"Tak wygląda pierwsza sekunda nowego życia". Polska blogerka pokazała zdjęcie tuż po porodzie. W sieci wrze
Polska blogerka Marta Lech-Maciejewska podzieliła się z internautami naturalistycznym zdjęciem wykonanym tuż po porodzie. Jest na nim ona i jej dziecko pokryte krwią. "Wiem, że to zdjęcie może nie jest najlepszym dodatkiem do śniadania, ale tak właśnie wygląda pierwsza sekunda nowego życia" – napisał jej mąż pod fotografią.
11.12.2016 | aktual.: 24.04.2019 11:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Kochani! Przedstawiam Wam Zygmunta Stanisława. Chciałbym podziękować w pierwszym rzędzie Mojej Ukochanej Żonie Marcie (dziś cyknęło nam 6 lat małżeństwa). Nie wiem, czy można sobie sprawić lepszy prezent na rocznicę. Martusia bardzo pragnęła urodzić naturalnie i choć piekielnie się bała, to załatwiła to po mistrzowsku. Nie znajdziecie dziś w tym kraju bardziej dumnego męża niż ja. I nigdy dziewczyny nie dajcie sobie wmówić, że jesteście słabszą płcią! Po tym, co dziś widziałem, nie mam wątpliwości, kto tu ma prawdziwą moc i odwagę. Szacun!" - napiał dalej jej mąż.
Internauci zareagowali od razu, pod tym postem pojawiły się tysiące skrajnych opinii dotyczących granic intymności. "Moment na pewno niesamowity i wzruszajcy, niemniej jednak takie zdjecie powinno pozostać w prywatnym, rodzinnym albumie" – uważa Iwona, któej komentarz polubiło aż 3 tysiące osób.
"Widok może i piękny, niemniej uważam, że nie na pokaz. Poza tym trzeba się liczyć z tym, że inni mogą go uznać za obrzydliwy, bo szczerze to co innego widzieć swoje dziecko, które się przed chwilą urodziło, a co innego cudze. Dla mnie moja córka od początku była najpiękniejsza na świecie, a przed takim widokiem cudzego dziecka mam respekt, jednak nie budzi mojego zachwytu. Dlaczego w tych czasach tak wiele jest na pokaz? Są chwile, które powinno się zachować dla siebie i najbliższych. I to moim zdaniem jest jedna z takich chwil" – przyznaje Katarzyna. "Rodziłam i nie rozumiem sensu pokazywania takich zdjęć wszystkim! Gdzie prywatność, intymność!? Straszne, że ludzie w dzisiejszych czasach sprzedają nawet tak piękne i niepowtarzalne chwile" – pisze Magdalena.
Z kolei Karolina twierdzi, że "w pierwszym odruchu po zobaczeniu pewnie najszczęśliwszej chwili w państwa życiu, ale dość brutalnej, poczułam się, jakbym przez przypadek wpadła Wam na porodówkę, a szłam po gazetę. Problemem nie jest brak pudru i różu, tylko fakt, że zaskoczyło mnie to zdjęcie, a jest bardzo prywatne".
Spór między tymi, którzy piętnują chęć dzielenia się tak intymnymi chwilami z życia z tysiącymi obcych osób, a tymi, którzy uważają, że jest to znak czasów, jest zajadły. Wiele osób broni decyzji Marty Lech-Maciejewskiej i jej męża. "Trzeba zostać matką żeby rozumieć taki widok" – komentuje Karolina. "Codziennie wrzucamy do sieci idiotyczne, prymitywne zdjęcia, ktore dostają setki polubień, a czepiacie się takiego Cudu" – uważa Justyna.
Lech-Maciejewska na co dzień prowadzi bloga SuperStyler o tematyce modowej, parentingowej i lifestylowej.