Czego się boją ojcowie?

Pojawienie się dziecka w rodzinie to wydarzenie na miarę rewolucji. Od chwili porodu wydaje się, że nic już nie będzie takie, jak dotąd. Wraz z pierwszym krzykiem naszego maleństwa, zmienia się cały świat. Nikomu nie jest łatwo się z tym pogodzić...

Czego się boją ojcowie?
Źródło zdjęć: © kobieta+WP

18.06.2007 | aktual.: 30.05.2010 20:41

Pojawienie się dziecka w rodzinie to wydarzenie na miarę rewolucji. Od chwili porodu wydaje się, że nic już nie będzie takie, jak dotąd. Wraz z pierwszym krzykiem naszego maleństwa, zmienia się cały świat. Nikomu nie jest łatwo się z tym pogodzić...

Coraz więcej mówi się o tzw. syndromie baby blues i depresjach poporodowych, na które cierpi wiele młodych matek. Za te trudne chwile, które przychodzą w najmniej pożądanym momencie w dużej mierze odpowiedzialna jest burza hormonów, która następuje w kobiecym organizmie tuż po porodzie. Niewiele natomiast mówi się o tym, co w tych pierwszych dniach nowego życia czują świeżo upieczeni ojcowie. U nich zmiany nastrojów nie wiążą się oczywiście z działaniem hormonów, a raczej z wewnętrznymi lękami i istotną zmianą ich dotychczasowego stylu życia. Jak się jednak okazuje, właśnie po narodzinach pierworodnego, co dziesiąty młody tata miewa depresyjne zmiany nastrojów. Chyba jednak zatem coś jest na rzeczy...

Czego boją się ojcowie

Moment, w którym mężczyzna zostaje ojcem jest zwykle jednym z najdonioślejszych momentów w jego życiu. Jest to równie często moment, w którym "facet" staje się mężczyzną. Panowie przez naturę pozbawieni możliwości zajścia w ciążę i noszenia dziecka pod sercem w odmienny sposób przygotowują się do ojcostwa. To, co u kobiety przychodzi niemal naturalnie, bo kształtuje się w niej przez 9 miesięcy, wraz z rosnącym płodem, u mężczyzny wymaga znacznie bardziej samodzielnej pracy. Bardzo wielu mężczyzn uświadamia sobie to, że zostali ojcami, dopiero wraz z pierwszym krzykiem swego dziecka. Od tej chwili powoli i często dość nieumiejętnie adaptują się do nowej roli, w której wielu z nich chciałoby wypaść jak najlepiej.

Ojcowska depresja

I właśnie ta typowo męska chęć sprawdzenia się i sprostania wszelkim zadaniom często rodzi w mężczyznach frustracje. Czując ciężar, jaki spoczywa na ich ramionach i często rozpoczynając swoją ojcowską podróż drogą prób i błędów, panowie bywają na tyle zestresowani nowym życiem, że popadają w stany depresyjne. Ogarnia ich lęk przed podejmowaniem jakichkolwiek zadań przy dziecku, czują się zobowiązani, aby nieść pomoc, a jednocześnie wiedzą, że nie mogą się sami ze sobą „pieścić”, bo to od nich oczekuje się niesienia pomocy. Jeśli nie mają zaufanego kumpla, z którym mogliby podzielić się swoimi odczuciami, czują się osamotnieni i zagonieni niczym w matni. Bardzo często w „męskiej depresji poporodowej” swój niemały wkład mają ich żony lub teściowe, które odstawiają chcących ze szczerego serca pomóc panów na boczny tor, prosząc, by „nie przeszkadzali, bo i tak nie pomogą”. Kiedy skłonny do pomocy mężczyzna kilka razy usłyszy, że „się nie zna i lepiej jak już sobie pójdzie”, po pewnym czasie przestanie się
angażować i uwierzy w to, że i tak się nie nadaje. Tymczasem każdego mężczyznę należy angażować w codzienną pielęgnację i opiekę nad dzieckiem. Niech pomaga w kąpieli, nawet jeśli robi to niezdarnie. Niech przewija dziecko, nawet jeśli nieco krzywo założy pieluszkę lub założy za duże śpioszki. Te właśnie chwile czynią z mężczyzny prawdziwego ojca i poddawanie jego starań krytyce, obróci się nie tylko przeciwko dziecku, ale i matce, która w przyszłości z pewnością nie będzie mogła na niego liczyć. Wszystkiego można się przecież nauczyć, nawet, a może właśnie wówczas, kiedy popełnia się błędy.

Trudna rola głowy rodziny

Nie da się ukryć, pierwsze dni z dzieckiem to istna rewolucja – zarówno kobieta, jak i mężczyzna wchodzą na nieznany sobie grunt, po którym bywa, że poruszają się po omacku niczym po polu minowym. Dlatego to właśnie ten początkowy okres jest tak istotny w tym, jak młodzi rodzice będą traktować nie tylko dziecko, ale przede wszystkim siebie nawzajem. Bardzo często w tym okresie dotychczasowy podział sił w rodzinie zostaje zakłócony. Nagle w centrum zainteresowania znajduje się dziecko i dla nikogo innego nie ma już miejsca na tym rodzinnym świeczniku. Wiele uwagi skupia się również na kobiecie, tymczasem mężczyzna często przez rodzinę, czy nawet przyjaciół traktowany jest z lekkim lekceważeniem. Młody tata nie ma bowiem ich zdaniem prawa do użalania się nad sobą, skarżenia na jakiekolwiek niedogodności, czy co gorsza oczekiwania zaspokojenia swoich potrzeb. Facet musi przecież wziąć się w garść i być honorową głową rodziny. I ta funkcja chyba najbardziej uwiera mężczyznę niczym przynosząca dumę, ale nieco
ciężka korona.

Wiele męskich stanów depresyjnych związanych jest nie tylko z lękiem o to, że nie sprawdzą się w roli ojca przy codziennej opiece nad dzieckiem, ale i przy zapewnieniu ma należytego życia. Mężczyźni pojawienie się dziecka na świecie rozpatrują również w kategoriach finansowych. Czują się w pełni odpowiedzialni za to, aby na godziwym poziomie utrzymać rodzinę, zapewnić dziecku opiekę, rozrywkę, a w przyszłości wykształcenie czy nawet mieszkanie. Jeśli z jakiś powodów nie czują się wystarczająco ustabilizowani ekonomicznie, szczególnie, kiedy żona nie pracuje, opiekując się dzieckiem, pogłębia się tylko ich frustracja i poczucie przyciśnięcia do muru nowych obowiązków.

Szlaban na seks

Do tych obaw dochodzi jeszcze drastyczna zwykle zmiana życia erotycznego młodych rodziców. Seks w pierwszych tygodniach czy nawet miesiącach od pojawienia się dziecka praktycznie wymiera. Wielu mężczyzn z prawdziwą wyrozumiałością akceptuje ten stan, nie zmienia to jednak faktu, że ich potrzeby nie znikają. Bywa, że panowie sami siebie oskarżają i potępiają za to, że im się w ogóle „chce”, podczas, gdy ich partnerki padają nieprzytomne do łóżka. Im dłuższy jest okres abstynencji seksualnej, tym częściej mężczyźni czują się odtrąceni, czy nawet niekochani i nieakceptowani przez swoje kobiety. Sytuacja ta jest bardzo delikatna, bo należy wziąć pod uwagę oczekiwania obu stron, co wydaje się, że nie może doprowadzić do kompromisu. Tymczasem brak seksu wielu mężczyznom z wielką przyjemności zastąpi odpowiednia dawka czułości, zasypianie w objęciach żony, przelotne buziaki w ciągu dnia, czy nawet wspólny spacer z dzieckiem, podczas którego młodzi rodzice będą się obejmować lub trzymać za ręce.

To, co dzieje się w męskim umyśle

I sercu, kiedy ten zostaje młodym tatą, szczególnie po raz pierwszy, dla wielu osób z najbliższego otoczenia pozostaje zagadką. Niewielu mężczyzn ma bowiem odwagę mówić o swoich nastrojach, które dopadają go zaraz po narodzinach dziecka. Jednak z większością tych stanów lękowo-depresyjnych mężczyzna może się uporać. Chyba najlepszym i najskuteczniejszym lekarstwem będzie dla niego dobre słowo jego partnerki. To w niej mężczyzna poszukuje akceptacji i potwierdzenia tego, że jest dobrym i czułym tatą. To właśnie jedno jej słowo może go umocnić, tak, że co noc będzie wyrywał się do przewijania maleństwa. Młodego tatę należy bowiem utwierdzać w tym, że to co robi, robi dobrze, lub przynajmniej najlepiej jak umie. Trzeba doceniać jego starania, szukać wspólnych rozwiązań sytuacji na pozór „bez wyjścia” i uczyć się wspólnie przeżywać nowe doświadczenia. Ojciec dziecka, tylko dlatego, że nie nosił go pod sercem, nie jest rodzicem gorszej kategorii. Owszem może wielu rzeczy nie potrafić, może mylić szampon z oliwką
do pielęgnacji, może kupić pieluszki o kilka rozmiarów za duże czy wlać za chłodną wodę do kąpieli.

Wszystkie te „perypetie” są jednak naturalnymi krokami młodych rodziców. I tak naprawdę tylko wspólnymi siłami można cało przejść przez pierwsze tygodnie po porodzie. Nawzajem się sobą opiekując, doceniając swoje starania i śmiejąc się z pomyłek. To właśnie ten czas jest dla związku i rodziny najostrzejszym egzaminem, który można zdać celująco, ale tylko wtedy, jeśli wykaże się ogromne pokłady cierpliwości, mądrości i wyrozumiałości, a nie wtedy, gdy nienagannie wyprasuje się śpioszki.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)