Pracuję w domu
Jeszcze nie tak dawno praca w domu kojarzyła się przede wszystkim z mozolnym składaniem długopisów i adresowaniem kopert. Jednak w przeciągu ostatnich kilku lat przeświadczenie to uległo zasadniczej zmianie. W domu pracują bowiem dziennikarze, tłumacze, księgowe, graficy komputerowi i programiści
04.01.2008 | aktual.: 28.05.2010 15:20
Jeszcze nie tak dawno praca w domu kojarzyła się przede wszystkim z mozolnym składaniem długopisów i adresowaniem kopert. Jednak w przeciągu ostatnich kilku lat przeświadczenie to uległo zasadniczej zmianie. W domu pracują bowiem dziennikarze, tłumacze, księgowe, graficy komputerowi i programiści.
Efekty swojej pracy wysyłają przez Internet. Nikt nie stoi im nad głową i nie mówi: „teraz zrób to a potem tamto”. Nikt też nie siedzi naprzeciwko i nie opowiada o najnowszych podbojach miłosnych i problemach sercowych. Dla jednych praca w domu jest spełnieniem marzeń, dla innych – przekleństwem.
Luksusem pracy w domu jest przede wszystkim nie wychodzenie do... pracy. Obudzić możemy się o której tylko chcemy (co jest szczególnie ważne dla tych, którzy lubią sobie długo pospać) a przed komputerem nie musimy siedzieć w garniturze (majteczki, dresy, wyciągnięte koszulki i bluzy – zakładamy to, co lubimy, albo to co mamy akurat pod ręką).
Pomiędzy tłumaczeniami tekstu zrobimy ulubioną zupę pomidorową a w przerwach w projektowaniu stron internetowych posprzątamy łazienkę. Do kosmetyczki bez problemu możemy umówić się na 13.00 a na zakupy wybrać się w czasie, kiedy w centrach handlowych jest pusto, bo wszyscy pracują. Cóż więcej potrzeba do szczęścia?
To, co dla jednych jest zaletą pracy w domu– dla innych jest po prostu nie do przyjęcia. Przeciwnicy uważają, że luksus „nie wychodzenia z mieszkania” jest złudzeniem i fikcją. Tak naprawdę pracując w domu - nigdy nie wychodzi się z pracy. Obowiązek napisania tekstu – jeśli co chwilę będzie nas coś odciągać - wisieć nam będzie nad głową nawet wieczorem i w nocy. Poza tym w mieszkaniu – w przeciwieństwie do biura – jesteśmy sami, nie możemy niczego skonsultować lub choćby zwyczajnie z kimś porozmawiać.
Taka samotnia według psychologów może nawet doprowadzić do depresji. Na szczęście z pomocą w takiej sytuacji wychodzą powstające w ostatnim czasie pomieszczenia na wzór biur, do których wszyscy pracujący w domu (określani ostatnio mianem: „freelance”) mogą przyjść. Nie ma tam określonych godzin. W takim miejscu spotkać się można z innymi ludźmi, którzy pracują tak jak my, a więc doświadczają tych samych radości i borykają się z podobnymi problemami.
W domu pracujemy najczęściej na umowę o dzieło lub na umowę-zlecenie. Niestety o etacie zwykle nie ma co marzyć. Dlatego też nie dostaniemy płatnego urlopu (a przecież cudownie leży się na plaży wiedząc, że w tym czasie na nasze konto wpływają pieniążki od pracodawcy) a lata pracy nie będą nam się liczyć do emerytury. Choć zarobki kuszą - warto jednak pomyśleć o przyszłości (nie zawsze będziemy przecież piękni, młodzi i zdrowi). Na szczęście jest na to sposób. Wiele „wolnych strzelców” pracuje na przykład na pół etatu w „normalnej” pracy a w domu po prostu dorabia. Niekiedy jednak to dorabianie jest nawet dwa razy lepiej opłacane. W ten sposób mamy i pieniądze i opłacone wszystkie składki ZUS. Poza tym nie stresujemy się tak bardzo, że któregoś dnia dostaniemy niespodziewane wypowiedzenie z pracy (bo szef ma akurat zły humor) i – wbrew pozorom – pracujemy przez to dużo lepiej i wydajniej.
Praca w biurze to nie tylko poranne wstawanie, stres i wiecznie niezadowolony szef. To także codzienne radości, znajomości i przyjaźnie. Jeśli pracujemy w domu – nikt nie zaprosi nas na imprezę firmową ani nie wyjdziemy na piwo ze znajomymi z biura. W pracy nie poznamy też żadnych nowych ludzi, z nikim się nie zaprzyjaźnimy, z nikim nie pokłócimy. Jak to sobie wynagrodzić?
Najlepiej wychodzić z laptopem do kawiarni, barów i pubów. Będziemy tam wśród innych ludzi a jednocześnie pozostaniemy niezależni.
Pracować w domu czy wychodzić rano do pracy? Zakładać dres czy garnitur? Na te pytania każdy z nas ma inną odpowiedź. Wszystko zależeć będzie bowiem od tego jakimi jesteśmy ludźmi, jakie mamy charaktery, temperamenty i osobowości. Każdy typ pracy ma swoje plusy i minusy. Pamiętajmy jednak, że to co dla jednych jest plusem – dla innych może być minusem.