Aneta Zając zrobiła botoks. Nie chodzi o to, co można sobie pomyśleć
Aneta Zając pokazała, że ciężką pracą można osiągnąć wygląd, o jakim się marzy. Aktorka od jakiegoś czasu regularnie ćwiczy. Dba jednak nie tylko o ciało. Ostatnio pochwaliła się subtelną, acz widoczną zmianą fryzury.
"Botoks zrobiony" – poinformowała na Instagramie Zając. Wszyscy ci, którzy przeczytali to zdanie, zapewne od razu zaczęli przyglądać się twarzy 38-latki. Tymczasem, jak wyjaśniła sama zainteresowana, miała na myśli botoks zafundowany jej włosom. Ten fryzjerski zabieg cieszy się coraz większą popularnością.
Aneta Zając – botoks na włosy
Chodzi w nim o odbudowę włosa, jego regenerację i poprawę kondycji. W efekcie włosy odzyskują blask, są na nowo miękkie, elastyczne, gładkie i delikatne w dotyku. Botoks na włosy polega na wtłoczeniu w kosmyki składników odżywczych, które uzupełniają ubytki między korą a otoczką włosa. Fryzjerzy stosują w tym preparaty zawierające kolagen, kwas hialuronowy i jagody acai. I co najistotniejsze, to zabieg bezinwazyjny.
Aneta Zając wybrała się na niego do zaprzyjaźnionej stylistki fryzur Aleksandry Oleczek. Jak się dowiadujemy, w jej salonie kosztuje on 300 zł. W innych miejscach zapłacimy od 150 zł.
Aktorka podzieliła się ostatecznym efektem współpracy z Oleczek na Instagramie, dodając zabawny opis. "Długo walczyłyśmy o idealne selfie – wyszło jak wyszło" – napisała. Pod zdjęciem pojawiły się liczne komentarze, w tym pytanie jednej z fanek: "Czy ma pani może zdjęcie przed i po? Bardzo chciałabym zobaczyć, jaki jest efekt botoksu".
Różnicę można zauważyć, porównując zdjęcie po zabiegu z tymi, którymi Zając dzieliła się wcześniej na Instagramie. Chociaż oczywiście takie porównanie pomogłoby rozwiać wątpliwości. Pamiętajmy jednak, że żaden fryzjer nie zagwarantuje identycznego efektu jak u 38-latki – wszystko zależy od struktury i stanu naszych włosów. Dobry stylista dostosuje zabiegi tak, byśmy były zadowolone. A Zając na taką właśnie wygląda.