Helena i Antoni Jarosz, 60 lat razem
Dwa tygodnie temu 96-letni Antoni przeszedł udar i leżał nieprzytomny. Dzięki staraniom żony i terapeuty, stawił się na uroczystość w gdańskim ratuszu. To jubileusz bardzo ważny dla niego i jego żony.
- Poznaliśmy się w małym miasteczku. Tosiu zauroczył mnie, bo był bardzo przystojny. Jest przecież ciągle! Ślub wzięliśmy już po trzech miesiącach. Zaufanie, oddanie, dbałość o partnera. To w naszym małżeństwie najważniejsze. Pomagamy sobie, a mąż jest bardzo oddany i troskliwy. Kocha mnie chyba aż za bardzo! - mówi uśmiechnięta Helena.
Za co pan najbardziej kocha żonę? - pytam. "Za wszystko! Po tylu latach nie wypada powiedzieć nic innego" - słyszę.