Dzięki niej w sieci pojawiła się najgłośniejsza teoria spiskowa: Melania Trump ma sobowtóra
- To nie jest Melania. Sama myśl, że mogli posunąć się tak daleko i pokazać ją w telewizji, jest porażająca. Zastanawiam się, co jeszcze jest kłamstwem – to wpis jednego z amerykańskich blogerów, a podobnych można przytoczyć mnóstwo. Po jednym występie Melanii Trump w Stanach Zjednoczonych i na świecie zaczęły mnożyć się teorie spiskowe. Teraz wyjaśniło się, kto zaczął tę absurdalną burzę.
20.10.2017 | aktual.: 20.10.2017 11:37
News na miarę naszych czasów – tak tę historię oceniło już kilku dziennikarzy. O domniemanym sobowtórze Melanii Trump pisały i te niewielkie portale, i te, które od lat wyznaczają standardy, są stawiane za wzór dziennikarstwa. I choć żaden z dziennikarzy nie wziął informacji o sobowtórze pierwszej damy na serio, to internauci zaczęli poważnie się zastanawiać, jak to z Melanią faktycznie jest.
Porównywali jej nos, kształt policzków. Debatowali nad tym, dlaczego się nie odzywa i kryje się za okularami. Punktowali nawet słowa prezydenta, który w rozmowie z reporterami musiał podkreślić: "tuż obok jest tu dziś z nami moja małżonka". Jakby nie byłoby to oczywiste. Żarty żartami, absurdy absurdami. Teorii spiskowych dalej przybywa.
W końcu o sprawie postanowiła napisać dziennikarka, od której to wszystko się zaczęło.
Marina Hyde, publicystka "The Guardian", przyznała, że to ona jako pierwsza podsunęła teorię o sobowtórze internautom. W żartach napisała: "Absolutnie jestem przekonana, że Melania grana jest przez sobowtóra ostatnimi dniami. Teoria: odeszła od niego tygodnie temu".
- W końcu jakiś fake news, za którym stoję. Wypunktowałam to w ubiegłym tygodniu i pokazałam wideo stacji NBC z Donaldem Trumpem i jego żoną, którzy odwiedzają ośrodek treningowy Secret Service – pisze teraz Hyde w swoim felietonie. – Wyobraźcie sobie moją dumę, gdy następnego dnia dowiedziałam się, że ten news zaczął krążyć od Good Morning Britian i Sky News, po tablice użytkowników. Co więcej, pisał o tym "Washington Post", "USA Today" i więcej.
Hyde z przymrużeniem oka zastanawia się więc, co gdyby stworzona przez nią teoria rzeczywiście była prawdziwa. – Na kilku zdjęciach zrobionych w tym samym ośrodku widać już pierwszą damę bez okularów i wygląda tak samo, jak zawsze. Gdzie jest więc prawdziwa Melania? Odpowiedź jest prosta: z mężem w Białym Domu. Ale w moim surrealistycznym świecie mogła być bohaterką wielkiej ucieczki, jak Julia Roberts w filmie "Sypiając z wrogiem" – pisze publicystka.
I dodaje: - Wyobrażam sobie, że Melania jest teraz blondynką, trzyma się z boku, próbuje wieść jak najbardziej normalne życie w niewielkim mieście gdzieś w Missouri. Tam pracuje jako wolontariuszka w centrum, gdzie wspiera i doradza uchodźcom i imigrantom. Proszę, nie szukajcie jej, bo mam zamiar zaangażować właśnie kogoś takiego, kto grałby Melanię.
Trzeba jednak przyznać, że - pomijając kto zaczął podsycać teorie spiskowe - Melania Trump często wydaje się nieobecna. Tak jakby nie chciała wykonywać swoich obowiązków. W plotkach przecież zawsze jest jakieś ziarnko prawdy. Wystarczy wyobrazić sobie prostą sytuację: masz idealne, poukładane życie. Dobre mieszkanie, nie brakuje ci pieniędzy, a problemy trafiają się, jak wszystkim, tylko że nie wagi państwowej. I w którymś momencie wchodzi twój mąż i oznajmia, że kandyduje na prezydenta. Melanii, zdaniem wielu dziennikarzy z USA, spodobała się ta wizja. Przynajmniej na początku. Potem doszły obowiązki, bywanie, wygłaszanie przemówień, wspieranie, machanie, pilnowanie długości sukienki i tak dalej. – To nie było jej marzenie, tylko Donalda – mówił w rozmowie z "US Weekly" Phillip Bloch, stylista i przyjaciel rodziny. – To naprawdę ciężka praca. Melania z trudem przyjmuje swoją nową rolę i obowiązki, jakie się z tym łączą – dodaje. W podobnym tonie pisała ostatnio Evgenia Pertez z "Vanity Fair", która w swoim reportażu twierdziła, że Melania liczy na to, że mąż odejdzie z polityki. Być może wtedy Melania będzie mogła spełnić wizję Mariny Hyde.