miłość.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także