Alicja jest transpłciowa. Musiała pozwać rodziców, by rozpocząć korektę płci
Alicja od dwóch lat funkcjonuje w internecie jako Alice Summers. Jej konto na TikToku obserwuje niemal 150 tys. osób. Na profilu dzieli się migawkami z życia osoby transpłciowej. Niedawno udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała, o czym marzy najbardziej.
Transpłciowość w Polsce wciąż budzi skrajne emocje. Na szczęście mówi się o niej coraz więcej, a więcej mówienia, to coraz lepsze oswajanie nas z tematem. A to z kolei zasługa m.in. takich osób jak Alicja, które nie boją się publicznie opowiadać o transpłciowości. Alice Summers, autorka popularnego konta na TikToku, pomaga popularyzować i głębiej zrozumieć problemy osób takich, jak ona.
Alice Summers o korekcie płci
Alicja od dwóch lat jest w procesie tranzycji, czyli korekty płci. Jak sama przyznaje, nie jest to droga ani łatwa, ani krótka. Jednak w stosunkowo krótkim czasie udało jej się osiągnąć efekty, z których jest zadowolona.
- Jestem z siebie dumna, że w dwa lata osiągnęłam takie efekty. Zaczęłam jako 21-latka. To dość późno. Niektóre osoby mówią, że w dzieciństwie wiedziały, że są transpłciowe. Ja przez to, że o tym nie słyszałam, nie mogłam wpaść na to, że to akurat to. Czułam coś, ale dopiero jako 19-latka się zorientowałam, że jestem transpłciowa. Poszłam do seksuologa, a później do endokrynologa, który został moim lekarzem prowadzącym. Nie byłam podekscytowana, wiedziałam, że tak jest i już. Że muszę to robić, żeby być sobą - powiedziała w programie dziendobry.tvn.pl "Bez cukru z Oskarem Netkowskim".
Proces tranzycji w Polsce jest bardzo trudny i składa się z wielu etapów. Jednym z pierwszych jest pozwanie w sądzie własnych rodziców. - Męczyłam się z tym strasznie. Mama była ze mną na każdej rozprawie, ale ojciec nie. Nie odbierał listów. Nie mam z ojcem kontaktu, ale w końcu odebrał list i proces się skończył - wyznała w rozmowie z Netkowskim.
Koszty nie tylko emocjonalne
Jednak sprawa w sądzie to był dopiero początek. Aby Alicja mogła poczuć się dobrze we własnym ciele, potrzebuje zabiegów operacyjnych, które w Polsce nie są refundowane. Koszty są ogromne i - dla wielu osób transpłciowych - stanowią barierę nie do pokonania.
- Za granicą korekta płci jest refundowana. Można wybrać sobie nawet swojego chirurga. A w Polsce, kiedy chcesz zrobić zabieg na twarz, to społeczeństwo powie ci, że w dupie się poprzewracało. To nie kompleksy, ale ludzie tego nie wiedzą. 150 tys. zł to jest kwota, która mogłaby mnie uszczęśliwić i wyleczyć z dysforii (dysforia to brak akceptacji własnego ciała związana z "przebywaniem" w niewłaściwym ciele - przypis red.). Za te pieniądze mogłabym zrobić wszystko, co mi ciąży - wyznała Alicja.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.