"Dopóki tak myślą kobiety, jesteśmy w d*pie". Podczas rozprawy o molestowanie sędzia miała zadać skandaliczne pytanie
– W takim żyjemy społeczeństwie. W takich czasach. Ja pie***lę – emocjonuje się na portalu społecznościowym pani Monika Koss, matka dziewczynki, która dwa lata temu była molestowana przed szkołą. I ma prawo się denerwować, tym razem jednak z powodu rozprawy sądowej, w której jej córka brała udział. Po raz kolejny okazało się bowiem, że winę za molestowanie zrzuca się na kobiety. Nawet, jeśli ofiarami są dzieci. I co gorsze, czynią to same kobiety.
23.06.2017 21:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Moja córka zeznawała dzisiaj w sądzie w sprawie typa, który dwa lata temu zaczepiał dziewczynki pod szkołą. Zaczepiał werbalnie a potem koleżankę Młodej złapał za tyłek. Dyrekcja zawiadomiła policję, dziewczyny złożyły zeznania i teraz, 2 lata później, trwa proces - relacjonuje kobieta na Facebooku.
Opowiada, że koleżanka jej córki, również ofiara molestowania, zeznawała w sądzie w obecności oskarżonego. Kiedy swoje zeznania przedstawiała córka kobiety, oskarżonego już nie było, co z jednej strony było ulgą dla dziewczyny, a z drugiej nasuwało pytanie - wie, że i tak nic mu nie grozi?
– Ale szczyt nastapił, kiedy sędzia (sędzia!!! Nie obrońca oblecha, tylko SĘDZIA - płci żeńskiej, dodam dla wzmocnienia efektu), zapytała Olę czy tamtego dnia ona i jej koleżanka miały pomalowane usta i paznokcie. Czy miały makijaż. I jak mocny – mówi matka molestowanej dziewczynki. – Pani sędzia miała na sobie spódnicę, nosiła makijaż i buty na obcasie. Paznokci nie widziałam, ale chyba można klepać – ironicznie dodaje.
Wpis wywołał prawdziwe poruszenie na Facebooku. Większość internautów podziela oburzenie pani Moniki. Szczególne emocje budzi fakt, że na taki sposób usprawiedliwiania sprawcy miała zdecydować się inna kobieta. – To przerażające, gdytakie podejście spotyka dorosłą kobietę, a co dopiero dziecko.... brak słów.
Konkluzja sama sie nasuwa.... te, które mają pomalowane paznokcie albo błyszczyk na ustach, można obłapiać – pisze internautka. – Zresztą co ma do rzeczy ubranie? Molestować nie wolno nikogo, niezależnie od tego, co ma na sobie – dodaje inny. Są jednak i tacy, którzy studzą emocje i podważają prawdziwość całej sytuacji.