Agnieszka pracuje w zakładzie pogrzebowym. Dla klientów ma jedną radę
Agnieszka Beczek pracuje jako tanatokosmetolożka w domu pogrzebowym. Oznacza to, że przygotowuje zmarłego do pogrzebu. - Chciałabym normalizować temat śmierci w Polsce. Żeby nie był tylko przerażający. Trzeba go potraktować jako naturalny element ludzkiego życia, taki jak narodziny czy ślub - powiedziała w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
31.10.2021 11:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Agnieszka Beczek prowadzi w sieci popularny profil "Pani z pogrzebowego". Konto obserwuje ponad 120 tys. osób, a jego właścicielka przekonuje, że chce oswajać temat śmierci.
Agnieszka Beczek pracuje w domu pogrzebowym
Kobieta zapewnia, że warto rozmawiać o śmierci. Podkreśla jednak, że strata bliskiej osoby nie będzie bolała mniej, ale wówczas mamy większy wpływ na to, jak będzie wyglądał pochówek najbliższych.
- Otwarta rozmowa pozwoli na przykład spełnić ostatnie życzenia umierającego czy zorganizować pogrzeb zgodnie z jego wolą. To pomaga przeżyć żałobę. Jeśli domkniemy różne rzeczy i mamy pewność, że zrobiliśmy to w sposób, który akceptuje odchodząca osoba, zostajemy bez wyrzutów sumienia i wątpliwości. Wiemy też, że w ostatnich chwilach daliśmy jej komfort - mówi w "Wysokich Obcasach".
Agnieszka wyjawiła również, co proponuje swoim klientom, jeśli nie zdążyli osobiście pożegnać się z ważnymi dla siebie osobami lub jeśli nie zdążyli powiedzieć czegoś ważnego.
- Proponowałam rodzinom, żeby napisały list, który potem włożymy do trumny czy urny. Można też sobie taki list zostawić. Ważny jest sam akt przelania emocji na papier, uwolnienia ich. To prozaicznie proste, a bardzo pomaga w przeżywaniu żałoby.
Kulisy pracy w domu pogrzebowym
Agnieszka wyjawiła też, że wiele osób zastanawia się, w co ubrać zmarłego. Beczek ma dla nich jedną prostą radę.
- Ludzie czasem robią coś wbrew sobie, bo boją się oceny tych, którzy wezmą udział w pogrzebie. Ubierają zmarłego w garnitur, którego za życia nie cierpiał, bo uważają, że w ostatnią drogę powinien być odpicowany. Zawsze, gdy rodzina pyta mnie, jak ubrać zmarłego, odpowiadam: w to, w czym dobrze się czuł, co wkładał na wyjątkowe okazje. Jeśli mama lubiła bordową sukienkę z koronką, to dajmy jej właśnie taką.
"Pani z pogrzebowego" non stop obcuje ze śmiercią. W rozmowie przyznała, że przez to jest bardzo nadopiekuńcza.
- Jak synek bierze lego i kieruje klocek do ust, od razu wyobrażam sobie, co może się stać. Albo jak byliśmy u znajomych, którzy mieszkają na siódmym piętrze, pierwsze, co zrobiłam, to sprawdziłam, czy mają zabezpieczony balkon, czy któreś z dzieci nie otworzy okna. Blokuję w ten sposób różne negatywne scenariusze - powiedziała.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!