Alexander McQueen i Isabella Blow – kontrowersyjna przyjaźń
Po tragicznej śmierci Alexandra McQueena media rozpisywały się na temat jego wyjątkowej relacji ze stylistką Isabellą Blow. Nowa biografia projektanta rzuca jednak inne światło na ich modową symbiozę – czy to możliwe, że wizjoner mimowolnie przyczynił się do samobójstwa brytyjskiej ikony stylu?
03.08.2015 | aktual.: 27.08.2018 11:20
Po tragicznej śmierci Alexandra McQueena media rozpisywały się na temat jego wyjątkowej relacji ze stylistką Isabellą Blow. Nowa biografia projektanta rzuca jednak inne światło na ich modową symbiozę – czy to możliwe, że wizjoner mimowolnie przyczynił się do samobójstwa brytyjskiej ikony stylu?
Żaden młody projektant na początku lat 90. nie mógł sobie wymarzyć lepszej mentorki – Isabella Blow miała sławę, kontakty i szacunek branży. A jednak, gdy w 1992 roku stylistka zaproponowała Lee McQueenowi wykupienie całej jego dyplomowej kolekcji, 33-latka musiała nękać projektanta telefonami i wielokrotnie przekonywać go do swojej oferty. Isabella Blow ostatecznie dopięła swego.
23-letni Lee zapewne przekonał się do ekscentrycznej trendsetterki z powodu jej niekwestionowanej pozycji w branży. Na początku lat 90. Isabella Blow miała już na koncie pracę dla projektanta Guya Laroche'a, amerykańskiego „Vogue'a”, „Tatlera” i „The Sunday Times Style Magazine”. Stylistka kolegowała się z Anną Wintour i Andre Leonem Talleyem, znała Andy'ego Warhola i Jean-Michela Basquiata. Co więcej, znacząco przyczyniła się do wypromowania modysty Philipa Treacy'ego, którego oryginalne nakrycia głowy stały się jej znakiem rozpoznawczym. Wyjątkowa charyzma i bezbłędna modowa intuicja zapewniły jej uznanie branży – Isabellę Blow po prostu warto było mieć po swojej stronie.
Mimo że wielu z was duet stylistki i projektanta może kojarzyć jako nierozłączny zespół stojący za sukcesem marki Brytyjczyka, wydana w tym roku biografia McQueena autorstwa Andrew Wilsona sugeruje, że ich wspólna historia wcale nie rysowała się w różowych barwach. Blow była absolutnie zapatrzona w Lee – nazywała go swoim dzieckiem i bezgranicznie ufała jego talentowi. Według przytoczonych w książce relacji, projektant z kolei podchodził do stylistki raczej lekceważąco. Przykład? McQueen przed jedną z wizyt swojej mentorki rzekomo pospiesznie wyciął dziury na ręce w muślinowym worku i zaprezentował go Isabelli jako swoją najnowszą kreację. Stylistka była zachwycona, a projektant chwilę po jej wyjściu wybuchł śmiechem.
Nawet jeśli relacja Blow i McQueena była toksyczna, nie można przecenić wkładu stylistki w sukces projektanta. To za namową Isabelli, Lee zaczął funkcjonować pod swoim drugim imieniem, Alexander. To ona załatwiła świeżo upieczonemu absolwentowi Central St. Martins publikacje w „Vogue'u” i „Vanity Fair\". Blow pomogła McQueenowi wynegocjować wyższą pensję, gdy ten obejmował stanowisko dyrektora kreatywnego w Givenchy, i uparcie przekonywała wypachnione redaktorki mody, że nieokrzesany (i często niedomyty) chłopak jest prawdziwą gwiazdą. Gdy dom mody projektanta został z jej pomocą sprzedany koncernowi Gucci, Blow rzekomo liczyła, że jej podopieczny oficjalnie mianuje ją swoją konsultantką i że jej zaangażowanie zacznie w końcu przynosić wymierne zyski. Ku swojemu rozczarowaniu, Isabella została jednak na lodzie.
Na rozwijającą się w kolejnych latach depresję u Blow wpłynęło z pewnością wiele czynników – separacja z mężem, bezpłodność, niska samoocena i problemy finansowe. Wygląda jednak na to, że nie bez znaczenia była też nieodwzajemniona fascynacja McQueenem. Zepchnięta na bok stylistka w latach 2006-2007 wielokrotnie próbowała targnąć się na swoje życie, skacząc z wiaduktu, wjeżdżając w ciężarówkę i przedawkowując leki. McQueen w międzyczasie poczuł się do odpowiedzialności i współfinansował leczenie Blow po kolejnych próbach samobójczych. Było już jednak za późno – wiadomość o wykrytym u stylistki nowotworze pogłębiła depresję Blow do tego stopnia, że 6 maja 2007 roku 48-latka zdecydowała się wypić zabójczą dawkę środka chwastobójczego. Stylistka zmarła następnego dnia w szpitalu.
Do sensacyjnych doniesień z nowej biografii McQueena na pewno trzeba podchodzić z ostrożnością – oboje bohaterowie tej historii nie żyją, a spekulacji na temat natury ich relacji nie da się zweryfikować. Z drugiej strony, źródła Andrew Wilsona – od męża Blow po Suzy Menkes – wyraźnie sugerują, że relacja stylistki i projektanta nie była usłana różami, jak się powszechnie uznaje. Jakby nie było, śmierć mentorki poruszyła McQueena do tego stopnia, że jego następna kolekcja, na wiosnę-lato 2008, była zadedykowana Isabelli i inspirowana nią. Projektant zdał sobie sprawę, że bez zaangażowania Blow jego sukces nie nadszedłby tak szybko i nie byłby tak spektakularny. Co do reszty – przeczytajcie biografię i oceńcie sami.
Mateusz Farenholc
Redaktor działu urody Fashion Post. Mimo że w temacie kosmetyków stawia na minimalizm i klasykę (jego ulubione marki kosmetyczne to Listerine, Carmex i Biały Jeleń), skrupulatnie googluje nowe tematy i umacnia swoją pozycję urodowego eksperta.