Róż a' la panterka
Jeśli pomimo pośpiechu, nie potrafisz wyjść z domu bez różu lub bronzera na policzkach - uważaj. Ich sposób aplikacji jest jedną z pierwszych rzeczy, które zauważą wszyscy. Zbyt ciemny kolor kosmetyku wynikający ze zbyt dużej ilości nabranej podczas jego nakładania, nałożenie nieodpowiednim pędzlem lub niedobranie odcienia do reszty makijażu, niestety odejmują urody. Unikaj niezależnie od urody, pory roku czy dnia bronzerów w tonacji pomarańczowej, ceglastej i czerwonej. Postarzają, a utleniony po kilku godzinach kolor (co wynika zwykle z przetłuszczania się skóry), rozmazuje się w ciemne, nieestetyczne plamy.
Jeśli masz świadomość, że twoja cera ma tendencję do przetłuszczania się, unikaj: ciemnych odcieni różu, różu w kremie czy takiego z kroplą perły. Twoja skóra ma już wystarczająco dużo blasku, żeby jeszcze jej go dokładać. Zimą bronzery czy ciemniejsze odcienie różu, zastąp takimi w tonacji baby pink (pasuje do zimnych typów urody i bardzo jasnej cery) lub jasnej moreli (odpowiedni do oliwkowych, cieplejszych karnacji). Lepiej się obrobią przy zimowym świetle niż te ciepłe i ciemniejsze odcienie. Drobny akcent na środku policzków jest wystarczający. Nakładanie różu na całe policzki może dać też niepożądany efekt odmrożonej twarzy, czy rosyjskiej matrioszki - chyba, że właśnie o taki makijaż ci chodzi! Alternatywa? Kiedy się naprawdę spieszysz, odłóż aplikację różu na lepszy moment.