Nie chce kremacji ani trumny. Tak ma zostać pochowana
Gwiazda kina, Jane Fonda, w poruszającym wywiadzie otworzyła się na temat śmierci. 87-letnia aktorka zaskakuje dojrzałością i spokojem, z jakim mówi o końcu życia. Spisała testament, wróciła na terapię, a nawet zaplanowała swój pogrzeb. - Kremacja jest niebezpieczna, ponieważ uwalnia do atmosfery szkodliwe substancje chemiczne. Pomysł pochówku w drewnianej skrzyni jest dla mnie odrażający - powiedziała.
Jane Fonda od dekad inspiruje widzów i fanów nie tylko rolami filmowymi, lecz także swoją otwartością i szczerością w rozmowach o życiu. Teraz, w wieku 87 lat, postanowiła podzielić się refleksjami na temat tego, co dla wielu osób pozostaje tematem tabu – własnej śmierci. W szczerym wywiadzie dla NPR (National Public Radio) gwiazda ujawniła, że nie tylko myśli o swoim odejściu, ale także starannie planuje każdy szczegół.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paulina Krupińska o przyjaźni z Lewandowskimi. Jacy są na co dzień?
Jane Fonda o śmierci i "trzecim akcie życia"
Aktorka przyznała, że od dłuższego czasu analizuje przemijanie i próbuje nadać mu głębszy sens. W jej słowach słychać dojrzałość, ale i niezwykły spokój wobec nieuniknionego. Jane Fonda mówi, że takie refleksje pomagają jej docenić każdy dzień i spojrzeć na własne życie z innej perspektywy.
– Dużo myślę o swojej śmierci i uważam, że to bardzo zdrowe. Myślenie o śmierci nadaje życiu sens. Gdy świętowałam 60. urodziny, dużo myślałam o tym, że rozpoczęłam swój ostatni akt. To już koniec: pierwsze 30 lat, drugie 30 lat, wreszcie trzecie i moje ostatnie 30 lat. Chcę zakończyć życie bez żalu, a przynajmniej z jak najmniejszą ilością żalu – wyznała Jane Fonda w rozmowie z NPR (tłumaczenie za plejada.pl).
W rozmowie aktorka ujawniła również, że spisała testament i wróciła na terapię, by uporządkować swoje relacje rodzinne. Zależy jej szczególnie na tym, by odejść pojednana z dziećmi – Vanessą, Troyem i Mary. Podkreśliła, że jako matka nie była idealna, ale nadal stara się zrozumieć swoje błędy.
– Zanim umrę, chcę pogodzić się z dziećmi. Z pewnością nie byłam idealną matką. Ale starałam się, jak mogłam. Wróciłam na terapię, mając 87 lat, ponieważ chcę zrozumieć, dlaczego nie jestem lepszym człowiekiem i dlaczego nie byłam lepszym rodzicem. I właśnie to rozgryzam" – wyznała Jane Fonda w wywiadzie dla NPR (tłumaczenie Plejada.pl).
Jane Fonda planuje swój pogrzeb
Gwiazda nie pozostawia niczego przypadkowi – dokładnie wie, jak ma wyglądać jej ostatnie pożegnanie. Nie interesuje jej ani tradycyjna trumna, ani kremacja. Aktorka zdecydowała się na ekologiczny pochówek, w miejscu, które przypomina naturalną łąkę.
– Wiem, gdzie zostanę pochowana. Wszystko już przemyślałam. Kremacja jest niebezpieczna, ponieważ uwalnia do atmosfery szkodliwe substancje chemiczne. Pomysł pochówku w drewnianej skrzyni jest dla mnie odrażający. Zostanę owinięta w prześcieradło i umieszczona w dole obok mojego drugiego męża, który jest pochowany w Santa Monica, w miejscu przypominającym łąkę z rodzimymi trawami, bez nagrobków, a do tego odpornym na suszę. Nie chcę, żeby dzieci musiały jeździć w różne miejsca, aby się z nami spotykać. Wierzę, że możemy komunikować się ze zmarłymi – wyjaśniła Jane Fonda w rozmowie z NPR (tłumaczenie Plejada.pl).
W dalszej części rozmowy aktorka podzieliła się swoimi nadziejami na spokojne odejście. Marzy o tym, by ostatnie chwile życia spędzić w otoczeniu rodziny i przyjaciół. Wspomniała również o relacji ze swoim ojcem, który – jak zaznaczyła – milczał w ostatnich dniach życia. Ona sama chciałaby odejść w inny sposób – w bliskości i dialogu.
– Chcę być w moim łóżku w moim domu, otoczona ludźmi, którzy mnie kochają. To oznacza, że muszę upewnić się, że ludzie mnie kochają. Muszę zasłużyć na trochę miłości, gdy będę kończyła swój trzeci akt. Mój tata nie odezwał się, kiedy umierał. Ja chcę móc rozmawiać, dzielić się myślami i mądrością – przyznała Jane Fonda w wywiadzie dla NPR (tłumaczenie Plejada.pl).