Świecąca skóra, pomimo matowania
Położyłaś krem nawilżający i podkład, ba - zdążyłaś się nawet przypudrować, ale wszystkie te trzy gesty wykonałaś w kilkanaście sekund. Skutek: olej na twarzy. Dlaczego tak się dzieje? Każdy produkt potrzebuje dokładnego wklepania, wmasowania, aplikacji. I jeśli widzisz, że po nałożeniu kremu na twarz, skóra się delikatnie świeci, zanim w tempie błyskawicy nałożysz na nią podkład - odsącz nadmiar olejków czy składników nawilżających (wystarczy do tego użyć zwykłej chusteczki higienicznej, albo bibułki matującej). I dopiero wtedy nałóż podkład. Odczekaj kilka minut, wklep lub wmasuj go w skórę i jeśli twarz się świeci - znów sięgnij po chusteczkę i odsącz nadmiar błysku. A wtedy sięgnij po puder matujący, uważając jednak, aby nie nałożyć go zbyt dużo (zawsze warto otrzepać pędzel czy gąbeczkę z nadmiaru tego produktu). Powód? Skóra ze zbyt dużą ilością czynników matujących, dostaje sygnał o… przesuszeniu. Co spowoduje, że gruczoły łojowe uskutecznią jeszcze większą produkcję sebum (czyli łoju), a skóra będzie świecić się jeszcze mocniej. To tak zwany skutek odbicia, z którym też możesz się spotkać, jeśli stosujesz podkład matujący.
Mało tego, po kilku godzinach, jeśli nie odsączysz nadmiaru tłuszczu ze skóry, na cerze będzie widoczny nadmiar malowideł, które niektórzy nazywają „twarogiem”. A twaróg lubimy na kanapkach (o ile w ogóle), nie na twarzy. Jeśli jesteś w amoku i nie masz czasu odczekać, aż każdy kolejny produkt się wchłonie, wybierz podkład w kompakcie. Ale nawet on po kilku godzinach może się zaświecić i wtedy użycie chusteczki zamiast pudru matującego, jest naprawdę zbawienne. A kosztuje niewiele.