Do klasyki trzeba dojrzeć. Wywiad z Julitą Jaskółką
Strobing, konturing czy oko ociekające brokatem przepięknie wyglądają na sesjach zdjęciowych i na filmikach youtuberek. Ale nie zawsze są makijażem dobrym do noszenia do pracy, na ulicy lub na randkę w filharmonii z ukochanym. W życiu sprawdzają się zwykle klasyczne makijaże. Takie, które podkreślają urodę, a tuszują i korygują jej mankamenty. Jak wykonać idealny makijaż w oparciu o klasyczne reguły gry - pytamy mistrzynię makijażu, Julitę Jaskółkę.
02.01.2017 | aktual.: 06.03.2017 14:04
Co właściwie znaczy hasło klasyczny makijaż, zwłaszcza w czasach, kiedy modne jest na twarzy dosłownie wszystko?
Julita Jaskółka: Za klasyczny makijaż uważa się taki, w którym wyglądasz dobrze, ładnie i świeżo. Na zadbaną, a nie na pomalowaną czy przerysowaną. Jest subtelny i koryguje niedoskonałości urody, a podkreśla jej najmocniejsze atuty.
Jak się go wykonuje?
Nakładamy na oczyszczoną, nawilżoną skórę twarzy bazę (o ile cera jest wymagająca i potrzeba wyrównać jej powierzchnię czy koloryt), a następnie podkład. Do klasycznego wyprofilowania oka używamy cieni, najlepiej w tonacji beżowo-brązowej, następnie możemy wzmocnić makijaż rysując kredką delikatną kreskę wzdłuż nasady górnych rzęs. Tuszujemy rzęsy, wyrównujemy brwi (wyczesujemy włoski, podkreślamy lub wzmacniamy ich kolor i kształt), na policzki nakładamy róż, a na usta pomadkę, w neutralnych odcieniach.
Rozłóżmy więc klasyczny makijaż na czynniki pierwsze. Zacznijmy od podkładu. Jak dobrać ten idealny i czym się kierować (światłem zimowym czy letnim, a może kolorystyką, w której nam dobrze)?
Podkład przede wszystkim musi być dobrany do skóry. Nie tylko do jej kolorytu, ale również do kondycji, rodzaju cery. Jeśli cera się przetłuszcza, sięgamy po trwalsze podkłady. Bezolejowe, bez czynników nawilżających (które też mogą dodatkowo skórę obciążyć). A skóry suchej nie malujmy podkładami matującymi, żeby jej nie przesuszyć. Natomiast wybór podkładu, to zawsze jest wyzwanie. Nie kierujmy się schematami dotyczącymi kolorystyki, z cyklu: zimą sięgamy po te z różowym pigmentem, a latem po te z żółtym. Każdy z nas ma swój własny kolor skóry i często jest duża różnica pomiędzy jej odcieniem na twarzy, a tym na szyi (czerwona lub lekko zaróżowiona twarz i bardzo jasna, niemal biała szyja). I podkład ma za zadanie wyrównanie tej dysproporcji kolorystycznej, a nie jej pogłębianie.
Co można wówczas zrobić: dopasować podkład do koloru szyi, czy wybrać taki, który neutralizuje róż czy czerwień na twarzy?
To ryzykowne dobrać odcień podkładu do kolorytu na skórze szyi. Najczęściej jest dużo jaśniejszy i skutek może być taki, że twarz będzie wyglądać po pomalowaniu nim trupio blado. Lepszym rozwiązaniem jest wybranie podkładu z kroplą tonującego czerwienie (przy cerze naczyniowej) pigmentu żółtego czy zielonego i przeciągnięcie go na skórę szyi. Zneutralizuje czerwień w twarzy i doda koloru na szyi. Natomiast z pigmentem różowym w podkładzie, byłabym bardzo ostrożna. Zaróżowiona szyja nie będzie wyglądać dobrze! Jeśli brakuje cerze świeżości czy lekkiego rumieńca, dodajemy go, nakładając róż na policzki.
Jak dobrać idealny róż?
Róż musi po prostu pasować do urody i do kolorystyki makijażu, który nakładamy. Chłodne, błękitne czy gołębie cienie na powiekach, w połączeniu z cegłą na policzkach - będą wyglądać groteskowo. Róż w klasycznym makijażu nie ma być ciemną plamą, ale delikatnym akcentem, który dodaje świeżości i odmładza twarz. Ciemne, zbyt nasycone czerwonym czy terrakotowym pigmentem róże - postarzają. Uwaga też na popularne trendy z internetu, jak strobing czy konturing. Może wyglądają dobrze przy jasnym świetle podczas sesji zdjęciowych czy nagraniu wideo. W świetle dziennym mogą wyglądać ciężko i nienaturalnie.
Nie tylko konturowanie twarzy zmienia rysy. Co zrobić z brwiami, żeby nas upiększały, a nie straszyły?
To prawda, że nie każdemu jest dobrze w modnych krzaczastych brwiach. Z resztą nie musimy mieć codzienne ochoty, żeby dominowały nad resztą twarzy - chyba, że mamy taki zamysł i pomysł na siebie. Brew powinna być podkreślona i wzmocniona, ale w granicach, które daje nam natura. Kolor dobieramy do koloru włosków na brwiach. Chyba, że jesteśmy farbowanymi rudzielcami, a mamy naturalnie chłodne, szare brwi, wtedy warto ujednolicić ich kolor, i dobrać cieplejszą w tonacji kredkę, żeby zamienić się w prawdziwą lisicę (uśmiech).
Jak mają wyglądać rzęsy w klasycznym makijażu i czy ewentualne ich przedłużanie czy zagęszczanie jest dopuszczalne?
Rzęsy powinny być porządnie wytuszowane maskarą, której szczoteczką ciągniemy je do góry, a od jednej trzeciej przy zewnętrznych kącikach wyciągamy je w stronę skroni - w górę i na zewnątrz. Jeżeli chodzi o doczepiane, sztuczne rzęsy, to bardzo rzadko widuję dobrze zrobione i proporcjonalne. Jeśli są to pojedynczo wklejane rzęsy 1 do 1 o nie przesadzonej długości, może to wyglądać dobrze. Pamiętajmy jednak o umiarze.
Rozumiem, że maskara powinna być w klasycznym makijażu czarna. Ale są typy urody, które może przytłaczać. Jaki kolor rzęs wówczas pasuje?
Tak zwane „wyprane”, delikatne blondynki zdecydowanie może czerń przytłoczyć. Takim, choć niezwykle rzadkim u nas typom urody, najpiękniej jest „bez rzęs”, z podkreślonym tylko malarsko wymodelowanym cieniami, okiem. Ale jeśli taka dziewczyna zamarzy o gęstych, długich rzęsach, polecałabym rudo-brązowe lub szare maskary. Też sprawdzą się przy delikatnym makijażu oczu.
Dla niektórych osób klasyką są również czerwone usta. Jak je malować i w jaki sposób dopasować idealną do urody czerwień szminki?
Jeśli malujemy usta na mocny, czerwony kolor, bądźmy wierne zasadzie, że jeśli mamy jeden wyrazisty akcent w makijażu, to drugi element podkreślamy delikatniej. Kiedy malujemy usta, niech oczy będą delikatniejsze. Dawniej mówiło się, że tak mocny kolor ust wymaga użycia konturówki. Natomiast przy dzisiejszych trwałych matowych szminkach i tak zwanych matowych błyszczykach, nie trzeba do nich używać konturówki. Albo można pomalować najpierw usta szminką, a następnie nałożyć na nią o ton ciemniejszą kredkę (czyli subtelnie ciemniejszą) i obrysować nią kontur ust. Co do kolorystyki, to jest to tak indywidualna kwestia, jak wybór podkładu. Trzeba obserwować, jak czerwień pasuje do urody, ale i do koloru zębów. Czy ich optycznie nie zażółca (wówczas sięgamy po pomadki czerwone, ale z kroplą błękitnych pigmentów). To są tak drobne niuanse, że nie da się powiedzieć, że wszystkim złotym blondynkom jest pięknie w koralowych ustach. Większości tak, ale może się zdarzyć taka, której lepiej będzie w czerwieniach malinowych. Uwaga na matowe szminki przy ustach z tendencją do przesuszania się! Mogą podkreślić złuszczający się, nierówny naskórek. Lepszym wówczas wyborem będą pomadki kremowe lub satynowe.
A klasyka na oku, czyli czarny liner? Jak powinna wyglądać, żeby pasować do kształtu oka i nie być przerysowaną, grubą linią?
W tym przypadku kształt oka dyktuje warunki. Jeśli zewnętrzny kącik oka skierowany jest do dołu, ciężko jest namalować na niej kreskę, żeby tego mankamentu nie podkreślić. Możemy wręcz uwypuklić opadającą powiekę i osiągnąć efekt smutnych, posępnych oczu. Jeśli mamy pomarszczoną strukturę powieki, liner się nierówno rozłoży i będzie się „załamywać”, dlatego uważam, że liner nie jest dla każdego. Malujmy się, żeby się upiększyć, a nie udziwnić - chyba, że powtórzę - taki mamy pomysł na siebie. Natomiast jeśli kształt oka jest w miarę regularny, oko nie opada, ale oczy mają dość szeroki rozstaw, wówczas liner nakładamy na całą długość górnej powieki, żeby oczy optycznie zbliżyć do siebie. A jeśli oczy są blisko siebie, malujemy kreskę od połowy długości powieki po zewnętrzny kącik, zacierając i rozmywając tę część linii, która dochodzi do wewnętrznych kącików. Przed nałożeniem czarnego linera, jeśli nie mamy wprawnej ręki, warto dobrze zatemperowaną kredką zaznaczyć symetrycznie na obu oczach punkty, gdzie ma się kończyć liner i narysować lekko linię. Jeśli jesteśmy pewne, że wygląda to symetrycznie - poprawiamy tę linię linerem, pamiętając, że musi być starannie namalowana jak najbliżej nasady rzęs. Szerokość oczywiście dopasowana do oka, stylizacji lub według fantazji.