Blisko ludziKolejna kobieta poleci w kosmos!

Kolejna kobieta poleci w kosmos!

Czy po 17 latach Rosja wyśle w kosmos kolejną kobietę? Do misji szykuje się obecnie kosmonautka Jelena Sierowa. Na razie jest w załodze dublerów, ale już we wrześniu może zostać wysłana na orbitę jako inżynier pokładowy promu kosmicznego Sojuz.

Czy po 17 latach Rosja wyśle w kosmos kolejną kobietę? Do misji szykuje się obecnie kosmonautka Jelena Sierowa. Na razie jest w załodze dublerów, ale już we wrześniu może zostać wysłana na orbitę jako inżynier pokładowy promu kosmicznego Sojuz. Tym samym dołączyłaby do elitarnego grona kobiet-astronautek. Byłaby też czwartą w historii Rosjanką w kosmosie.

Sierowa ma 38 lat. Pochodzi z małej wsi Wozdwiżenka w rejonie ussuryjskim. Obecnie należy do Oddziału Kosmonautów FGBU NII CPK im. Jurija Gagarina. Oprócz niej na pokładzie mają być też Aleksandr Samokutiajew i Amerykanin Barry Wilmore. Start planowany jest na 30 września 2014 roku, a lądowanie na 16 marca 2015.

Kosmonautki specjalnej troski

W kosmosie parytety nie obowiązują. Jak na razie Ziemię opuściło ok. 500 astronautów, z czego nie więcej niż 50 kobiet. Skąd bierze się aż tak duża dysproporcja? Chętnych nie brakuje, ale wciąż trwają dyskusje na temat tego, czy panie radzą sobie w kosmosie równie dobrze jak mężczyźni.

Zdaniem Rosjan kobiety rzadko latają w kosmos, ponieważ mają problemy z ogromnym fizycznym i psychicznym obciążeniem, którego mogą tam doświadczyć. „Głos Rosji” cytuje wypowiedź Igora Marynina, redaktora naczelnego pisma „Nowosti kosmonautyki”:

- Po wielu latach nasza Jelena Sierowa przebiła się do oddziału kosmonautów. W tej chwili wchodzi w skład załogi dublerów. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to wkrótce poleci w kosmos. Choć jej lot będzie trwał pół roku, jestem przekonany, że nie zostanie dla niej zaplanowana ciężka praca w otwartym kosmosie – Marynin uspokaja ludzi martwiących się o los Sierowej.

Zdaniem Rosjan sprawa wysłania kobiety w kosmos jest zresztą o wiele bardziej skomplikowana, głównie ze względów psychologicznych: - Kiedy w męskim zespole są kobiety, to ma to swoje plusy i minusy (…). Kobiety traktują to, co się dzieje, raczej emocjonalnie, mniej opierają się na faktach i rozmyślaniach. Obecność kobiet jednych stymuluje, a innych drażni – kiedy zamiast samych majtek trzeba nosić niemalże frak.

„Głos Rosji” cytuje też członka Rosyjskiej Akademii Kosmonautyki im. Ciołkowskiego, Jurija Karasza. Ten uważa, że paniom na pokładzie statku kosmicznego nie można do końca zaufać:

- Kobietom może być trudniej, dlatego że kobieca natura wymaga więcej czasu, sił i warunków, aby odczuwać komfort psychologiczny. Mężczyzna wstał, założył spodnie i koszulę, i poszedł. A kobieta musi zrobić sobie makijaż, upiększyć się. Oczywiście w warunkach lotu kosmicznego poświęca się temu mniej uwagi, ale natury nie zmienisz, kobieta pozostaje kobietą.

Lepsze niż mężczyźni?

Czy kobiety rzeczywiście nie nadają się do podboju kosmosu, ponieważ są zbyt wrażliwe i muszą zrobić sobie makijaż? Bardzo wątpliwe, szczególnie, że zaprzeczają temu rzetelnie przeprowadzone badania. Już w 1959 roku Amerykanie przygotowali program szkolenia astronautek, który nieoficjalnie nazwano projektem Merkury 13. Dzięki temu programowi wyszkolono wielu wybitnych astronautów, m.in. Allana Sheparda czy Johna Glenna. Niestety pierwsza Amerykanka, Sally Ride, poleciała w kosmos dopiero w 1983 roku na pokładzie wahadłowca.

Mniej więcej w tym czasie lekarz William Randolph Lovelace II wraz z generałem Donaldem Flickerem z Air Force rozpoczęli prace nad przygotowaniem testów dla programu kosmicznego kobiet. Ich pomysł miał się opierać tylko i wyłącznie na obserwacjach fizjologicznych. Stwierdzili, że kobiety lepiej będą nadawać się do misji kosmicznych, ponieważ zużywają mniej tlenu, są lżejsze (więc pojazd potrzebuje mniej paliwa), bardziej odporne na efekty promieniowania kosmicznego i lepiej dają sobie radę w ciasnych pomieszczeniach.

Okazało się, że mieli całkowitą rację. Pierwsze testy przeszło 13 kobiet (stąd nazwa Mercury 13), 68 proc. kandydatek. Dla porównania, w programie męskim podobne testy zaliczyło jedynie 56 procent panów. Jednak w tych czasach o parytetach nawet się nikomu nie śniło.

O tym, jak dobrze w tym programie sprawdzają się kobiety, świadczy chociażby przypadek Jerrie Cobb. Miała wylatane 10 tysięcy godzin (najlepszy mężczyzna nieco ponad 5 tysięcy). Przeszła wszystkie testy fizyczne i psychiczne, lokując się w 2 proc. najlepszych. Gdy zanurzono ją w zbiorniku do deprywacji sensorycznej, wytrzymała 10 godzin. Dla porównania, najlepszy mężczyzna wytrzymał tylko 6, po czym technicy musieli zakończyć próbę, gdyż zaczął majaczyć.

Cobb nie miała tylko jednego: „właściwej” płci. Na jej lot nie zgodził się nawet prezydent USA.

4 lata później, 16 czerwca 1963 roku, w kosmos poleciała pierwsza kobieta. Rosjanka, Walentina Tiereszkowa. Nie miała odpowiedniego doświadczenia, jednak potrzeba sukcesu propagandowego była bardzo dużo. Specjalnie dla niej trzeba było od nowa uszyć skafander kosmiczny. Jej pobyt w kosmosie trwał 3 dni.

Pierwszą kobietą, która pilotowała wahadłowiec, była Amerykanka Eileen Collins. Miało to miejsce w 1995 roku.

Czy więc rzeczywiście kobiety nie nadają się do lotów w kosmos? Wydaje się, że selekcja do takich wypraw jest tak drobiazgowa, że płeć przestaje mieć tutaj znaczenie.

(sr/mtr), kobieta.wp.pl

POLECAMY:

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (88)