19‑letniej Tunezyjce grozi ukamienowanie za pokazanie piersi
Amina to tunezyjska zwolenniczka "Femenu" - ukraińskiego kobiecego ruchu społecznego. Jego członkinie znane są z akcji, w czasie których obnażają się do pasa, sprzeciwiając się takim patologiom, jak prostytucja i przemoc wobec kobiet. 19-latka została umieszczona przez rodzinę w szpitalu psychiatrycznym, po tym, jak umieściła w internecie swoje zdjęcia topless. Grozi jej kara ukamienowania.
25.03.2013 | aktual.: 27.05.2014 16:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Amina to tunezyjska zwolenniczka "Femenu" - ukraińskiego kobiecego ruchu społecznego. Jego członkinie znane są z akcji, w czasie których obnażają się do pasa, sprzeciwiając się takim patologiom, jak prostytucja i przemoc wobec kobiet. 19-latka została umieszczona przez rodzinę w szpitalu psychiatrycznym, po tym, jak umieściła w internecie swoje zdjęcia topless. Grozi jej kara ukamienowania.
Młoda aktywistka założyła na Facebooku stronę, zrzeszającą tunezyjskich zwolenników "Femenu". Zdjęcia z tego profilu ściągnęły na nią kłopoty. Na jednej z fotografii Amina pali papierosa, a napis na jej roznegliżowanych piersiach głosi: "Moje ciało to moja własność, a nie kwestia czyjegoś honoru." Na innym zdjęciu pokazuje środkowy palec, a na jej ciele widać napis "Pi...lę waszą moralność".
Jak podaje "Rzeczpospolita", o sytuacji Tunezyjki poinformowała Inna Szewczenko - liderka "Femenu": "Amina i ja byłyśmy w stałym kontakcie telefonicznym. Cztery dni temu telefon Aminy zamilkł, a jej strona na Facebooku zniknęła. Straciłam wszelkie możliwości kontaktu z nią."
W tunezyjskiej gazecie "Kapitalis" znalazła się wypowiedź islamskiego kaznodziei, Almi Adela, stojącego na czele Komisji Wspierającej Cnotę: "Zgodnie z prawem Sharia młoda kobieta powinna zostać ukarana od 80 do 100 batami, jednak z uwagi na powagę swojego przewinienia, zasługuje na ukamienowanie przez śmierć". Adel dodał także, że postępek Aminy może posłużyć jako przykład dla innych kobiet i spowodować epidemię podobnych manifestów w całej Tunezji. "Życzę jej, by dostąpiła uzdrowienia" - kończy swą wypowiedź kaznodzieja.
Według lokalnych mediów aktywistce grozi według prawa kara do dwóch lat więzienia oraz grzywna w wysokości od 100 do 1000 dinarów (czyli równowartość ok. 400 funtów).
Według International Business Times na tunezyjski profil "Femenu" włamali się hakerzy, zamieszczając w miejsce innych zdjęć i wypowiedzi, cytaty z Koranu oraz groźby kierowane do sympatyków ruchu. Jeden z nich mówił: "Ta strona została zbanowana i z woli Boga rozpustne czyny znikną na zawsze z Tunezji". Niedługo potem profil został zawieszony.
Tymczasem międzynarodowe środowisko działaczy, w tym członkinie "Femenu" i Richard Dawkins, apelują o nagłaśnianie przypadku Aminy i planują uczynienie 4 kwietnia 2013 dniem walki o jej uwolnienie. Petycję w tej sprawie podpisało już 15 600 osób.
Na razie nie udało się nawiązać żadnego kontaktu z Aminą.
(mtr/sr), kobieta.wp.pl