Alexander McQueen i Isabella Blow – kontrowersyjna przyjaźń
Po tragicznej śmierci Alexandra McQueena media rozpisywały się na temat jego wyjątkowej relacji ze stylistką Isabellą Blow. Nowa biografia projektanta rzuca jednak inne światło na ich modową symbiozę – czy to możliwe, że wizjoner mimowolnie przyczynił się do samobójstwa brytyjskiej ikony stylu?
Po tragicznej śmierci Alexandra McQueena media rozpisywały się na temat jego wyjątkowej relacji ze stylistką Isabellą Blow. Nowa biografia projektanta rzuca jednak inne światło na ich modową symbiozę – czy to możliwe, że wizjoner mimowolnie przyczynił się do samobójstwa brytyjskiej ikony stylu?
Żaden młody projektant na początku lat 90. nie mógł sobie wymarzyć lepszej mentorki – Isabella Blow miała sławę, kontakty i szacunek branży. A jednak, gdy w 1992 roku stylistka zaproponowała Lee McQueenowi wykupienie całej jego dyplomowej kolekcji, 33-latka musiała nękać projektanta telefonami i wielokrotnie przekonywać go do swojej oferty. Isabella Blow ostatecznie dopięła swego.
23-letni Lee zapewne przekonał się do ekscentrycznej trendsetterki z powodu jej niekwestionowanej pozycji w branży. Na początku lat 90. Isabella Blow miała już na koncie pracę dla projektanta Guya Laroche'a, amerykańskiego „Vogue'a”, „Tatlera” i „The Sunday Times Style Magazine”. Stylistka kolegowała się z Anną Wintour i Andre Leonem Talleyem, znała Andy'ego Warhola i Jean-Michela Basquiata. Co więcej, znacząco przyczyniła się do wypromowania modysty Philipa Treacy'ego, którego oryginalne nakrycia głowy stały się jej znakiem rozpoznawczym. Wyjątkowa charyzma i bezbłędna modowa intuicja zapewniły jej uznanie branży – Isabellę Blow po prostu warto było mieć po swojej stronie.
Mimo że wielu z was duet stylistki i projektanta może kojarzyć jako nierozłączny zespół stojący za sukcesem marki Brytyjczyka, wydana w tym roku biografia McQueena autorstwa Andrew Wilsona sugeruje, że ich wspólna historia wcale nie rysowała się w różowych barwach. Blow była absolutnie zapatrzona w Lee – nazywała go swoim dzieckiem i bezgranicznie ufała jego talentowi. Według przytoczonych w książce relacji, projektant z kolei podchodził do stylistki raczej lekceważąco. Przykład? McQueen przed jedną z wizyt swojej mentorki rzekomo pospiesznie wyciął dziury na ręce w muślinowym worku i zaprezentował go Isabelli jako swoją najnowszą kreację. Stylistka była zachwycona, a projektant chwilę po jej wyjściu wybuchł śmiechem.
Nawet jeśli relacja Blow i McQueena była toksyczna, nie można przecenić wkładu stylistki w sukces projektanta. To za namową Isabelli, Lee zaczął funkcjonować pod swoim drugim imieniem, Alexander. To ona załatwiła świeżo upieczonemu absolwentowi Central St. Martins publikacje w „Vogue'u” i „Vanity Fair\". Blow pomogła McQueenowi wynegocjować wyższą pensję, gdy ten obejmował stanowisko dyrektora kreatywnego w Givenchy, i uparcie przekonywała wypachnione redaktorki mody, że nieokrzesany (i często niedomyty) chłopak jest prawdziwą gwiazdą. Gdy dom mody projektanta został z jej pomocą sprzedany koncernowi Gucci, Blow rzekomo liczyła, że jej podopieczny oficjalnie mianuje ją swoją konsultantką i że jej zaangażowanie zacznie w końcu przynosić wymierne zyski. Ku swojemu rozczarowaniu, Isabella została jednak na lodzie.
Na rozwijającą się w kolejnych latach depresję u Blow wpłynęło z pewnością wiele czynników – separacja z mężem, bezpłodność, niska samoocena i problemy finansowe. Wygląda jednak na to, że nie bez znaczenia była też nieodwzajemniona fascynacja McQueenem. Zepchnięta na bok stylistka w latach 2006-2007 wielokrotnie próbowała targnąć się na swoje życie, skacząc z wiaduktu, wjeżdżając w ciężarówkę i przedawkowując leki. McQueen w międzyczasie poczuł się do odpowiedzialności i współfinansował leczenie Blow po kolejnych próbach samobójczych. Było już jednak za późno – wiadomość o wykrytym u stylistki nowotworze pogłębiła depresję Blow do tego stopnia, że 6 maja 2007 roku 48-latka zdecydowała się wypić zabójczą dawkę środka chwastobójczego. Stylistka zmarła następnego dnia w szpitalu.
Do sensacyjnych doniesień z nowej biografii McQueena na pewno trzeba podchodzić z ostrożnością – oboje bohaterowie tej historii nie żyją, a spekulacji na temat natury ich relacji nie da się zweryfikować. Z drugiej strony, źródła Andrew Wilsona – od męża Blow po Suzy Menkes – wyraźnie sugerują, że relacja stylistki i projektanta nie była usłana różami, jak się powszechnie uznaje. Jakby nie było, śmierć mentorki poruszyła McQueena do tego stopnia, że jego następna kolekcja, na wiosnę-lato 2008, była zadedykowana Isabelli i inspirowana nią. Projektant zdał sobie sprawę, że bez zaangażowania Blow jego sukces nie nadszedłby tak szybko i nie byłby tak spektakularny. Co do reszty – przeczytajcie biografię i oceńcie sami.
Mateusz Farenholc
Redaktor działu urody Fashion Post. Mimo że w temacie kosmetyków stawia na minimalizm i klasykę (jego ulubione marki kosmetyczne to Listerine, Carmex i Biały Jeleń), skrupulatnie googluje nowe tematy i umacnia swoją pozycję urodowego eksperta.