Blisko ludziCzy to już syndrom pustego gniazda?

Czy to już syndrom pustego gniazda?

„Codziennie to samo: kanapki do szkoły dla Janka, owoce dla Zosi. Sprzątanie, pranie, znowu zabawki porozrzucane po pokoju… Potem zakupy, obiad, wszystko szybko, bo Zosia wraca ze szkoły, powinna zjeść coś ciepłego i usiąść do lekcji. Były chwile, gdy chciałam uciec, pobyć sama. Marzyłam: kiedy oni wreszcie dorosną…

Czy to już syndrom pustego gniazda?
Źródło zdjęć: © iStockphoto

15.09.2010 | aktual.: 20.09.2010 16:03

„Codziennie to samo: kanapki do szkoły dla Janka, owoce dla Zosi. Sprzątanie, pranie, znowu zabawki porozrzucane po pokoju… Potem zakupy, obiad, wszystko szybko, bo Zosia wraca ze szkoły, powinna zjeść coś ciepłego i usiąść do lekcji. Lekcje robimy razem, bo Zosia jest taka roztrzepana, nie umie się skupić… i tak codziennie. Były chwile, gdy chciałam uciec, pobyć sama. Marzyłam: kiedy oni wreszcie dorosną…

I dorośli… szybciej niż się tego spodziewałam. Janek rozpoczął swoją pierwszą pracę, jest architektem, rok temu wyprowadził się do wynajętej kawalerki. Zośka studiuje malarstwo, mieszka z koleżankami z roku w wynajętym mieszkaniu. A ja? Wreszcie mam spokój, ciszę, czas dla siebie. Tylko nie wiem dlaczego ten spokój wcale mnie nie cieszy, cisza przytłacza, a z czasem nie wiem co robić.

Mąż nadal pracuje, ja zajmuję się domem, tyle, że teraz zajmuje mi to dwie godziny dziennie. Wieczorami włączamy telewizor i robi się jakoś weselej – pozornie. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać… nie ma o czym. Nie wiem co z nami będzie.

Przed chwilą zadzwoniła Zośka. Przychodzą w niedzielę na obiad, z Jankiem i jego nową dziewczyną Anką. Znowu będzie jak dawniej... przynajmniej przez chwilę. Co się stało z moim życiem?” pyta mama dwójki dorosłych dzieci.

Dzieci są już dorosłe, mieszkają oddzielnie, a rodzice zostali sami… i nie zawsze dobrze się z tym czują. Nadszedł kolejny etap w życiu rodziny. Dzieci rozpoczynają samodzielne życie i wyprowadzają się z rodzinnego domu. Niewątpliwie dla wielu rodziców jest to bardzo przykre i stresujące wydarzenie. Muszą teraz odnaleźć się w tej trudnej dla nich, nowej rzeczywistości, nauczyć się funkcjonować we dwoje, zmienić swoje codzienne zajęcia, przyzwyczajenia, zorganizować od nowa swoje życie. Nic więc dziwnego, że stanowi to duże wyzwanie i może budzić wiele wątpliwości i obaw. Ten etap w naszym życiu nazywa się często etapem pustego gniazda.

Co czujemy?

W związku z tym, że towarzyszy mu szereg typowych objawów, powstało też określenie: syndrom pustego gniazda. Gdy dzieci dorastają, rodzice mają zazwyczaj około pięćdziesięciu lat. Ich samopoczucie często się pogarsza, pojawia się smutek, czasem poczucie odrzucenia i osamotnienia, kłopoty ze snem, a nawet depresja.

Dla tych osób, dla których głównym zajęciem było zajmowanie się dziećmi i prowadzenie domu, adaptacja do nowej sytuacji będzie trudniejsza niż dla osoby prowadzącej aktywny tryb życia poza domem. Dlatego też kobiety - bo to zazwyczaj one zajmują się dziećmi – dotkliwiej odczuwają i przeżywają odejście dzieci z domu.

Pamiętajmy jednak, że odczuwanie smutku i przygnębienia w momencie gdy dziecko opuszcza dom jest naturalną, pierwszą reakcją w takiej sytuacji. Warto jednak zadbać o to, aby po okresie pewnego rodzaju żałoby spowodowanej rozłąką z dziećmi, rozpocząć kolejny, nowy etap życia.

Codzienne życie bez dzieci

To oczywiste, że tęsknimy za naszymi dziećmi, ale musimy pogodzić się z myślą, że są już dorosłe i chcą rozpocząć samodzielne życie. Jednak nic nie zmieni faktu, że nadal jesteśmy rodzicami, nadal będziemy martwić się o nasze pociechy, wspierać je i cieszyć się z ich sukcesów. Gdy zdarzą się trudne chwile w ich życiu, wysłuchamy ich i przytulimy. Zmieniają się tylko proporcje. Dzieci mają swoje życie, a my mamy wreszcie czas na swoje.

Jeżeli trudno nam pogodzić się z tym, że zostaliśmy sami, spróbujmy inaczej spojrzeć na zaistniałą sytuację. Zamiast skupiać się na swoich obawach, warto dostrzec możliwości jakie ona stwarza. Przede wszystkim mamy teraz więcej wolnego czasu.

Możemy realizować swoje pasje, spotykać się z przyjaciółmi, chodzić do kina, teatru, czytać książki, robić to wszystko, na co nie starczało czasu, bo Jasiek był chory, bo obiad dla Zosi, bo lekcje, zebranie w szkole... teraz możemy wykorzystać wolny czas dla siebie, ten czas, o który tak walczyłyśmy, gdy dzieci były małe.

Związek z partnerem

Gdy rodzice zostają sami, nic już nie zakłóca ich relacji, nagle okazuje się, co tak naprawdę ich łączyło. Bywa tak, że pary odkrywają się na nowo, cieszą się każdą chwilą spędzoną razem, wspólnie podróżują, spotykają się z przyjaciółmi, odwiedzają dzieci, spędzają romantyczne wieczory i spacerują, trzymając się za ręce. Nie bez przyczyny okres ten określamy czasem mianem drugiego miodowego miesiąca.

Bywa też tak, że nie potrafią ze sobą rozmawiać, nie znają swoich potrzeb, nie ma między nimi bliskości, okazuje się, że łączy ich przede wszystkim wspólne mieszkanie i konto… i wtedy pojawia się kryzys w związku. Nie zapominajmy więc, aby zadbać o nasz związek, który być może właśnie teraz przechodzi ciężka próbę. Spróbujmy spędzać ze sobą więcej czasu i więcej ze sobą rozmawiać.

Na co warto zwrócić uwagę, gdy dzieci są jeszcze małe, aby etap pustego gniazda nie był dla nas niemiłym zaskoczeniem? Mimo że prowadzenie domu i wychowywanie dzieci są bardzo czasochłonne, spróbuj wygospodarować trochę czasu tylko dla siebie, aby móc rozwijać swoje zainteresowania, uprawiać sport, lub spotykać się z przyjaciółmi. Gdy dzieci się wyprowadzą, nie przytłoczy Cię nadmiar wolnego czasu, będziesz mogła kontynuować swoje dotychczasowe zajęcia.

Pozwól dziecku na samodzielny rozwój, ucz go jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, wspieraj go i rozmawiaj z nim jak najwięcej - gdy dorośnie będzie mu łatwiej, a Ty będziesz spokojniejsza o jego przyszłość.

Dbaj o związek z partnerem, pielęgnuj łączące was więzi, warto znaleźć takie zajęcia, które obojgu wam sprawiałyby przyjemność. Zadbajcie też o to, abyście czasem mogli pobyć tylko we dwoje. Gdy dzieci dorosną, a Wy zostaniecie sami, nagle okaże się, jak wiele was łączy.

Co możemy zrobić dla naszych dorosłych dzieci?

  1. Pozwól im rozpocząć swoje własne życie, dzieci muszą nauczyć się radzić sobie same, samodzielnie podejmować decyzje i ponosić tego konsekwencje, te dobre i te złe.
  1. Naucz się patrzeć z dumą na swoje dzieci i cieszyć się z ich sukcesów.
  1. Pamiętaj, że dzieci nie są naszą własnością. Nie mamy prawa podejmować za nich decyzji, ani też wymagać - aby podejmowali je zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Nie mamy prawa kontrolować ich i krytykować za ich własne wybory.
  1. Możemy wspierać dzieci, radzić im w trudnych sprawach, szanować ich odmienne zdanie, okazywać im nasze uczucia i zainteresowanie. Ważne jest, aby dzieci wiedziały, że zawsze mogą na nas liczyć i mimo że są już dorosłe i niezależne, na zawsze pozostaną naszymi ukochanymi dziećmi.
olga widerszal-piotrowskadziecizwiązek
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)