Nielegalne podane ciekawiej
Czy 15 minut to wystarczający czas, żeby znaleźć w internecie witrynę oferującą nielegalne tabletki na odchudzanie? Okazuje się, że to aż nadto! Przez 15 minut zdążymy zapoznać się z całą gamą najróżniejszych ofert.
25.04.2013 | aktual.: 02.10.2018 13:28
W tym czasie możemy zamówić wybrany produkt, w dodatku po cenie zniżkowej. Jeżeli ktoś jest bardziej przedsiębiorczy, 15 minut starczy mu nawet, żeby zapisać się do programu partnerskiego, dzięki któremu sam będzie mógł zarabiać na sprzedaży nielegalnych i niebezpiecznych suplementów. Co więcej, osoba zainteresowana takimi produktami może przejść cały proces, od wyszukiwania odpowiednich preparatów do zakupu, nie zdając sobie nawet sprawy, że kupuje trefny towar.
Na stronach internetowych zapewnia się klienta, że proponowany produkt jest dokładnie przebadany, w pełni naturalny, zdrowy i oczywiście w stu procentach skuteczny. Można uwierzyć w to tym łatwiej, że szukając w internecie specyfiku na odchudzanie, możemy mieć problem z tym, żeby w ogóle odnaleźć legalny produkt.
W efekcie w ciągu 15 minut możemy z łatwością kupić leki takie jak Meridia, które w 2010 roku zostały wycofane ze sprzedaży przez Państwowy Inspektorat Farmaceutyczny. Produkt ten zawierał sibutraminę, pochodną amfetaminy, która hamuje łaknienie i wzmaga tempo przemiany materii. Przyjmowanie substancji powoduje jednak wiele dramatycznych skutków ubocznych, takich jak udar mózgu, a nawet zgon.
To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Nad produktami tego typu sprzedawanymi w internecie nikt nie panuje. Nie wiadomo, co właściwie zawierają kapsułki i jak działają na organizm. W przypadku chęci złożenia reklamacji, nie mamy nawet do kogo się zwrócić, bo na stronie internetowej próżno szukać danych producenta.
Zakazana substancja
Przed wprowadzeniem leku czy suplementu diety na rynek odpowiednie organy państwowe dokładnie sprawdzają, czy taki środek jest bezpieczny dla zdrowia. Wszystkie tego typu preparaty wymagają wcześniejszej rejestracji, a leki dodatkowo muszą przejść testy kliniczne. W przeciwnym razie nie można ich sprzedawać i rozprowadzać na terenie Polski. Tyle teorii. W praktyce, jeżeli ktoś chciałby kupić w internecie środek wspomagający odchudzanie, łatwiej niż na legalne produkty trafi na niezarejestrowane suplementy diety czy wręcz leki zakazane na terenie Unii Europejskiej.
- Zdecydowałam się na zakup Meridii, bo już nie wiedziałam, jak mam schudnąć. Ważyłam 93 kg i nie potrafiłam wytrwać na żadnej diecie. Brałam lek dwa tygodnie. Nie dość, że nie schudłam, to miałam wiele efektów ubocznych. Kołatanie serca, suchość w ustach, ogólnie zły nastrój. Po tygodniu wpadłam w depresję, miałam nawet myśli samobójcze. Nawet po odstawieniu leku przez długi czas odczuwałam suchość w ustach – wspomina 45-letnia Klaudia.
- Jakiś czas temu kupiłam na Allegro Meizitang, który miał być chińską wersją popularnej u nas Meridii. Przeczytałam, że to doskonały lek na schudnięcie, a ja całe życie zmagam się z nadwagą. W końcu jednak wyczytałam, że lek zawiera pochodną amfetaminy i może prowadzić do licznych skutków ubocznych. Postanowiłam jednak spróbować. W końcu miałam i mam nadal dużą nadwagę, w dodatku byłam w trakcie sesji na studiach, więc nie przeszkadzało mi to, że być może nie będę mogła zasnąć. Schudłam 7 kg w tydzień i byłam tak pobudzona, że spałam tylko trzy godziny na dobę. Potem zaczęły się jednak dziwne lęki, złe samopoczucie, ogólne rozbicie. Czasami nie byłam w stanie wstać z łóżka. Odstawiłam lek i przytyłam w krótkim czasie 9 kg – opowiada 28-letnia Monika.
Skąd wzięła się popularność tego typu środków? - Meridia kilka lat temu była najpopularniejszym lekiem na odchudzanie. Została wycofana ze sprzedaży po kolejnych zgonach osób, które go przyjmowały – mówi Katarzyna Bychowska-Koczergo, dietetyk Biostudio w Podkowie Leśnej.
- Podstawowym składnikiem zawartym w Meridii była sibutramina, która hamuje łaknienie. Mechanizm jej działania polega na hamowaniu wychwytu zwrotnego neuroprzekaźników serotoniny, dopaminy i noradrenaliny. W efekcie wzrasta poczucie sytości po posiłku oraz zwiększa się wydatek energetyczny (najprawdopodobniej na skutek zwiększonej termogenezy), co prowadzi do szybkiego zmniejszania masy ciała bez uczucia głodu. Sibutramina ma działanie podobne do amfetaminy. Efekty uboczne przyjmowania takiego leku zbliżone są do tych, które powoduje przyjmowanie tego narkotyku. Wyniszcza organizm, uszkadza komórki mózgowe, uzależnia – dodaje ekspertka.
Nic dziwnego, że leki zawierające sibutraminę są w Polsce nielegalne. Jak tłumaczy Barbara Walenciuk, Dyrektor Departamentu Nadzoru Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej: - Leki te były stosowane wraz z dietą i programem ćwiczeń w celu pobudzenia utraty masy ciała u pacjentów otyłych i cierpiących na nadwagę, u których stwierdza się także inne czynniki ryzyka, takie jak cukrzyca typu II. Ponadto były dostępne tylko na receptę. W 2009 roku przeprowadzone badania wykazały zwiększone ryzyko poważnych incydentów sercowo-naczyniowych, takich jak zawał serca, udar mózgu i zatrzymanie pracy serca u pacjentów przyjmujących sibutraminę. 5 marca 2010 r. Główny Inspektor Farmaceutyczny wydał decyzję o wstrzymaniu w obrocie na terenie całego kraju z rygorem natychmiastowej wykonalności produktów leczniczych stosowanych u ludzi zawierających tę substancję czynną.
Ile czasu zajmuje znalezienie w internecie stron oferujących takie leki? To zależy, w jakim tempie piszesz na klawiaturze. Jeśli robisz to dość szybko, potrzebujesz prawdopodobnie niecałej minuty. Dane i kontakt z firmą? Na odpowiednich stronach znajdziesz co najwyżej formularz kontaktowy, rzadko numer telefonu.
Udało nam się dodzwonić do osoby, która zajmuje się sprzedażą wysyłkową takich leków. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy. – Meridia nie jest już produkowana, więc proszę się nie nabierać, jeżeli ktoś chce ją sprzedać – tłumaczył sprzedawca. – My oferujemy zamienniki tych leków, np. Simutil czy Slimex15. Średnia cena to 180 złotych plus koszt przesyłki: 15 złotych.
Na pytanie, skąd biorą się nielegalne leki, sprzedawca odpowiedział bez zająknięcia. – Azja i Egipt. Tam wciąż są legalne. Mamy je z indyjskich chatek, gdzie lekarze bez problemów przepisują je na receptę.
Trzeba przy tym pamiętać, że jeżeli jakiś lek jest rozprowadzany nielegalnie, to nie wiemy tak naprawdę, co jest w środku. Substancji aktywnej może być tam dwa razy więcej, a może nie być jej wcale. Tymczasem nielegalne leki wcale nie są tanie i mogą kosztować nawet kilkaset złotych za opakowanie. Czy warto ryzykować swoje zdrowie i życie?
Diabeł tkwi w szczegółach
Zabawa zaczyna się jednak dopiero, kiedy szukamy w internecie suplementów diety na odchudzanie. Nie każdy odważy się na ryzyko zażywania nielegalnego leku, jednak „w pełni naturalny i zdrowy suplement diety” brzmi bardziej zachęcająco. Sprzedaż czy też rozprowadzanie takich produktów to w naszym kraju najwidoczniej duży biznes. Najczęściej trafiamy na profesjonalnie przygotowane strony internetowe, dobrze pozycjonowane w największych wyszukiwarkach, mające ciekawe domeny.
Takie strony mają ze sobą wiele wspólnego. Większość na wstępie wcale nie próbuje nachalnie wcisnąć nam produktu, a jedynie sugeruje, że jest najlepszy na rynku – oczywiście według wyników badań niezależnych ekspertów. Często przedstawia się też ranking najlepszych metod na odchudzanie. Gdy już zainteresuje nas dana opcja, możemy przejść dalej i zorientować się, jak wspaniałe efekty przynosi stosowanie danej tabletki. Mnóstwo jest zdjęć „przed” i „po”, najczęściej osób wykadrowanych w ten sposób, żeby nie było widać twarzy. Co ciekawe, te same fotografie pojawiają się przy opisach różnych produktów. Wychodzi więc na to, że dana osoba musiała łykać naprawdę wiele różnych tabletek…
Kiedy już przebijemy się przez natłok informacji, zachęca się nas do zakupienia produktu – oczywiście, jak zapewniają twórcy strony, w stu procentach naturalnego i zdrowego. Nie jest to niestety tania inwestycja, ponieważ jedno opakowanie tabletek może kosztować nawet 200 złotych. Na szczęście, chyba każdy kupujący może natrafić na rabat. Często nawet, gdy chcemy opuścić stronę, pojawia się komunikat, że możemy nabyć tabletki jeszcze taniej.
Problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy chcemy skontaktować się ze sprzedawcą. Owszem, możemy wypełnić formularz, który widnieje w dziale „kontakt”. Jeżeli mamy więcej szczęścia, podany jest nawet numer telefonu. Próżno jednak szukać danych takich jak adres firmy, NIP czy REGON. Regulamin już na pierwszy rzut oka wygląda podejrzanie. Tam również nie znajdziesz nazwy firmy ani żadnych danych. Czasem okazuje się, że placówka przedsiębiorstwa leży w jakimś egzotycznym miejscu. Jakiś czas temu natknęliśmy się na przykład na firmę zarejestrowaną na… Madagaskarze. W regulaminie mogliśmy przeczytać, że nie mamy do czynienia z ofertą handlową, natomiast dokument jest zgodny z miejscowym prawem – choć, jak się potem okazało, niezupełnie z prawem polskim.
Tabletki tego typu cieszą się najwidoczniej takim zainteresowaniem, że producenci nie nadążają z dystrybucją. Proponują więc każdemu wstąpienie do programu partnerskiego. Dzięki temu możesz rozprowadzać nielegalne suplementy na własną rękę i jeszcze sporo na tym zarobić.
Dlaczego nielegalne?
Żeby zrozumieć skalę tego procederu, musimy najpierw dowiedzieć się, czym właściwie jest suplement diety. Ludzie bardzo często utożsamiają go z lekiem o łagodnym działaniu, który w składzie ma tylko naturalne składniki. W rzeczywistości suplementy są najczęściej wyciągami z popularnych produktów dostępnych w sklepach spożywczych. Na stronie Krajowej Rady Suplementów i Odżywek czytamy: „Generalnie można stwierdzić, że (zgodnie z art. 3 ust. 39 ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia) suplement diety jest żywnością – środkiem spożywczym”.
Produkty te, kosztujące czasami nawet kilkadziesiąt złotych, możesz więc najczęściej spokojnie zastąpić ziołami zakupionymi w supermarkecie. Prawdopodobnie nic na tym nie stracisz, a możesz nawet niechcący zyskać, ponieważ suplementy diety tak naprawdę nie są przebadane klinicznie. Twórcy tych produktów opierają skład produktu na tzw. „wnikliwych badaniach naukowców”.
Mówiąc prościej: może w nich być cokolwiek, byle zatwierdził to Państwowy Inspektorat Sanitarny.
Jan Bondar, Rzecznik Prasowy tej instytucji, potwierdza: „Przedsiębiorca, który zamierza wprowadzić do obrotu suplement diety, nie ma obowiązku przeprowadzania badań klinicznych, jak w przypadku produktów leczniczych. Jednocześnie w ramach planu działania Państwowej Inspekcji Sanitarnej prowadzone są badania środków spożywczych, w tym suplementów diety, w kierunku zanieczyszczeń chemicznych (ołów, kadm, arsen, rtęć, cyna), dodatków do żywności (barwniki, których zawartość w żywności jest limitowana, substancje słodzące, których zawartość jest limitowana, substancje konserwujące), napromieniania, mikrobiologii (Salmonella, Listeria monocytogenes), prawidłowości znakowania. Badania doraźne obejmują ponadto analizę w zakresie zgodności produktów z deklaracją producenta oraz badania w kierunku zawartości substancji niedozwolonych do stosowania w środkach spożywczych (niedozwolone substancje farmakologicznie czynne)”.
Wystarczy więc wysłać do Państwowego Inspektoratu Sanitarnego prośbę o rejestrację takiego produktu i uważać, żeby nie był on zanieczyszczony. Suplementy diety oferowane w internecie nie spełniają jednak nawet tego prostego wymogu. Z jakichś przyczyn nikt nigdy ich nie zarejestrował, są więc na terenie Polski rozprowadzane nielegalnie.
Firmy rozprowadzające takie suplementy odmówiły komentarza na ten temat. Według konsultantów ich produkty nie wymagają rejestracji, ponieważ są „tylko” suplementami diety. Czyżby kolejne specyfiki z „indyjskich chatek”?
Specjaliści zaznaczają, że nie wiemy, jak działają takie produkty i jak reagują z innymi lekami. - Nieprawidłowo dobrany suplement diety może zaszkodzić – zaznacza Katarzyna Bychowska-Koczergo, dietetyk. - Czasami wspomaga odchudzanie, ale częściej zdarza się, że zaburza i rozregulowuje przemianę materii. Namawiam, żeby przed decyzją o zakupie suplementu diety skontaktować się najpierw z dietetykiem. Nie zawsze to, co pomogło koleżance, pomoże nam.
Potężny rynek
Niestety, potencjalnie szkodliwe tabletki to nie tylko domena podejrzanych witryn internetowych. Nielegalne produkty możemy kupić również na niektórych portalach aukcyjnych. Trzeba przyznać, że większość tych platform reaguje na tego typu ogłoszenia i systematycznie likwiduje podejrzane oferty. Wydaje się jednak, że portale aukcyjne są niestety przytłoczone falą zjawiska. A klientom wydaje się, że przecież to, co można bez problemu kupić w internecie, musi być legalne i sprawdzone.
Co na to Państwowa Inspekcja Farmaceutyczna? - Proceder nielegalnego handlu lekami, sfałszowanymi produktami leczniczymi oraz innymi produktami spełniającymi kryteria produktu leczniczego to problem ogólnoświatowy. Skala tego zjawiska jest coraz bardziej powszechna, co stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa i życia pacjentów. W tym zakresie organy Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej nie posiadają uprawnień ustawowych do nadzorowania nielegalnego rynku, dlatego informacje w sprawie ujawnienia przypadków nielegalnego obrotu lekami, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, są przekazywane do policji oraz prokuratury - podaje Barbara Walenciuk, Dyrektor Nadzoru Państwowego Inspektoratu Farmaceutycznego.
Nie możemy więc liczyć na to, że Państwowy Inspektorat Farmaceutyczny będzie za nas kontrolował rynek. Jeżeli zatem chcemy kupować leki czy suplementy diety przez internet, warto dziesięć razy sprawdzić, czy na pewno pochodzą z pewnego źródła. Najlepiej znaleźć aptekę internetową, która sprzedaje takie produkty. W tym momencie mamy do dyspozycji pełne dane firmy i wiemy, że wszystkie preparaty posiadają niezbędne atesty.
Dietetycy zaznaczają jednak, że jeżeli nawet chcemy sięgnąć po taki wspomagacz odchudzania, musimy pamiętać, że jedyne trwałe efekty przyniosą dieta i aktywność fizyczna.
- Czasami można wspomóc się suplementami diety przy odchudzaniu, jednak podczas pracy z pacjentem zwracam uwagę na to, aby podstawą było właściwe odżywianie – mówi Katarzyna Bychowska-Koczergo, dietetyk Biostudio w Podkowie Leśnej. – Jedząc duże ilości warzyw, owoców, kasz, pełnoziarnistej mąki, spożywając odrobinę białka, nasz organizm jest w stanie sam doprowadzić się do optymalnej dla niego wagi i samopoczucia. Wystarczy jeść takie produkty, które nas odżywiają, oczyszczają, wzmacniają, dodają energii, a zrezygnować z tego, co nam ewidentnie szkodzi. Wtedy nie musimy zastanawiać się nad skutecznością suplementów diety czy leków odchudzających.
- Kupując produkt wspomagający odchudzanie, pamiętajmy, że każdy preparat niesie za sobą jakieś skutki uboczne, nie zawsze dla nas wskazane. Przyjmowanie suplementów często może wpływać na wchłanianie leków, jakie akurat przyjmujemy. Traktujmy suplementy z ostrożnością i zanim coś kupimy, poczytajmy o właściwościach, składzie i działaniu – dodaje dietetyk.
Tekst: Sylwia Rost
(sr/mtr), kobieta.wp.pl