Blisko ludziCzy swinging rozbija małżeństwa? Specjaliści nie mają wątpliwości

Czy swinging rozbija małżeństwa? Specjaliści nie mają wątpliwości

Czy swinging rozbija małżeństwa? Specjaliści nie mają wątpliwości
Źródło zdjęć: © 123RF
04.03.2019 18:06, aktualizacja: 08.03.2019 19:50

Zaproszenie innej pary do sypialni może wydawać się fascynujące. Ale swingowanie to dużo więcej niż niewinna gra. Badania dowodzą, że wiele osób po przygodzie z zamianą partnerów stwierdza osłabienie więzi. – Każde wprowadzenie w relacje małżeńskie osób trzecich kończy się źle – uważa psycholog Joanna Grabowska-Osypiuk.

W 1974 roku socjolog dr Mary Lindenstein Walshok postawiła tezę, że swinging to zgoda pomiędzy mężem i żoną na seksualne relacje z innymi ludźmi w kontekście wzięcia udziału obojga w podobnej aktywności w tym samym czasie i zwykle - w tym samym miejscu. U swingersów do seksu dochodzi za zgodą wszystkich stron. Teoretycznie.

"Moje małżeństwo wisi na włosku" – pisze jedna z internautek. "Jesteśmy ze sobą już ponad 12 lat, oboje przed 30-tką. Kochamy seks. I tutaj właśnie zaczyna się problem. Zawsze myślałam, że w łóżku układa nam się super. Ja jak kogoś kocham, to nie chcę się nim dzielić. Zawsze myślałam, że seks między dwojgiem ludzi, którzy się kochają, jest najlepszy i w życiu nie pomyślałabym, że mój mąż sądzi inaczej".

Kobieta opisuje, że jej mąż od dłuższego czasu chce wprowadzić do sypialni inne osoby. Sama – jak twierdzi – "dla świętego spokoju" zgodziła się kiedyś na układ ona plus dwóch mężczyzn. I uznała to za największy błąd w życiu.

"Ostatnio mój mąż namawia mnie na spotkanie z parą. Wmawia mi, że chce zobaczyć mnie w akcji z inną kobietą, chociaż ja nawet nie wiem, czy potrafiłabym. On zamieszcza ogłoszenia – ludzie mu odpisują. Od pewnego czasu po mojej awanturze zaczął nawet robić to po kryjomu. Nie rozumie, że ja tego nie chcę, nie chcę, żeby ktoś go dotykał, myślałam, że ja jestem dla niego najlepsza i najwspanialsza. Jak bardzo się myliłam".

Internautka przyznaje, że czuje się rozdarta – z jednej strony chciałaby spełnić marzenie męża, z drugiej jest niemal pewna, że swinging rozbije jej małżeństwo.

Badania mówią jasno

Badania pilotażowe dotyczące zazdrości wśród swingersów w 2016 roku przeprowadzili Marcin Demczuk i Andrzej Cudo. O opinię poproszono 49 zaangażowanych w wymianę partnerów osób, z czego kryteria swingingu spełniło 28 z nich. Okazało się, że większość swingujących – niezależnie od płci – odczuwa zazdrość o partnera (60,7 proc.) oraz wie, że to samo czuje druga osoba (75 proc.).

Demczuk i Cudo, powołując się na innych badaczy, zauważają, że wielu mężów było zaniepokojonych popularnością ich żon lub też zmianami w ich seksualności. Bali się także tego, że ich żony czerpią z tego więcej przyjemności niż oni. Żony natomiast zazdrość wiązały z możliwością utraty swojego partnera.

Pary rezygnowały ze swingingu m.in. z powodu poczucia winy, zagrożenia dla małżeństwa (kłótnie, sprzeczki i nieporozumienia stawały się częstsze po swingingu), znudzenia nowymi praktykami, strachem przed ujawnieniem, a wreszcie separacją lub rozwodem.

Swinging w oczach specjalisty

O wpływie zamiany partnerów na jakość związku rozmawiam właśnie z Marcinem Demczukiem. - Badania, które przeprowadziłem, dotyczyły odczuwania zazdrości przez osoby będące swingersami. Okazało się, że zazdrość jest obecna w ich emocjonalności, jednak jej rozumienie różni się pod pewnym aspektem od większości społeczeństwa: jest ona pozbawiona elementu dotyczącego seksualności, a skupia się jedynie na emocjonalnych aspektach niewierności. Można zatem podejrzewać, że spotkania z innymi parami nie zakłócają przebiegu relacji, a dodatkowe pozytywne doznania wynikające ze wzrostu podniecenia, różnorodności i przełamywania rutyny, wpływają pozytywnie na partnerów oraz na związek. Jednakże sprawa jest bardziej złożona - mówi.

Na pytanie, czy swinging rozbija małżeństwa, mój rozmówca odpowiada: – Zagraniczne badania wskazują, iż inicjatorem tego typu kontaktów seksualnych zwykle są mężczyźni, a kobiety zgadzają się na tę formę. Jednak po włączeniu się w społeczność swingersów zwykle to kobiety są bardziej zadowolone z podjętej aktywności seksualnej niż mężczyźni. Badania dotyczące aktywnych swingersów pokazują, że tylko niewielki odsetek uczestniczących w swingingu osób jest z tego powodu niezadowolona – mówi.

- Jednakże istnieją także badania osób, które zrezygnowały z tej formy spędzania wspólnego czasu. Okazało się, że powodem tego była często zazdrość wynikająca z budowania pozaseksualnych relacji z osobami, z którymi początkowo łączyć miał parę jedynie seks. Zdarzało się, że związki te rozpadały się po to, by partnerzy ponownie wchodzili w związki z osobami, z którymi łączyła ich relacja wynikająca ze swingingu.

Demczuk tłumaczy, że badacze nie mają jednoznacznej opinii dotyczącej wpływu bycia swingersem na trwałość związku, ponieważ istniejące wyniki badań niejednokrotnie zaprzeczają sobie. – Nie da się jednak uniknąć refleksji, że aktywność ta, która w zamyśle ma przyczynić się do ożywienia relacji, niesie ze sobą wiele zagrożeń dla związku. Także jeśli decyzja o podjęciu tego typu zachowań nie jest objęta dokładnym jej przemyśleniem zarówno wspólnie, jak i indywidualnie przez partnerów, to może się ona przyczynić do kryzysu, a nawet rozpadu relacji.

Zagrożenie dla związku

Psycholog Joanna Grabowska-Osypiuk nie ma wątpliwości, że zabawa w swingowanie to ogromne zagrożenie dla związku. – Prędzej czy później, gdy już opadnie kurtyna nowości, ekscytacji nieznanym, pojawiają się pytania o to, na czym właściwie zbudowana jest relacja, jeżeli aby ją utrzymać, potrzebne są takie bodźce. Któraś ze stron – lub obie – czuje się oszukana, zdradzona, wykorzystana. Często pojawia się zazdrość, szczególnie jeśli widzimy, że nasz partner jest zbyt entuzjastycznie nastawiany do takiego eksperymentowania – tłumaczy.

Zdaniem Grabowskiej-Osypiuk relacje takie jak swinging zaburzają intymność, poczucie bezpieczeństwa i potrzebę wyłączności, która przypisana jest do relacji małżeńskiej. – Często na to decydują się osoby młode, które nie potrafią później poradzić sobie z emocjami, a które zawsze w końcu się pojawiają. Często jest też tak, że jedna ze stron czuje się zmuszona do akceptowania takich zachowań, traktując to jako swoisty warunek trwania związku. Czy ktokolwiek chciały doświadczyć czegoś takiego? Nie sadzę – sumuje psycholog.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (319)
Zobacz także