Dwie godziny – tyle wystarczyło, by zawaliło się jej życie. W niewoli spędziła pół roku
– Moje życie było piękne. W dwie godziny wszystko się zmieniło – opowiada 16-letnia Ekhlas. Dziewczyna znalazła się w gronie kobiet porwanych kilka miesięcy temu przez żołnierzy tzw. Państwa Islamskiego. Była torturowana i gwałcona każdego dnia, o czym opowiada dziś otwarcie. – Dlaczego nie płaczę, mówiąc ci to? Bo nie mam już łez – zwierza się 16-latka.
Dla Ekhlas piekło otworzyło się dwa lata temu. Miała 14 lat. Żołnierze ISIS wkroczyli do jej wioski na północy Iraku. 3 sierpnia 2014 roku. Do końca życia zapamięta tę datę. Ona i setki innych kobiet, które w ciągu kilku godzin straciły całe swoje dotychczasowe życie.
Mężczyzn z wioski zamordowano na miejscu, kobiety i dzieci zebrano tuż obok. – Moje życie było piękne. W dwie godziny wszystko się zmieniło. Przyszli ze swoją czarną flagą. Zabili naszych mężczyzn, gwałcili dziewczynki. Kilka razy zostałam pobita, chciałam tylko płakać. Tatę zamordowali na moich oczach. Widziałam jego krew na ich rękach – wspomina Ekhlas w rozmowie z Victorią Derbyshire z BBC.
Nastolatka i 150 innych dziewczynek została porwana i wsadzona do więzienia przygotowanego przez bojowników. Czekał na nią tylko jeden scenariusz – została niewolnicą seksualną.
– Pamiętam tylko krzyki i płacz. Wszyscy głodowali dookoła. Nikt nas nie karmił. Któregoś dnia widziałam 40-letniego mężczyznę, który wyciągał z celi 10-letnią dziewczynkę. Ona tak głośno płakała. Nigdy tego nie zapomnę. Słyszałam tylko: "Mamo, mamo!". A jej mama nie mogła nic zrobić – opowiada BBC dziewczyna.
Ekhlas przebywała w niewoli pół roku. Wspominając swojego oprawcę, mówi: – Jak wybrał mnie spośród 150 innych dziewczyn? Ciągnęłyśmy losy. Był brzydki jak bestia. Miał długie włosy. Śmierdział. Byłam przerażona i nie chciałam nawet na niego patrzeć. Każdego dnia przez 6 miesięcy gwałcił mnie. Próbowałam kilka razy odebrać sobie życie – mówi.
– Dlaczego opowiadam ci to teraz nie płacząc? – pyta się dziennikarki.
– Powiem ci… ja już nie mam łez – dodaje po chwili.
Ekhlas udało się uciec pod nieobecność jej oprawcy. Trafiła do obozu dla uchodźców. Tam poznała amerykańską prawniczkę, która pomogła jej dostać się do Europy. Dzisiaj nastolatka przebywa razem z 17 innymi ocalałymi w szpitalu psychiatrycznym. Wkrótce będzie mogła zacząć nowe życie. Mówi, że chce zostać prawnikiem.
"Byłam zwykłą dziewczyną…"
Według ostatnich szacunków ISIS przetrzymuje dziś jeszcze od 2 do 4 tys. kobiet i dzieci. Są przetrzymywane, torturowane i gwałcone przez bojowników. W większości są to Jazydki.
Piekło otwarło swoje wrota 3 sierpnia 2014 roku. Wtedy dżihadyści Daesz (Państwa Islamskiego) zaczęli szturmować jazydzkie wioski w rejonie Sindżar w Iraku. Niemalże bez oporu zajęli je w niespełna dwa tygodnie, po drodze mordowując pięć tysięcy mężczyzn (plus kilkaset pogrzebanych żywcem kobiet i dzieci) i biorąc jako niewolnice, głównie seksualne, od pięciu do siedmiu tysięcy kobiet i dziewczynek. Około 200 tysięcy ludzi salwowało się ucieczką, co czwarty z nich dotarł na górę Sindżar.
Azhin została porwana wraz z siostrą w ubiegłym roku. – Zachowywali się jak zwierzęta. Handlowali nami jak samochodami. Kiedy zabrali moją siostrę, byłam załamana. Potem i mnie ktoś kupił. Okazało się, że był to ten sam człowiek. Całymi dniami przetrzymywał nas w domu, wieczorami pojawiali się mężczyźni, którzy zabierali nas do siebie na noc. Żyłyśmy tak przez pięć miesięcy. Potem nas ktoś odkupił. Tak trafiałyśmy z rąk do rąk obcych mężczyzn. Skończyłam jako prezent dla kogoś. Ten człowiek zmuszał mnie do seksu nawet 6 razy dziennie. Za każdym razem przywiązywał mnie do łóżka. A kiedy chciałam uciec, bił mnie kablem po gołym ciele – wspominała.
Najgłośniej było jednak o historii Nadii Murad. 8 miesięcy – tyle spędziła w niewoli. Była wykorzystywana przez 13 właścicieli, trzymano ją w zamknięciu, głodzono. Na rękach wypalano jej dziury papierosami. Uciekała kilka razy. Po pierwszej nieudanej ucieczce została zbiorowo zgwałcona. Za karę. Wyrwała się dopiero od ostatniego właściciela – kierowcy autobusu. Dwa tygodnie spędziła u obcych ludzi, zanim uciekła poza front ISIS.
– Byłam najmłodszą z rodzeństwa. Byłam zwykłą dziewczyną z małej prowincji, która miała trochę szczęścia, bo mogła chodzić do szkoły. Kończyłam liceum, został mi jeszcze rok. Marzyłam o tym, by uczyć historii albo pracować w salonie piękności. Miałam przyjaciół, normalne, poukładane życie – opisuje.
Jest jedną z niewielu kobiet, którym udało się uciec z niewoli ISIS. 13 grudnia 2016 roku razem z Lamiyą Aji Bashar odebrała nagrodę im. Sacharowa na rzecz Wolności Myśli. Parlament Europejski uhonorował je za zaangażowanie na rzecz ochrony praw mniejszości jazydzkiej w Iraku oraz ofiar przemocy seksualnej tzw. Państwa Islamskiego. Pokazuje, że nawet po największym piekle jest nadzieja, by próbować normalnie żyć. I pomagać innym.
– Patrzymy na Europę jako na symbol ludzkości. Europa musi pozostać modelem dla świata i modelem współistnienia narodów i kultur – podkreśla Murad.