Zamiast liczyć, idź do lekarza
Czas poświęcony na liczenie wypadających włosów lepiej przeznaczyć na ich pielęgnację albo od razu udać się do specjalisty: dermatologa albo jeszcze lepiej trychologa. To tam, zamiast rwać włosy z głowy, przejdziemy od razu do konkretów. Rzut oka na stan naszych włosów i wywiad lekarski z serią pytań. O czas wypadania włosów (przez cały dzień, w czasie mycia czy w nocy – bo znajdujemy je na poduszce), domniemaną przyczynę takiej sytuacji (może ciąża i poród, może nieudany samodzielny zabieg fryzjerski, może długa choroba albo przeprowadzana właśnie kuracja odchudzająca),o sposób pielęgnacji włosów (częstotliwość i technikę ich mycia, rodzaj używanych kosmetyków), rodzaj pracy (może wymaga ciągłego noszenia czapki lub czepka, a może towarzyszy jej nieustanny stres).
Na koniec padną pytania o choroby, przyjmowane na stałe bądź okazjonalnie leki, przebyte w narkozie zabiegi oraz o wyniki podstawowych badań ambulatoryjnych – morfologii krwi, czasem badań hormonalnych. Wypadanie włosów może być bowiem skutkiem nadczynności bądź niedoczynności tarczycy, istniejącego w organizmie stanu zapalnego czy przyjmowania niektórych leków np. kardiologicznych. Przyczyn może być mnóstwo i każdą należałoby potwierdzić lub wykluczyć.