Ona dbała o rodzinę, on przynosił pieniądze
Przez lata związek Wałęsów można było stawiać za wzór. Danuta wychowywała kolejne dzieci, dbała też o to, by pracujący w Stoczni Gdańskiej mąż miał zawsze "uprane, uprasowane i ugotowane". Młoda mężatka była ideałem kobiety, która, wedle dawnego powiedzenia: "w łóżku powinna być kochanką, w salonie damą, a w kuchni - kucharką". Danuta Wałęsa nigdy nie myliła tych ról.
Pani domu nie miała jednak powodu, by skarżyć się na małżonka o zaniedbywanie leżących w jego gestii obowiązków. Wałęsa przynosił do domu całą pensję. Do rąk małżonki trafiały także pieniądze wygrywane przez Lecha w totolotka. W latach 70. takich szczęśliwych trafień miał bardzo wiele. Dało to potem powód do licznych złośliwych komentarzy i podejrzeń...
"Mogę powiedzieć, że wygrywałem zawsze, kiedy naprawdę potrzebowałem" - stwierdził po latach Wałęsa. Tylko w latach 1970-1972 miał wygrać w loterii 35 tysięcy złotych.
"Za pieniądze wygrane w totolotku kupiliśmy pierwszy telewizor (...) Jak nas było stać, systematycznie dokupowaliśmy meble - wersalkę, czy stół. Po prostu dorabialiśmy się (...) Nie pamiętam, jakiej marki był nasz pierwszy telewizor. Na pewno czarno-biały, bo innych nie było. Radio też z czasem mieliśmy (...) Pralkę kupiliśmy dzięki temu, że mąż znów wygrał w totolotka" - chwaliła zapobiegliwość męża i jego zdolności do gier losowych Danuta Wałęsa.