Blisko ludziDwieście razy trafiła do szpitala. Lekarze nie umieli zdiagnozować popularnej choroby

Dwieście razy trafiła do szpitala. Lekarze nie umieli zdiagnozować popularnej choroby

Wielokrotnie słyszała, że to tylko bolesny okres i ma nie przesadzać. Sinead Smythe trafiła do szpitala ponad 200 razy, zanim lekarzom udało się zdiagnozować u niej bardzo popularną chorobę – endometriozę. Teraz kobieta chce podzielić się swoją historią, która finalnie znalazła szczęśliwe zakończenie.

Dwieście razy trafiła do szpitala. Lekarze nie umieli zdiagnozować popularnej choroby
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Paulina Brzozowska

05.01.2018 | aktual.: 05.01.2018 10:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wszystko zaczęło się od uciążliwego i przewlekłego bólu brzucha, który sprawiał, że kobieta nie była w stanie normalnie funkcjonować. Kiedy Sinead udała się do lekarza, usłyszała, że ma po prostu bolesne miesiączki i taka już jej natura. Niestety, ból sprawił, że szybko trafiła do szpitala.

Tam padła błędna diagnoza. Zapalenie miednicy. Leczenie nie przyniosło jednak skutku. Sinead dalej zmagała się z ogromnym bólem. Zanim rozpoznano u niej endometriozę, kobieta trafiła na A&E (odpowiednik polskiego SOR) ponad 200 razy.

W końcu lekarzom udało się postawić właściwą diagnozę. Czym jest endometrioza? Przypomnijmy. Nazywana często wędrującą śluzówką macicy, to nieprawidłowe umiejscowienie elementów błony śluzowej macicy - poza jej jamą. Przy regularnym cyklu miesiączkowym przez 3 tygodnie błona śluzowa narasta w jamie macicy po to, by pod wpływem hormonów złuszczać się w czasie miesiączki.

Jednak u niektórych kobiet zdarza się, iż część komórek endometrium wraz z krwią miesiączkową trafia "przez pomyłkę" do jajowodów i wydostaje się nimi do jamy brzusznej. Stąd docierają np. do otrzewnej, jajników, jelit, ścian pęcherza i zakotwiczają się na dobre. Takie wszczepianie się komórek błony śluzowej macicy do innych narządów nazywa się właśnie endometriozą.

Szacuje się, że obecnie już co piąta miesiączkująca kobieta choruje na endometriozę. Bardzo często jednak nie zdajemy sobie z tego sprawy, zrzucając ból na karb bolesnych miesiączek czy jajeczkowania.

Sinead o swojej historii opowiedziała na blogu, na którym chce ostrzegać inne kobiety przez podstępną chorobą, jaką jest przerost ściółki macicy. Na swoim koncie na Instagramie często dodaje motywujące posty i pokazuje, jak przebiega leczenie endometriozy.

Bo schorzenie to da się wyleczyć. Ważna jest jednak jak najszybsza reakcja. Nieleczona endometrioza może prowadzić bowiem do groźnych powikłań i bezpłodności.

Źródło artykułu:WP Kobieta
kobietaszpitalchoroba
Komentarze (7)