Blisko ludziCastingi na współlokatora. "To niesprawiedliwe"

Castingi na współlokatora. "To niesprawiedliwe"

– Zwracam uwagę na wszystko. Zachowanie, ubiór, czystość, zapach, dłonie – mówi Emilia, która przeprowadza castingi na współlokatora. Weronika, która przez miesiąc musiała uczestniczyć w takich przesłuchaniach, mówi jedynie, że to niesprawiedliwe.

Castingi na współlokatora. "To niesprawiedliwe"
Źródło zdjęć: © Getty Images

10.09.2019 | aktual.: 10.09.2019 16:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dla wielu studentów wyjazd na studia wiąże się z wyprowadzką z rodzinnego domu. W takiej sytuacji jedni decydują się na skorzystanie z oferty akademików, inni wolą wynająć pokój w prywatnym mieszkaniu. Jednak zanim dojdzie do podpisania umowy najmu, często trzeba spędzić długie godziny na przeglądaniu ofert i kontaktowaniu się z właścicielami lub potencjalnymi współlokatorami.

W poszukiwaniu stancji mogą pomóc także media społecznościowe. "Warszawa – wynajem pokoju", "Kraków – szukam współlokatora", "Kielce – tanie mieszkania studenckie". Takich grup możemy znaleźć wiele. Wydawałoby się, że da się też przebierać w ofertach. Problem pojawia się wtedy, gdy na końcu anonsu czytamy zdanie: "Organizujemy casting na współlokatora".

Nie przejść żadnego castingu

Weronika w tym roku rozpoczyna studia na jednej z warszawskich uczelni. Wcześniej mieszkała w Lublinie, gdzie nigdy nie spotkała się z praktyką prowadzenia castingów na współlokatora. W Warszawie musiała się jednak z tym zmierzyć. Jak sama mówi, znalazła ofertę wynajmu pokoju, który bardzo jej się spodobał.

– Był w atrakcyjnej cenie, od osoby prywatnej. Pisałam z nią dużo na fejsie – mówi Weronika. Gdy przyszła zobaczyć, jak wygląda mieszkanie, rozpoczął się casting i zadawanie pytań przez potencjalną współlokatorkę. – Ona dopytywała o to, ile mam lat, co studiuję, czy imprezuję – wspomina dziewczyna.

Szybko okazało się, że to był jedynie pierwszy etap castingu, ponieważ później przyszedł czas na rozmowę z właścicielką mieszkania, która również miała wiele pytań do przyszłej studentki. – Powiedziała, że szukają osób pracujących i studiujących, akurat się w tym mieszczę – mówi Weronika. Niestety nie udało jej się wynająć tego pokoju. – Zostałam zdyskwalifikowana ze względu na to, że jestem na I roku studiów – tłumaczy.

Dziewczyna musiała więc kontynuować poszukiwania mieszkania. Kolejna atrakcyjna oferta wiązała się z kolejnym spotkaniem i serią pytań. – Przyszłam oglądać pokój razem z mamą, bo jednak doświadczona osoba wyłapie więcej rzeczy niż ktoś młody – wspomina. Weronice wydawało się, że rozmowa poszła bardzo dobrze, a mieszkanie odpowiadało jej wymaganiom, dlatego od razu zadeklarowała, że jest zdecydowana na wynajem pokoju. Jej decyzja nie miała jednak znaczenia.

– Nagle ta dziewczyna, która mnie oprowadzała, mówi, że ona przekaże to wszystko współlokatorce, bo ma swoje wytyczne, a osób, które nie spełniają tych wytycznych, nie przyjmują – opowiada Weronika. Wszystko wskazuje na to, że przekazane informacje nie spełniały rygorystycznych wytycznych współlokatorki. – Potem było kręcenie, że a to jednak nie będzie szafy, a to w ogóle mebli nie będę miała. Koniec końców skończyło się na tym, że jednak koleżanka tamtej współlokatorki będzie tam mieszkać – wspomina studentka.

Po wielu godzinach spędzonych na szukaniu mieszkania i odpowiadaniu na castingowe pytania Weronika porzuciła plany wynajmowania pokoju w prywatnym mieszkaniu. – Koniec końców wylądowałam w akademiku prowadzonym przez siostry zakonne. Za połowę mniejszą kwotę, a warunki lepsze niż w niektórych mieszkaniach – mówi.

Na temat samych castingów dziewczyna wypowiada się jednoznacznie. – Moim zdaniem nie jest to sprawiedliwe. W ciągu tych 5 minut nie da się poznać osoby. Ktoś może być nieśmiały na początku, ale potem, pod wpływem czasu, się ośmiela. A tak ktoś jest skreślony na starcie. Myślę, że trzeba na tych castingach nakładać maski, co nie jest dobre – kończy.

Robię castingi na współlokatorów

Weronika musiała chodzić na castingi i odpowiadać na pytania, natomiast Emilia sama organizuje przesłuchania, w czasie których stara się wybrać idealnego współlokatora. – Casting w moim przekonaniu to chęć sprawdzenia osób zainteresowanych. Każdemu trzeba dać szansę, by mógł siebie przedstawić w jak najlepszej odsłonie – tłumaczy dziewczyna, która aktualnie współdzieli mieszkanie z dwiema innymi studentkami.

W czasie castingu Emilia stara się dowiedzieć się jak najwięcej o osobie, która chce wynająć pokój. "Dlaczego szukasz mieszkania?", "Gdzie pracujesz?", "Skąd pochodzisz?", "Co robisz w wolnym czasie?" – to tylko niektóre z pytań, które padają z ust prowadzącej przesłuchanie. – Dzięki takiemu szczegółowemu wywiadowi mogłam sobie zrobić mały zarys charakteru i osobowości – mówi Emilia, która ma bardzo rygorystyczne zasady. – Jak to się mówi, jeśli ktoś nie zrobi pierwszego dobrego wrażenia, to na drugie, niestety, nie da mu nikt szansy – tłumaczy.

Oczywiście dobre wrażenie na wynajmującej można wywrzeć nie tylko poprzez odpowiedzi na pytania. – Ja zwracam uwagę na wszystko. Począwszy od pierwszego zachowania po ubiór, czystość, zapach, dłonie. Po prostu wszystko – mówi. Cel oczywiście jest jeden: odnaleźć współlokatora idealnego, z którym mieszkanie pod jednym dachem będzie przyjemnością.

– Nie szukam do mieszkania obojętnie kogo. U nas w mieszkaniu żyjemy jak w domu rodzinnym, wszyscy się przyjaźnimy, razem wychodzimy, spędzamy ze sobą czas. My się tu nie zamykamy w pokojach. Ufamy sobie... – tłumaczy dziewczyna. Castingi w przypadku Emilii zdają najwyraźniej egzamin. – Nikt nie wyprowadził się stąd, bo źle się czuł. Wręcz przeciwnie, ci, co musieli się wyprowadzić ze względów osobistych, chcieli tu wrócić – chwali się dziewczyna.

Nie jesteś wysportowana, nie chcemy cię w mieszkaniu

Marta na co dzień studiuje w jednej z łódzkich uczelni wyższych. Chociaż sama nie miała problemu ze znalezieniem mieszkania, jej znajoma z Warszawy zetknęła się z tym problemem. – To było tak, że Kaśka szukała pokoju na wynajem, nie miała wygórowanych oczekiwań, więc myślała, że szybko coś znajdzie – opowiada Marta.

O ile niektórzy są zmuszeni do tego, by wielokrotnie odpowiadać na castingowe pytania, o tyle inni odpadają już na etapie zgłoszeń. – Znalazła mieszkanie i napisała do dziewczyn, które miały być jej współlokatorkami, a te kazały jej wysłać swoje zdjęcie – opowiada studentka. Okazało się, że dziewczyna nie będzie mogła wynająć pokoju, ponieważ nosi rozmiar XL. – Te dziewczyny były fankami sportu i chciały mieszkać tylko z osobami, które mają wyrzeźbioną sylwetkę i coś trenują. Kaśka nie uprawiała żadnego sportu, więc gdy wysłała swoje zdjęcie, to ją olały – kończy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (42)