Płyta CD = leń
Pamiętacie te dni, kiedy najwspanialszym prezentem, jaki otrzymałyście od swojego chłopaka z liceum, była własnoręcznie przez niego nagrana kaseta, z kompilacją Waszych ulubionych piosenek? Żadne późniejsze „wypalone” CD nie miało już takiego uroku. Obecnie, przy oszałamiającej ofercie sklepów muzycznych, w których łatwo znaleźć najbielszego muzycznego kruka, płyta CD straciła na swojej wartości. To miły prezent, ale zwykle oznacza mały nakład pracy przy jego wymyślaniu czy nabywaniu.
Oczywiście – można dopatrzyć się w tym jasnej strony: Wasz wybranek przynajmniej kupił płytę, a nie „ściągnął” ją z Internetu. Ale od mężczyzny, nad prezentem dla którego głowiłyście się już od listopada, wymaga się więcej. No, chyba, że na płycie jest imienny autograf od Waszego ulubionego wykonawcy...