"Jestem w ciąży, czy może mi pani pomóc?"
W jaki sposób funkcjonuje to podziemie?
C.S.G.: Zależy, z jakiego rodzaju aborcją mamy do czynienia. Jeśli chodzi o aborcję chirurgiczną, to wykonują ją ginekolodzy. Trafić do nich można przez ogłoszenia w prasie, można też zadzwonić i zadać pytanie w rodzaju: „jestem w ciąży, czy może mi pani pomóc?”. Koszt takiej aborcji to przeciętnie 2000 zł. Jeśli ma się mniej, to może nie wystarczyć np. na anestezjologa. Jest też aborcja farmakologiczna, wywoływana za pomocą tabletek poronnych. Kobiety kupują je przede wszystkim przez Internet. Ogłoszeń jest mnóstwo, trzeba tylko wiedzieć, jak szukać, żeby nie trafić na handlarzy, którzy zawyżają horrendalnie ceny.
Czy można powiedzieć, że bohaterki opowiedziały w „Podziemnym państwie kobiet” o tym, jak omijać prawo?
C.S.G.: Nasz film na pewno nie jest instruktażem. Pokazuje natomiast, że kobiety, niezależnie od tego, czy prawo tego zabrania, czy nie, usuwają ciąże. Prawne zakazy nie zmienią decyzji kobiet, które znalazły się w takiej sytuacji, że nie mogą zachować ciąży. Mogą je tylko – jak mówi jedna z naszych bohaterek – upokorzyć.
A.Z.: Te kobiety to nie urodzone kombinatorki. Do łamania prawa zmusiła je sytuacja. Dla wielu z nich to, że robią coś nielegalnego, było bardzo trudne do zaakceptowania. A jednak decydowały się na to, ponieważ czuły, że nie mają innego wyjścia.