Czytasz etykiety jak codzienną prasę
Dymisje w rządzie? Wynik meczu polskiej reprezentacji? Kurs euro? Nie masz o tym pojęcia. Gazety leżą nieprzeczytane. Portale informacyjne zniknęły z listy, które przeglądarka wybierała jako najczęściej odwiedzane, bo zastąpiły je portale z wiadomościami o kaloriach i dietach. Jeśli czujesz się na siłach napisać doktorat pod roboczym tytułem "Zawartość glutaminianu sodu w produktach z osiedlowego sklepu oraz w tych z centrum handlowego. Analiza porównawcza" - przystopuj.
To może być droga donikąd, bo nie wydarzy się nic złego, jeśli czasem zjesz coś ze wspomnianym glutaminianem. Szkoda energii do ciągłego zapamiętywania, czego na etykiecie nie powinno być. Oczywiście, warto strzec się regularnego jedzenia spreparowanych mąk sojowych, które nadają smak mięsu czy innych sorbinianów lub benzoesanów, ale nie popadajmy w skrajności.