Dlaczego wstydzimy się nagości?
Nagość towarzyszy nam przez wszystkie dni życia - od momentu narodzin do chwili naszej śmierci. Dotyka ona naszych najistotniejszych życiowych sfer. Skoro jest naturalnym elementem naszego życia, czemu ciągle wprawia nas w zakłopotanie? Jak współcześnie odnosimy się do nagości i czy postrzeganie jej nie jest zbyt nasycone seksem?
Nagość towarzyszy nam przez wszystkie dni życia - od momentu narodzin do chwili naszej śmierci. Dotyka ona naszych najistotniejszych życiowych sfer. Skoro jest naturalnym elementem naszego życia, czemu ciągle wprawia nas w zakłopotanie? Jak współcześnie odnosimy się do nagości i czy postrzeganie jej nie jest zbyt nasycone seksem?
Nagość kojarzona jest najczęściej z seksem. Skoro temat seksu jest ciągle uznawany w wielu kręgach za temat tabu, nagość automatycznie również jest umieszczana w schowku z napisem „zakazane”. Ale czy podczas zbliżenia, przymus rozbierania się jest dla nas wygodny i nie sprawia nam większych problemów? Jak się okazuje, większość kobiet wstydzi się swojej nagości przed partnerem. Ma spory problem z rozebraniem się przed nim, z odbyciem stosunku przy zapalonym świetle, a co dopiero w świetle dziennym, na przykład z samego rana. Problem ten nie dotyczy tylko początkujących kochanków, ale głównie małżeństw z długim stażem wspólnego pożycia. Czemu tak się dzieje?
Ciągle mamy problem z uznaniem swojego nagiego ciała za atrakcyjne. Spoglądamy na nie przez pryzmat obrazów, dostarczanych nam przez środki masowego przekazu. Nawet jeśli nasze nagie ciało odbiega od ogólnie uznawanych form nagości, nie powinniśmy od niej uciekać, chowając się pod kołdrą przed partnerem lub gasząc światło. Skoro wiąże nas z nim określona więź, samo zbliżenie nie jest oparte tylko i wyłącznie na fizycznych doznaniach. Dla kochanka ważne są równie mocno takie elementy, jak poczucie bliskości, spełnienie miłości, jaką nas darzy i umocnienie psychologicznej więzi. Nawet jeśli mamy fałdki tłuszczu tu i ówdzie, musimy wiedzieć, że osoba, z którą dzielimy łoże, w pełni akceptuje nasz wygląd zewnętrzny. Jej nie musimy przekonywać i uświadamiać o naszych naturalnych walorach czy, w naszym przekonaniu, defektach. To my same musimy uwierzyć w to, że nasza nagość jest atrakcyjna dla partnera i nie powinnyśmy się jej wstydzić.
Golas w domu …
Czy w Waszym domu przechadzanie się nago z łazienki do pokoju lub odwrotnie jest naturalnym zachowaniem? Jak wynika z przeprowadzonych badań, część ludzi nie krępuje się swojej nagości w przysłowiowych czterech ścianach. Ale nierzadko tylko wtedy, gdy jest w nich po prostu sama. Jeśli w domu obecni są pozostali członkowie rodziny, takie spacerki „na golasa” są raczej źle odbierane i trudne dla nas do realizacji.
Chociaż nie ukrywamy nagiego ciała przed dziećmi, które od najmłodszych lat przyzwyczajają się do naturalnej nagości, to i tak staramy się zamykać drzwi do łazienki, gdy zamierzamy wziąć prysznic lub zmienić ubranie. A maluch? Początkowo podchodzi do tego tematu bardzo nieświadomie. Zazwyczaj zmienia to dopiero pójście do przedszkola lub do szkoły, gdzie ma kontakt z rówieśnikami. Często koledzy i koleżanki w bardzo skuteczny sposób ucinają przygodę z brakiem wstydu. Dlatego tak ważne jest, by wpływać pozytywnie na dziecięce postrzeganie nagości. W ten sposób przygotujemy je i uchronimy przed czekającymi je życiowymi starciami z otaczającą je rzeczywistością. Golas na plaży …
Plaża, basen, sauna to miejsca, w których nie obejdzie się bez eksponowania chociażby części nagiego ciała. Chcąc zaczerpnąć kąpieli słonecznej, musimy odkryć nasze ciało. Zakładamy mniej lub bardziej kuse stroje kąpielowe, ale zawsze to jednak strój, który zakrywa przynajmniej te najbardziej intymne części naszego ciała. Podobna sytuacja na basenie. Strój kąpielowy jest wręcz obowiązkowy, a osoby obnażające się z niego po wyjściu z basenu i biorące nago prysznic, trafiają raczej na nieprzychylne spojrzenia pozostałych myjących się. Także w saunie staramy się przykrywać intymne części ciała np. ręcznikiem. Osoby, które nie krępują się swojej nagości i na plaży opalają się topless lub zażywają kąpieli bez stroju, uważane są co najmniej za nieprzyzwoite.
I tak znowu wszystko sprowadza się do seksu. Jak nie dać się zwariować? Wiele osób, stwarzając swój obraz „porządnego człowieka” wystrzega się sporej części naturalnych, ludzkich odruchów i zachowań. Spróbujmy przede wszystkim, bez poczucia winy, że robimy coś złego, cieszyć się urokami życia, nie wstydząc się swojej nagości, ale też nie narzucając się z nią. Nie polecamy nagich przechadzek po parku
Golas u lekarza …
Wizyty u lekarza są najtrudniejszym momentem dla wielu z nas. Czy możecie pojąć, że spora liczba Polaków nie odwiedza lekarza, bo wstydzi się przed nim rozebrać? Mimo iż zdają sobie jednocześnie sprawę ze złego stanu swojego zdrowia. Stres powodowany koniecznością rozebrania się przed lekarzem, niektórych doprowadza w ekspresowym tempie do ozdrowienia…
Czy próbowaliście wysłać do lekarza swoją babcię? Ustalić termin wizyty, a ona nie poszła bądź nie dała się zabrać na wizytę do ośrodka zdrowia? Powód? Bo musiałaby się rozebrać przed lekarzem, a przecież jest taka stara, pomarszczona i jak tak w ogóle można się rozbierać? To nie wypada. Żyjemy z XXI wieku i aż dziw pomyśleć, że takie historie się zdarzają. Ale nie tylko nasza babcie chronią dostępu do swojej nagości. Spora liczba młodych kobiet i tych w kwiecie wieku przyznaje, że wizyty u lekarza ginekologa są dla nich dużym problemem. Stąd, gdy wybierają lekarza prowadzącego, częściej decydują się na kobietę – ginekologa.
A przecież to jest specjalista, lekarz, który ma wpisaną w swój zawód chęć i obowiązek niesienia pomocy. Ludzkie ciało nie może przed nim kryć żadnych tajemnic. Jest obiektem jego pracy. Czy to ginekolog, internista czy asystentka, która wykonuje „rozbierane” badania (np. USG, RTg, cytologia)
musimy pamiętać, że tak, jak niektórzy z nas pracują na komputerze, naprawiają samochody lub jako artyści malują, rzeźbią i piszą, tak samo lekarze nasze ciało traktują jako obiekt swojej codziennej pracy. I nigdzie indziej, jak właśnie w gabinecie lekarskim, nie powinniśmy czuć skrępowania przed możliwą krytyką naszych nagich kształtów. Chociaż jak dobrze wiemy, znane są i takie przypadki. Zapamiętajmy jednak, że lekarz niesie nam pomoc, czasem niecenioną i decydującą o naszym dalszym życiu. Golas w TV …
Nagość prezentowana przez aktorki filmowe, modelki na wybiegu, w czasopismach i w sieci jest powszechnie akceptowana. Lubimy popatrzeć sobie na czyjeś nagie ciało. A oglądając nagie ciało, lubimy poddawać je ocenie. Doszukujemy się w nim drobnych mankamentów i wystawiamy mierne lub wysokie noty. A w powszechnie dostępnych środkach przekazu, które dostarczają nam obrazów nagich kobiet i mężczyzn, najczęściej doszukujemy się bodźców seksualnych.
Dla naprawdę niewielu nagość jest obiektem czysto artystycznego wyrazu i środka tworzenia. A chłonąc jak gąbka dostarczane nam komunikaty o tym, co i w jakiej formie jest atrakcyjne i godne uwagi, zapędzamy się w ciąg kompleksów. Dokonujemy nieraz niepotrzebnych analiz, które dla nas samych są potwierdzeniem tego, jak jesteśmy nieatrakcyjni. W takiej sytuacji dobrze jest pamiętać, że żyjemy w czasach, gdzie korekty i retusz zdjęć nie są już niedopuszczalne i nie budzą większych emocji. Nie porównujmy więc naszych nagich ciał, z tymi przedstawionymi w prasie kolorowej. Doceńmy się za naturalność i autentyczność. A kto nas tak doceni, jeśli my sami tego nie będziemy potrafili uczynić?
Kilka „obnażonych” słów na koniec
Jedno musimy sobie jeszcze uświadomić. Niestety, żyjemy w kraju, który ciągle ma całe mnóstwo silnie ugruntowanych przekonań społecznych, błędnych zresztą i krzywdzących nie tylko ludzi wokół nas, ale i nas samych, a te trudno będzie nam i naszych przyszłym pokoleniom zmienić i ukierunkować na drogę ku lepszym formom. Tak istotne dla każdego z nas przyzwolenie społeczne odgrywa ważną rolę w naszym życiu. Niekiedy jednak dobrze byłoby się zastanowić nad tym, czy na pewno słusznie kształtuje nasze postrzeganie otaczającego nas świata i nas samych?