Blisko ludziDojrzała mama to szczęśliwa mama. Stop mitom o geriatrycznej ciąży

Dojrzała mama to szczęśliwa mama. Stop mitom o geriatrycznej ciąży

Późne macierzyństwo do niedawna było tematem tabu, a i współcześnie w niektórych kręgach jakoś ciszej mówi się o takich doświadczeniach kobiety dojrzałej. Tematu nie bała się Natasza Socha, autorka książki "Dziecko last minute", czyli drugiej książki z cyklu "Matki i córki". Z autorką rozmawiamy o matkach po 45. roku życia, cieniach i blaskach ciąży w tym wieku oraz perypetiach Kaliny, z którą może utożsamić się niejedna Polka.

Dojrzała mama to szczęśliwa mama. Stop mitom o geriatrycznej ciąży
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Pomorska

Miała być menopauza, a pojawiła się zygota. Skąd pomysł na takie pokierowanie losem 46-letniej Kaliny?
Czasem rzeczy, których się boimy są o wiele mniej niebezpieczne od tych, o których nie myślimy wcale. Moja bohaterka bała się starości, twarzy utkanej z siateczki zmarszczek i odstawienia na boczny tor życia. Tymczasem w prezencie od losu dostaje zupełnie coś innego, co początkowo przeraża ją jeszcze bardziej. Nieplanowane dziecko, nieplanowany związek i przyszłość pod wielkim znakiem zapytania. W jej głowie pojawiają się myśli, że przynajmniej menopauza była czymś przewidywalnym. A przecież nasze życie to bardzo często wybuchowa mieszanka niespodzianek, niespodziewanych zwrotów akcji i jednego, wielkiego zamieszania.

*Mówią, że metryka się nie liczy i ma się tyle lat, na ile się czuje, ale czy jest tak też w przypadku kobiety ciężarnej? *
Granice macierzyństwa zdecydowanie się przesunęły. Dzisiaj dużo kobiet decyzję o dziecku odkłada na późniejszy czas, kiedy ich życie jest w miarę ustabilizowane, a one mogą planować przyszłość. Przynajmniej tę najbliższą. Medycyna zaś robi ukłon w stronę późnego macierzyństwa – coraz więcej badań pokazuje, że czterdziestoletnia kobieta wcale nie jest za stara na to, by urodzić dziecko. Oczywiście część osób zawsze będzie uważać, że to egoizm i że kobieta ratuje się w ten sposób przed kryzysem wieku średniego. Przygotowując się do książki, znalazłam ciekawe dane - podobno kobiety rodzące dzieci po czterdziestce mają czterokrotnie większe szanse, by cieszyć się długowiecznością. Są bardziej odporne na stres i spokojniejsze. Spełniają się w macierzyństwie, mają lepszy humor i rzadziej zapadają na depresję poporodową.

*Współczesny styl życia wielu sprawia, że wiele Polek odkłada moment zakładania rodziny i urodzenia dziecka. Wśród celebrytek, ale również kobiet, które stawiają na karierę, mówi się nawet o modzie na geriatryczne macierzyństwo. Czy to zjawisko jest pewnym tłem dla życiowych ścieżek twojej bohaterki? *
Moja bohaterka, sama przerażona wizją, że w wieku 46 lat urodzi dziecko, zachłannie poszukuje informacji o starszych matkach. I mówi: “Halle Berry pierwsze dziecko urodziła w wieku czterdziestu dwóch lat, kolejne, gdy miała czterdzieści sześć. To tak jak ja! Z kolei francuska minister sprawiedliwości, Rachida Dati, urodziła córkę w wieku czterdziestu trzech lat. Prasa kobieca zachwycała się, że już tydzień po porodzie pani minister wróciła do swych obowiązków. Jest jeszcze Nicole Kidman i Salma Hayek.” I dodaje: „Podobno z macierzyństwem można czekać tak długo, aż poczujemy, że jesteśmy gotowe, by być dobrą mamą. Nie wiem, czy wtedy zdecydowałabym się na dziecko.” Coś w tym jest!

No właśnie, bo w przypadku Kaliny ciąża nie była jednak zaplanowana, a okazała się niespodziewaną pamiątką po podróży z nowopoznanym mężczyzną do Amsterdamu. Ale czy druga ciąża dojrzałej kobiety może być "wpadką"?
Każda ciąża może być wpadką. I podobno wiele dzieci urodzonych przez starsze kobiety, to takie trochę ciąże z zaskoczenia. “Bo myślałam, że już nie mogę”, “bo mam nieregularne miesiączki”, “przecież ja mam już dzieci”. I nagle okazuje się, że na teście ciążowym wyskakują dwie kreseczki, a dojrzała kobieta czuje się dokładnie tak samo jak osiemnastolatka, która właśnie dowiedziała się, że zostanie mamą. Moja koleżanka ma czwórkę odchowanych dzieci. Rok temu po raz piąty została mamą i sama przyznała, że prędzej spodziewałaby się fali tsunami na poznańskiej Warcie niż ciążowego brzucha.

Ciążowy brzuch i twarz pokryta zmarszczkami tudzież pierwsze siwe włosy to niestety dla niektórych osób wciąż sytuacja nietypowa. Co najbardziej może ranić matki w "geriatrycznej ciąży", bo już samo to określenie wywołuje nieprzyjemne skojarzenia?
Większość ludzi poniżej dwudziestego roku życia postrzega starszych od siebie jako geriatryczny odrzut. Młodość ma w tak dużej pogardzie starych ludzi, że nie zastanawia się nawet nad tym, iż może komuś wyrządzić przykrość. Młodzi ludzie rozpychają się kolanami i łokciami, starzy mogą się tylko bronić przed tymi ciosami. Jestem przekonana, że spora część komentarzy pod tym wywiadem, to będą właśnie złośliwości skierowane w stronę kobiet, które odważyły się zajść późno w ciążę, zamiast szukać dla siebie trumienki. “Późna” mama musi ubrać się w gruby pancerz, żeby słowa wypluwane przez innych ludzi jej nie raniły. Kiedyś jakiś starszy człowiek pięknie powiedział do młodego: “ja też byłem taki jak ty, a ty niedługo będziesz taki jak ja”. Warto o tym pamiętać.

Dojrzałe rodzicielstwo dotyka także mężczyzn. Panowie w twojej wersji wydarzeń podeszli do tematu bardzo pozytywnie, ale czy twoim zdaniem zawsze tak jest?
Czasem mężczyzna dopiero po czterdziestce tak naprawdę dojrzewa do tego, żeby zostać ojcem. Czuje się pewniej, mądrzej, ma już spore doświadczenie i cieszy go fakt, że będzie mógł je przekazać swoim dzieciom. Oczywiście to nie jest żadna reguła i równie dobrze może się zdarzyć, że teoretycznie dojrzały tatuś zwieje gdzie pieprz rośnie, bowiem przeraża go wizja ponownego zatopienia się w świecie kup i pieluch. Nie ma jednej reguły, nie ma wzorca na ojca idealnego i nie ma żadnych algorytmów, kiedy jest najlepszy czas na dziecko. Jedni uważają, że nigdy, inni, że zawsze.

W tle ciąży Kaliny jest babcia, a także dorastająca córka, ale trudno mówić o ich podzielaniu radości Kosmy czy Adama. Dlaczego tak mało wsparcia widać w tych relacjach?
Tutaj do głosu doszła zazdrość. O utratę palmy pierwszeństwa, o konieczność dzielenia miłości i uwagi z kimś innym. Konstancja nie może darować córce, że bez jej pytania i zgody zaczęła umawiać się z obcym mężczyzną, burząc tym samym rodzinne status quo, Kira z kolei, z jednej strony silna i niezależna, nie chce przyjąć do wiadomości faktu, że będzie musiała dzielić się matką. Egoizm wychodzi na plan pierwszy i zagłusza wszystko inne.

W książce dotykasz też faktów i mitów dotyczących tych "magicznych 9 miesięcy". Seks w ciąży, jedzeniowe zachcianki, zapachy... Kalina to taka typowa kobieta w ciąży?
Kalina w pewnym momencie mówi tak: „W poradniku ciążowym napisano, że powinnam świecić od wewnątrz i wyglądać niczym uduchowiony anioł. Każdy kto na mnie spojrzy, ujrzy mały cud drzemiący w moim brzuchu. To nieprawda. Większość ludzi patrzy na mnie współczująco i kiwa ze zrozumieniem głową, kiedy sapię jak stara lokomotywa. Niektórzy odwracają nawet wzrok, więc chyba nie wyglądam jak anioł”. Nie ma ciąż idealnych. Pięknych, uduchowionych, podczas których czujemy się jak boginie noszące w łonie cud natury. Kalina jest kumulacją ciążowych przypadłości. Ale przez to właśnie jest prawdziwa, życiowa. Można się z nią utożsamić i jednocześnie odczarować trochę swoje ciążowe fobie.

Kalina miała swoje listy z ukochaną, ciężarną przyjaciółką, ale dla wielu przyszłych mam takim wsparciem są fora internetowe. Czy pisząc książkę czytywałaś wypowiedzi tam umieszczane? A może inspirowały cię inne obserwacje?
Uwielbiam obserwować innych. Często nawet nieświadomie opisując bohaterkę czy daną sytuację, odtwarzam w jakiś sposób to, co zobaczyłam lub usłyszałam. Ludzie są fascynującym źródłem informacji. To jak mówią, w jaki sposób gestykulują, na co zwracają uwagę – to prawdziwy koktajl danych, z których potem wykluwa się mój bohater. Przygotowując się do tej książki, czytałam fora dla przyszłych matek, rozmawiałam z kobietami w ciąży. Jedna pokazał mi swój brzuch i powiedziała: “widzisz te rozstępy? Układają się w łeb jelenia i strasznie się tego wstydzę”. Inna z kolei zapisała się na jogę, podczas której tak zaplątała nogi o ręce lub odwrotnie, że nie obeszło się bez pomocy instruktorki. A jeszcze inna przyznała, że boi się, iż dożywotnio minęła jej ochota na seks. I że prawdopodobnie wyczerpała swój limit.

Nie mogę nie zapytać o kolejną odsłonę "Matek i córek". Czy tym razem dowiemy się więcej nie tylko o Konstancji, ale również Kirze?
Tym razem poznamy Luizę, prababcię Kiry i mamę Konstancji, kobietę, która potwornie namieszała w jej życiu, choć częściowo nieświadomie. Dowiemy się kim była, dlaczego jej relacje z córką tak bardzo się nie udały i w jaki sposób poznała Józefa. Ale dowiemy się też wielu rzeczy o Kirze i o jej wielkim podobieństwie do prababci. Mówi się, że pewne cechy dziedziczymy dopiero co któreś pokolenie. Że to nie matka jest naszym lustrzanym odbiciem, tylko ktoś, kogo nawet nie znałyśmy.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (82)