Pora roku nie ma tu nic do rzeczy
Wbrew obiegowej opinii nadmierne wypadanie włosów nie jest powiązane ani z porą roku, ani ze stresującymi sytuacjami. A przynajmniej zależność ta nie jest taka prosta. To, czy włos wypada szybciej niż powinien, jest ściśle powiązane ze stanem cebulki włosowej, która jest jedyną żywą jego częścią (to, co widzimy na zewnątrz, czyli łodyga, jest martwa).
Jeśli źle jemy, to i cebulka nie jest właściwie odżywiona. Jeśli się stresujemy, to splot małych naczyń krwionośnych, które ją odżywiają i dotleniają, obkurcza się i włos nie otrzymuje substancji, których potrzebuje. Tyle że na stan włosów oddziałuje to nie od razu, a z opóźnieniem. Stąd gorsze odżywianie zimą może mieć wpływ na zwiększone wypadanie włosów wiosną, a stresująca sesja egzaminacyjna może odbić się na stanie fryzury. Ale dzieje się to po mniej więcej trzech miesiącach, a nie od razu.
Wypadanie włosów może też być związane z chorobami skóry głowy (np. grzybicą) lub złym jej stanem, np. zbytnim przetłuszczaniem, kiedy to nadmiernie wydzielany łój blokuje ujścia mieszka włosowego, zwęża go i powoduje, że włos nie rośnie właściwie.