Przejmujące słowa matki dziecka LGBT. Jest zdruzgotana tym, co stało się w Sejmie
W czwartek w Sejmie odbyła się debata nad projektem Kai Godek i Fundacji Życie i Rodzina "Stop LGBT" zakazującym m.in. marszów równości oraz "propagowania związków jednopłciowych". O komentarz do słów Krzysztofa Kacprzaka poprosiliśmy Anetę Dekowską – matkę dziecka LGBT i założycielkę Stowarzyszenia Akceptacja, która w rozmowie z WP Kobieta wyznała: - Czujemy nieprawdopodobny strach o nasze dzieci.
Podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu Krzysztof Kasprzak z Fundacji Życie i Rodzina stwierdził m.in., że "celem lobby LGBT" jest zniszczenie małżeństwa i "wszelkiego naturalnego porządku społecznego", a "ideologię LGBT" nazwał kolejną odsłoną rodzącego się totalitaryzmu i "atakiem na normalnych ludzi". "Jeżeli zarzucacie nam, że jesteśmy w średniowieczu, to my chcemy być w tym średniowieczu. Musimy walczyć o nasze zdrowe, polskie wartości" – wtórował mu poseł PiS Piotr Kaleta.
Matka dziecka LGBT zabrała głos
- Tego, co w tym momencie czuję, nie da się opisać. Jestem zdruzgotana. To są tak ogromne emocje, że wychodząc dziś z domu, zostawiłam drzwi otwarte na oścież. Dobrze, że zauważyła to sąsiadka. Wiem, że co wrażliwsi obywatele i obywatelki tego kraju źle czują się z tym, co wczoraj wydarzyło się w Sejmie. Natomiast my – rodzice osób LGBT – oprócz niezgody czujemy nieprawdopodobny strach o nasze dzieci, które w tej chwili są przerzucane przez drut kolaczasty. Tak sobie obrazuję ten strach, który cały czas narasta – mówi Aneta Dekowska – matka córki LGBT, która od 9 lat działa na rzecz osób LGBT oraz ich rodzin.
- Cieszę się, że moja mama nie dożyła tych czasów, bo po prostu nie dałaby rady w takiej rzeczywistości funkcjonować – dodaje Dekowska i zwraca uwagę, że rodzice, dziadkowie, ale też rodzeństwo oraz wujkowie i ciotki osób LGBT równie mocno przeżywają represje oraz mowę nienawiści.
- Proszę pomyśleć szczególnie o bardzo młodych osobach. Wiemy przecież, że popełniają samobójstwa. Każdy z nas był nastolatkiem, pamiętamy, jak wtedy buzują hormony. Każdy przejaw nieakceptacji, a tym bardziej nietolerancji czy wykluczenia jest wówczas olbrzymią, osobistą tragedią.
"Rodziny LGBT mają teraz swoją drogę krzyżową"
Aneta Dekowska przyznaje, że w związku z narastającą nienawiścią skierowaną do osób LGBT oraz ich bliskich leczy się na depresję oraz bierze leki przeciwlękowe. Na zaburzenia lękowe choruje również jej córka. Podkreśla także, że gdy 9 lat temu zakładała stowarzyszenie, na mowę nienawiści nie było miejsca w rządzie.
- Nie było oczywiście dobrze, ale dziś osoby LGBT, ich rodziny oraz rodziny tęczowe są poddane jeszcze większej presji niż wcześniej. Śmiało mogę powiedzieć, że mają teraz swoją drogę krzyżową. Kilka lat temu marzyłam, żeby moje dzieci, czyli moja córka i jej wieloletnia partnerka żyły w Polsce. W tej chwili myślę, że powinny uciekać, bo nie ma dla nich tutaj dobrego życia. To jest straszne, bo jestem ogromną patriotką, podobnie jak moje dzieci. Ale rodziny są dziś rozbijane – wyznaje Dekowska.
Jednocześnie podkreśla, że emocje rodzin osób LGBT jest w stanie zrozumieć każdy rodzic, który ma w sobie trochę empatii. – Wszyscy bardzo przeżywamy, gdy dziecko choruje lub przystępuje do ważnego egzaminu. Proszę sobie wyobrazić, jak współodczuwamy atak na nasze dzieci, jak rezonuje takie doświadczenie, w jak silny wprowadza nas lęk – zauważa.
Aneta Dekowska apeluje również o wsparcie – nawet w najmniejszym geście – dla osób LGBT oraz ich rodzin i dziękuje wszystkim, którzy go udzielają. – Trzeba stanąć obok ofiar. Tego nakazuje przyzwoitość – przekonuje. Zachęca także do lektury broszury "Akceptacja w trudnych czasach", w której znajdziemy rozmowy z rodzicami dzieci LGBT oraz ekspertami.