Mało kto wiedział. "Rodziców zżerały problemy finansowe"
Katarzyna Zillmann dała się poznać jako wicemistrzyni olimpijska, mistrzyni świata i Europy. W programie "Taniec z gwiazdami" z kolei daje prawdziwego czadu na parkiecie. Jak jednak wyglądało jej dzieciństwo? Okazuje się, że wioślarka sporo w życiu przeszła.
Katarzyna Zillmann może pochwalić się ogromnymi osiągnięciami sportowymi. Wioślarka otwarcie również mówi o swojej orientacji oraz związku z wieloletnią partnerką. Poza tym niewiele wiadomo o jej życiu prywatnym. W rozmowie z"Vivą!" postanowiła jednak opowiedzieć o tym, w jakim domu dorastała. Jej historia może zaskakiwać.
Katarzyna Zillmann szczerze o dzieciństwie
Katarzyna Zillmann wprost przyznała, że jej dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych. - Rodziców zżerały problemy finansowe, brakowało pieniędzy, brali kredyty. Często ich nie było w domu, a ja miałam problemy z chodzeniem do szkoły. Uciekałam od obowiązków, ale wracałam do nich - wyznała.
Zillmann wprost o relacji z mamą: "Jak przyprowadzałam kolejne dziewczyny do domu, to mama była coraz bardziej zadowolona"
Wioślarka nie ukrywała przy tym, że przez dość trudną sytuację w domu, nie była najlepszą uczennicą. - Wagarowałam, ale miałam imperatyw, żeby jednak szkołę skończyć, choć nie odnajdywałam się w reżimie szkolnym. No i nie miałam w domu warunków, żeby wykonywać różne zadania domowe. Nikt mi nie pomagał po prostu.
Zdarzało się nawet, że była ona głodna. - A w szkole często brakowało mi kanapek, bo wychodziłam z domu bez drugiego śniadania. Ale dzięki temu opanowałam sztukę dbania o siebie, bez czekania, że ktoś mnie uratuje - dodała.
Mogła liczyć na wsparcie mamy
Katarzyna Zillmann wychowywała się w Toruniu, gdzie razem z czterema innymi osobami mieszkała w niewielkim mieszkaniu. - Mieszkaliśmy w pięcioro na trzydziestu sześciu metrach. Rodzice pracowali albo rozmawiali o pieniądzach. A potem tak się złożyło, że już jako 16-latka zostałam w mieszkaniu sama. Walczyłam o siebie, o sportowe marzenia, nie poddawałam się, choć mogło to wszystko pójść w drugą stronę - zaznczyła.
Mimo że wioślarce przyszło szybko dorosnąć, wiedziała, że może liczyć na wsparcie mamy. - Mieszkałam w jednym pokoju, drugi to była ruina. Łazienka do remontu. Właściwie odłączyłam się od życia moich rodziców, ale miałam kontakt z mamą, dzięki niej jadłam posiłki w restauracji, gdzie korzystałam z abonamentu na obiad, i mogłam jakoś funkcjonować dzięki temu, że mnie utrzymywała. Niedługo potem zadbała o remont naszego mieszkania. Cieszę się, że mama jest silna. Być może po niej też mam taką siłę. - zastanawiała się Zillmann.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.